35. urodziny Miroslava Radovicia
16-01-2019 / 00:00
(akt. 16-01-2019 / 14:40)
Miroslav Radović przyszedł na świat 16 stycznia 1984 roku w Gorazde, a pierwsze seniorskie kroki stawiał w Partizanie Belgrad. Wcześniej występował w juniorskich zespołach tego klubu, a także w FK Mladost Rogatica, Macva Sabac oraz Teleoptiku Belgrad. Pomocnik wypłynął na szersze wody w barwach czarno-białych. W lipcu 2006 roku, sieci na serbskiego zawodnika zarzuciła Legia Warszawa. Ekipa z Łazienkowskiej sprowadziła „Rado” do stolicy Polski za ok. 600 tysięcy euro. Niemalże od samego początku, zyskał szacunek wśród kibiców, sztabu czy kolegów z boiska. Piłkarz szybko się zaaklimatyzował, stanowił o sile „Wojskowych” i często od niego zależały losy meczu.
Radović w praktycznie każdym sezonie brylował, śrubował solidne liczby, dzięki którym legioniści sięgali po mistrzowskie tytuły, krajowe puchary czy notowali przyzwoite występy na arenie międzynarodowej. Apogeum formy można szacować wtedy, gdy „Bratko” robił różnicę w spotkaniach z PSV Eindhoven czy Hapoelem Tel Awiw oraz świetnie radził sobie pod skrzydłami Henninga Berga. W lutym 2015 roku doszło jednak do niespodziewanego transferu Serba. Ofensywny pomocnik przeniósł się do chińskiego Hebei China Fortune. Wkrótce doznał urazu barku. Kontuzja okazała się na tyle poważna, iż „Rado” nie zdążył wiele nagrać się w barwach nowej ekipy.
Po prawie dwunastu miesiącach, Serb za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z klubem i podpisał umowę z… Olimpiją Ljubljana. W słoweńskiej ekstraklasie Radović wrócił do regularności, zdobył dwa gole, zanotował dwie asysty. Pół roku później, został natomiast piłkarzem Partizana Belgrad. Przygoda z macierzystym zespołem trwała jednak bardzo krótko, bo niecałe dwa miesiące. Pomocnik rozegrał w Belgradzie łącznie dziewięć spotkań, w tym dwa w eliminacjach Ligi Europy z Zagłębiem Lubin. Następnie nadszedł czas powrotu do… Legii. Ponowne pojawienie się w klubie zbiegło się z dobrą grą na europejskiej arenie. Serb jesienią 2016 roku był jednym z liderów ekipy Besnika Hasiego, a później Jacka Magiery i z powodzeniem walczył w Lidze Mistrzów strzelając dwa gole Realowi Madryt. Wiosną nieco zwolnił tempo, ale z tego względu, że grał z kontuzją, którą „zajął się” dopiero po mistrzowskim sezonie.
„Miro” miał problemy z chrząstką, przez co przeszedł operację, rehabilitował się i wrócił do gry w Lubinie, gdzie w doliczonym czasie strzelił gola z rzutu karnego na wagę trzech punktów. Schody pojawiły się już na starcie bieżącego sezonu. Wychowanek Partizana grał mało, rzadko wbiegał na boisko. Za kadencji Ricardo Sa Pinto Serb tylko pięć razy wystąpił z „eLką” na piersi. Legionista walczy o względy portugalskiego trenera, chce przekonać go do siebie, co aktualnie czyni na zgrupowaniu w Troi.
Do tej pory 35-latek rozegrał rozegrał w barwach Legii 385 spotkań. W tym czasie strzelił 93 gole i miał 77 asyst. W historii mistrzów Polski nie było obcokrajowca, który zanotowałby większą liczbę meczów czy zdobył więcej bramek.
W dniu urodzin życzymy dużo zdrowia, szczęścia i pomyślności w życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym! Powrotu do gry, samych sukcesów! 100 (L)at „Radko”!
Komentarze (64)
Komentarze osób zarejestrowanych pojawiają się w tym artykule automatycznie. Komentarze osób niezalogowanych wyświetlą się po zatwierdzeniu przez moderatora.
Zaloguj się, by móc oceniać komentarze.
Punkty
1063
Zdrowia, szczęścia i realizacji kolejnych marzeń !
życzę co najmniej 400 spotkań i setki goli ;-)
p.s. i oczywiście powrotu do formy!
Czas go dopadł i miejsca na placu nie dostaje za same zasługi. Zarzuca mu się zmowy, złą atmosferę...Niech mu tam, do zapomnienia to wszystko.
Mam nadzieję, że dostanie jeszcze swoją zasłużoną owację na stojąco pod koniec tego sezonu przy okazji podnoszenia trofeum za Mistrzostwo Polski.
Parę minut na boisku by się przydało, bo to zapewne ostatnie chwile w Legii i przydało by się godnie pożegnać.
Zdrowia byku.
Zdrowia przede wszystkim i zdecydowanie więcej minut na boisku.
youtube.com/watch?v=556HhQgi4Fs
Dasz Radę!
Chłopie, tyle ile dla nas wygrałeś, strzeliłeś, nadryblowałeś, to głowa mała.
oczywiście Rado z czasów Berga to inny Rado, ale teraz też - dasz Radę i na końcówki, z Twoim doswiadczeniem jestes super!
Kuchy i Rado wchodza na koncowki meczow i zamiataja! Kuchy dynamiką/szybkoscia, a Rado doswiadczeniem i kiwką. Taka ławka jaka my mamy, to cała liga nie ma nawet w pierwszej 11.
Czaaadu!
Rado, wszystkiego dobrego.
A to, co zrobil Ljubo w 1:45 minucie tego clipu....
Umowmy sie, przy Ljubo - Rado stal sie innym pilkarzem. Ech, co za duet byl wtedy.
Niestety Lesny nusial sie zabłąkac na Mazowieckiej i sprawa sie rypła.
I zeby te ciezkie treningi daly taki efekt ze cos jeszcze ustrzelisz i bedziemy krzyczTwoje imie ! (;
P.S. Rado - to ty juz taki stary jesteś?:) Weź nie żartuj:)
Wierzę mocno, że ta runda przyniesie kilka ważnych bramek i asyst Twojego autorstwa i to będzie godne zakończenie kariery jako piłkarza oraz początek trenerskiej drogi w Legii.
Czego serdecznie Ci życzę! :-)