News: Lucjan Brychczy - szacunek na zawsze

85 faktów legendy. Urodziny Lucjana Brychczego

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.06.2019 00:00

(akt. 16.06.2019 12:51)

Lucjan Brychczy, legendarny zawodnik i trener Legii Warszawa, obchodzi 85. urodziny. Od 65 lat "Kici" jest związany ze stołecznym klubem.

1. Lucjan Brychczy rozegrał najwięcej meczów w historii Legii Warszawa. "Kici", jak został nazwany przez trenera Jonasa Steinera (z węgierskiego "Mały"), wybiegał na boisko z "eLką" na piersi w 452 oficjalnych meczach. Na drugim miejscu w klasyfikacji znajduje się Jacek Zieliński (404 spotkania), a na trzecim Miroslav Radović (391). 

2. Nie ma zawodnika, który mógłby się zbliżyć do Brychczego pod względem strzelonych goli w barwach Legii. Od 1954 roku, przez ponad piętnaście lat, zdobył w oficjalnych meczach 226 bramek. Drugi na liście jest Kazimierz Deyna (141 goli), a trzeci Józef Nawrot (106 bramek).

3. To drugi najskuteczniejszy strzelec ekstraklasy. Pierwsze miejsce zajmuje Ernest Pol, który zdobył w lidze 186 goli, 43 z nich padły w czasach gry w Legii. Brychczy ma na koncie 182 bramki. To jedyni przedstawiciele stołecznego klubu pośród dziesięciu najskuteczniejszych graczy ligi w historii. Na trzecim miejscu plasuje się Gerard Cieślik, który cieszył się ze 168 trafień. Z obecnie grających zawodników, najwyżej znajduje się Paweł Brożek, zdobywca 142 bramek.

4. Brychczy strzelił 182 bramki w lidze. W Pucharze Polski strzelił 36 goli. Na arenie międzynarodowej "Kici" 8 razy pokonywał bramkarzy, ale należy pamiętać, że w czasie, kiedy grał, spotkań było zdecydowanie mniej. 

5. Pierwszego gola napastnik strzelił 24 października 1954 roku, gdy pokonał golkipera Polonii Bydgoszcz. Dla Brychczego był to piąty mecz w barwach Legii, która wygrała wtedy 2:1. Ostatni gol "Kiciego" miał miejsce 8 września 1971 roku, siedemnaście lat później.

6. Nie ma w historii Legii zawodnika, który miałby więcej hat-tricków od Brychczego. Taka sztuka powiodła się napastnikowi czternaście razy: po raz pierwszy w 1955 roku w ligowym spotkaniu z Gwardią. Po raz ostatni, w rywalizacji Pucharu Polski z Warmią II Olsztyn. 

- 17.04.1955, liga: Gwardia Warszawa - Legia 1:5 (4 gole)
- 13.06.1956, PP: Legia - Calisia Kalisz 7:1 (3 gole)
- 19.08.1956, liga: Legia - Wisła Kraków 12:0 (3 gole)
- 16.09.1956, liga: Lech Poznań - Legia Warszawa 0:6 (4 gole)
- 18.09.1957, liga: Legia - Lechia Gdańsk 8:1 (3 gole)
- 05.06.1960, liga: Pogoń Szczecin - Legia 1:4 (3 gole)
- 11.06.1960, liga: Legia - Polonia Bytom 4:1 (3 gole)
- 24.09.1961, liga: Legia - Ruch Chorzów 6:0 (3 gole)
- 28.08.1963, liga: Legia - Ruch Chorzów 4:0 (3 gole)
- 17.11.1963, PP: Polonia Głubczyce - Legia (3 gole)
- 05.04.1964, liga: Gwardia Warszawa - Legia 2:4 (3 gole)
- 18.10.1964, liga: Legia - Unia Racibórz 5:0 (4 gole)
- 31.10.1964, PP: Lech Poznań - Legia 2:4 (3 gole)
- 19.11.1967, PP: Warmia II Olsztyn - Legia 0:5 (3 gole)

7. Gwardia Warszawa nie miała łatwego życia w meczach, w których przeciwko niej występował Brychczy. W 27 spotkaniach napastnik zdobył 20 bramek. "Kici" upodobał sobie także bramkarzy Ruchu Chorzów i Łódzkiego Klubu Sportowego. Pan Lucjan 19 razy umieszczał piłkę w siatce "Niebieskich". Brychczy strzelił ŁKS-owi 18 goli.

8. Ofiarami "Kiciego" byli bramkarze 41 klubów! Tylu drużynom napastnik strzelił przynajmniej jednego gola.

9. W meczach z osiemnastoma rywalami, Brychczy nie posłał piłki do siatki. W czterech przypadkach (Budowlani Bydgoszcz, Gwardia Olsztyn, Polonia Warszawa, Urania Ruda Śląska), rywalizował z nimi raz. W pozostałych przypadkach - dwukrotnie. Jest jeden wyjątek - Zagłębie Wałbrzych. Z tym rywalem pan Lucjan grał pięć razy, ale i tak nie dał rady zdobyć bramki.

10. Gracz Legii urodzony w Nowym Bytomiu trzykrotnie zostawał królem strzelców ekstraklasy. Po raz pierwszy w 1957 roku, gdy strzelił dziewiętnaście goli. Ponownie, w 1964 roku, gdy musiał podzielić się koroną. Po 18 goli strzelili wtedy Brychczy, ale też Józef Gałeczka z Zagłębia Sosnowiec i Jerzy Wilim reprezentujący Szombierki Bytom. Rok później "Kici" był już samodzielnym królem strzelców, co zapewniło mu zdobycie 20 bramek.

11. Najlepszy pod względem strzeleckim sezon przypadł na rozgrywki 1964/1965. Brychczy strzelił wtedy 27 goli w 36 meczach. Napastnik przekraczał barierę zdobytych 20 bramek również w sezonie 1956 (25 bramek w 26 spotkaniach), 1957 (22 w 20) oraz 1963/1964 (24 w 29).

12. Tylko raz zdarzyło się, że legendarny napastnik nie strzelił w sezonie gola. Miało to miejsce w rozgrywkach 1970/1971, kiedy Brychczy ani razu nie pokonał bramkarza rywali, a wybiegł na boisko w zaledwie pięciu meczach.

13. Średnia strzelecka Brychczego to 0,5 gola strzelonego na mecz.

14. Nigdy w trakcie swojej kariery nie został napomniany żółtą kartką. Inna sprawa, że kartki wprowadzono dopiero w 1970 roku, czyli zaledwie dwa lata przed końcem kariery.

15. Tylko raz zdarzyło się, że Brychczy został wyrzucony z boiska. Stało się to 12 czerwca 1955 roku, a Legia przegrała z ŁKS-em 2:3. Napastnik Legii pożegnał się z boiskiem w 48. minucie spotkania.

16. Brychczy jest czwartym najstarszym zawodnikiem, który zagrał w barwach Legii. Napastnik rozegrał ostatnie spotkanie 12 marca 1972 roku przeciwko Śląskowi Wrocław. Warszawiacy wygrali 1:0 po golu Roberta Gadochy. "Kici" miał wtedy 37 lat, 8 miesięcy i 29 dni. Jest tylko trzech graczy, którzy wystąpili jako "dojrzalsi" piłkarze: Marek Jóźwiak (37 lat, 9 miesięcy, 19 dni), Arkadiusz Malarz (38 lat, 4 miesiące, 7 dni) oraz Paweł Akimow (38 lat, 7 miesięcy, 27 dni).

17. Ostatni, wspomniany gol Brychczego, jest także bramką rekordową - nie ma starszego strzelca w historii Legii. Gol w rywalizacji z Gwardią (08.09.1971) "Kiciego" został strzelony w wieku 37 lat, 2 miesięcy i 25 dni. Dalej na liście znajdują się Marek Jóźwiak (37 lat, 1 miesiąc, 30 dni) oraz Marek Saganowski (36 lat, 9 miesięcy, 12 dni).

Lucjan Brychczy - szacunek na zawsze

18. W latach 1954 - 1969 Brychczy występował w reprezentacji Polski. W 58 meczach strzelił osiemnaście goli. Pamiętne jest spotkanie ze Związkiem Radzieckim, który przegrał na Stadionie Śląskim w 1957 roku 1:2. Dwa gole strzelił Gerard Cieślik, któremu w obu sytuacjach asystował "Kici".

19. Brychczy jest także byłym członkiem polskiej kadry olimpijskiej. Piłkarz wystąpił na Igrzyskach w Rzymie w 1960 roku. Polska nie wyszła wtedy z grupy po wygranej 6:1 z Tunezją oraz porażkach 1:2 z Danią oraz 0:2 z Argentyną.

20. Pełnił rolę kapitana w klubie, jak i w kadrze narodowej.

21. Pierwszego gola w kadrze strzelił 26 czerwca 1955 roku w rywalizacji z Bułgarami (2:2). Ostatnia bramka Brychczego w kadrze padła zaś w meczu z Norwegią (6:1) 27 sierpnia 1969 roku.

22. Jako zawodnik zdobył cztery mistrzostwa Polski (1955, 1956, 1969, 1970) i cztery krajowe puchary (1955, 1956, 1964, 1966). W 1970 roku zagrał także w półfinale Pucharu Europy, gdzie Legia ostatecznie odpadła z Feyenoordem Rotterdam, późniejszym zdobywcą trofeum.

23. Najwyższa wygrana Legii w historii to 12:0 z Wisłą Kraków. Mecz odbył się 19 sierpnia 1956 roku, a Brychczy zdobył wtedy trzy bramki. 

24. Od zakończenia kariery piłkarskiej do przejścia do nowej roli, zostania trenerem, upłynęło... czternaście dni. 26 marca 1972 roku Brychczy po raz pierwszy został szkoleniowcem Legii i prowadził drużynę przez ponad rok. Nie można jednak nie dodać, że już wcześniej pełnił rolę grającego asystenta.

25. Pierwotnie Brychczy miał zostać w Legii dwa lata. Na Łazienkowską trafił jako 20-letni zawodnik, prosto z Piasta Gliwice. Oglądano go w Klasie A, a karierę rozpoczynał w Pogoni Nowy Bytom. Przez pięć lat grał jeszcze (1948-1953) w ŁTS Łabędy Gliwice.

26. Jeszcze jako gracz ŁTS-u, Brychczy był testowany w Ruchu Chorzów, lecz nie zyskał aprobaty trenerów i nie trafił do ekipy "Niebieskich". Powodem mógł być fakt, że celowo dano mu zbyt duże buty.

27. W pierwszym meczu Brychczego w roli trenera, Legia wygrała 2:0 z Łódzkim Klubem Sportowym. Bramki zdobyli Bernard Blaut oraz Kazimierz Deyna.

News: Mistrz Kici - Niezwykły film o Lucjanie Brychczym

28. Brychczy pełnił rolę trenera Legii cztery razy (nie licząc epizodów). W dwóch sytuacjach działo się to awaryjnie. Najpierw, w 1987 roku, zastąpił Jerzego Engela, choć początkowo złożył dymisję. Jeden z majorów poprosił jednak legendarnego gracza o ratowanie sytuacji. Potem "Kici" przejął stery przed minięciem trzech lat, gdy musiał zastąpić Rudolfa Kaperę. 

29. Łącznie szkoleniowiec poprowadził klub z Łazienkowskiej w 125 spotkaniach, z których drużyna 56 wygrała, w 39 remisowała, a w 30 przegrywała.

30. Tylko czterech trenerów w ponad stuletniej historii poprowadziło stołeczną drużynę w większej liczbie meczów od Brychczego. W tym gronie znaleźli się Jan Urban (204 spotkania), Andrzej Strejlau (199), Jaroslav Vejvoda (175) oraz Kazimierz Górski (136).

31. Brychczy jako szkoleniowiec potrafił dawać nauki, które odciskały się w umysłach innych czołowych piłkarzy w Polsce. - Trener Lucjan Brychczy nauczył mnie kiedyś, że jak się nie wykorzystuje okazji, to potem się przegrywa - opowiadał po latach Włodzimierz Smolarek.

32. Trenerem, którego Brychczy cenił najmocniej był Jaroslav Vejvoda. - To fachowiec wielkiej klasy. Przecież on trenował wcześniej Duklę. To był taki Real Madryt w naszej części Europy. Dzisiaj już nie ma takich trenerów. On miał wszystko‚ podejście do piłkarza też. Wiedział‚ kiedy krzyknąć‚ a kiedy pochwalić - wspominał po latach na łamach "Przeglądu Sportowego".

Lucjan Brychczy - szacunek na zawsze

33. W trakcie swojej kariery dostawał propozycję odejścia z Legii. Raz był to Górnik Zabrze. W innym przypadku... Real Madryt. W 1959 roku Helenio Herrera proponował mu przenosiny do stolicy Hiszpanii. Komunistyczne władze nie mogły się zgodzić na taki transfer. Dyktator Hiszpanii Francisco Franco, zwalczał socjalistów. Komunizm nie był tolerowany w kraju, do którego mógł trafić "Kici". Pojawiały się też oferty z Belgii, Niemiec oraz Francji, lecz były odrzucane na poziomie politycznym. 

34. Brychczy pod koniec kariery otrzymał zgodę na zagraniczny wyjazd w celu sportowym. Chodziło o klub Orły Chicago. Zamiast tego, "Kici" wolał pozostać przy Łazienkowskiej w roli trenera. 

35. Legenda Legii nie jest osobą, która często się odzywa, ale gdy to robi... to robi się ciekawie. 

Kiedyś w szatni Smuda rozpoczął zdanie mówiąc - Jak ja grałem w Legii... A na to Lucjan Brychczy, na co dzień raczej małomówny: - Ja grałem, ty byłeś...

36. Po zakończeniu kariery Brychczy przyznawał, że nie do końca zgadza się z oficjalną liczbą meczów. Jego zdaniem, rozegrał ich blisko 700. Powoływał się na kronikę Legii prowadzoną przez ś.p. Zbigniewa Korola, który w 1967 roku zapisał "Kiciemu" mecz ligowy z Polonią Bytom jako 501. W jego kronice liczono jednak wszystkie mecze, także towarzyskie. 

37. Najwięcej oficjalnych występów Brychczy zanotował w meczach z Ruchem Chorzów - 33. Mierzył się on również 32 razy z Górnikiem Zabrze, a często rywalizował również z Zagłębiem Sosnowiec i Polonią Bytom - po 29 razy.

38. Najwięcej meczów rozegrał w sezonie 1968/1969, kiedy pojawił się na boisku 38 razy. Strzelił wtedy 10 goli.

39. W latach 50., piłkarze nie mogli liczyć na wielkie finansowe premie za mistrzostwo Polski. Brychczy miał okazję wziąć udział w bankiecie z okazji tytułu, który odbył się w Ministerstwie Obrony Narodowej, a potem na Cytadeli. Premia? Modny płaszcz, tzw. generalski. 

News: Lucjan Brychczy - 60 lat w Legii!

40. Brychczy, razem z zespołem Warszawy, brał udział w meczu otwarcia Camp Nou w Barcelonie. Poza występem w stolicy Katalonii, piłkarz otrzymał nagrodę - 20 dolarów. W tamtych czasach (1957 rok), była to spora kwota.

41. W Barcelonie to właśnie Brychczy jako pierwszy dotknął piłki. Od jego kopnięcia rozpoczęło się pierwsze spotkanie po wybudowaniu Camp Nou. Podobnie było wiele lat później, w 2010 roku. Wtedy od kopnięcia "Kiciego" rozpoczął się mecz inaugurujący nowy stadion Legii Warszawa, a "Wojskowi" zmierzyli się towarzysko z Arsenalem.

42. Najdłuższa seria meczów Brychczego ze strzelonym golem wynosi siedem spotkań. Działo się to w 1957 roku. Napastnik zdobył wtedy trzynaście goli rywalizując w siedmiu meczach z Lechem Poznań, Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków, Polonią Bytom, Górnikiem Radlin oraz ŁKS-em. 

43. Bardzo rzadko dochodziło do sytuacji, w której Brychczy strzelał gole, a Legia przegrywała. Przez długą karierę atakującego, stało się tak zaledwie dziewiętnaście razy. (Gwardia 2:3; 1955, Ruch 1:2; 1957, Gwardia 1:2; 1957, Gwardia 1:5; 1958, Cracovia 1:2; 1958, Ruch 2:5; 1958, Gwardia 1:2; 1958, Górnik 1:2;1959, Wisła 1:3; 1959, Górnik 1:5; 1961, Ruch 1:4; 1961, Górnik 1:4; 62/63, Szombierki 1:3; 63/64, Zagłębie 1:3; 64/65, Górnik 1:2; 64/65, Gwardia 2:3; 65/66, Szombierki 1:2; 68/69, Górnik 1:2; 68/69, Zagłębie 2:1; 71/72).

44. Kiedy Brychczy był na murawie Legia wygrała 234 spotkania, w 112 remisowała, a także poniosła 106 porażek.

45. Bilans mógł być lepszy. Legenda głosi, że za kadencji Andrzeja Strejlaua, Brychczy mógł wznowić karierę. Szkoleniowiec rozważał, by wpuszczać wówczas 45-latka na boisko. Wszystko przez to, że nawet w takim wieku, był w formie, która przebijała wielu aktywnych zawodników. 

46. Kibice okazywali sympatię Brychczemu na różny sposób. W pewnym momencie powstało nawet piwo "Kici" gatunku American IPA.

47. Lucjan Brychczy był pierwszym ... trenerem bramkarzy w Legii. Potem został ich prześladowcą. Potrafił wziąć piłkę, zapytać Łukasza Fabiańskiego, ile razy ma ją kopnąć w "okienko" i tyle razy ją tam posyłał. Kiedy Fabiański rozegrał w 2006 roku świetny mecz w Zabrzu (1:0 z Górnikiem na wagę mistrzostwa Polski), zapytany przez dziennikarzy o formę, odparł pół żartem pół serio: - Nie było tak trudno, pan Lucjan strzela groźniej.

48. Nazwisko Brychczego występuje w kilku utworach muzycznych. Tak jest choćby w "Mamy to w kodach DNA" Deobsona, "Niczego nie żałuję" Proceente" czy "Miastem gwiazd" Eldo.

To ulice po których chodziły legendy
Od Wiecha, Tyrmanda, Brychczego do Deyny
                                          "Miasto Gwiazd", Eldo

49. Podobizna byłego piłkarza pojawiła się m.in. na koszulkach, które zostały wypuszczone do sprzedaży przez klub. Twarz Brychczego pojawiała się również na innych gadżetach. 

50. Brychczy jest prawdopodobnie jednym z niewielu zawodników na świecie, na których cześć namalowano gigantyczny mural na ścianie jednego z bloków mieszkalnych. 

51. Ojciec Brychczego walczył w postaniach śląskich, był również oficerem przedwojennego oficera Wojska Polsiego. On sam przyznaje, że po tylu latach w stolicy, jest już bardziej warszawiakiem.

52. Brychczy był proszony w przeszłości o jedną rzecz przez ojca - przyjazd do domu w mundurze. - Wolałem dresy - przyznawał sam piłkarz. Ojciec, wraz z wojskiem, pomógł jednak w długim pozostaniu "Kiciego" w stolicy - wszystko przez to, że przekonał żonę piłkarza, że warto zamieszkać w Warszawie.

53. W muzeum Legii przy Łazienkowskiej znajduje się mundur, który należał do Brychczego. Nie brakuje także statuetek, które otrzymywał jako piłkarz czy strojów, w których trenował lub grał na boisku. 

54. "Kici" nie jest fanem spacerów, choć przyznawał, że był okres, w którym z żoną udawał się m.in. do Łazienek. Podobnie jest z zakupami. Jeśli już, były piłkarz wybierał zaopatrywanie się na Hali Mirowskiej.

55. W wolnym czasie Brychczy lubił pograć z kolegami w karty, częstym gościem w domu "Kiciego" był m.in. Andrzej Strejlau. Były piłkarz zawsze odżegnywał się od zamiłowania do hulaszczego trybu życia. Przyznawał, że gdy żona pojawiła się w Warszawie, kilka razy udali się na dancing. Współcześni paparazzi nie mieliby wielu okazji, by nakryć legendarnego napastnika w trakcie nocnych zabaw.

Lucjan Brychczy - szacunek na zawsze

56. Brychczy nie lubi również udzielać wywiadów, najlepiej czuje się w cieniu. Jak kiedyś przyznawał, to pozostałość po sytuacjach z przeszłości, gdy zagrał słabszy mecz, a śląskie media wieściły koniec dobrych występów jednego z najlepszych napastników w historii Polski.

57. Jako młody chłopak, kariera Brychczego mogła potoczyć się inaczej. Filigranowy zawodnik zaczynał od treningów... boksu. Ponownie rolę w kształtowaniu zawodnika odegrał ojciec, który nie chciał go widzieć ćwiczącego sporty walki. Argumentem były słowa dotyczące ciosów, które mogą ogłupiać. 

58. Brychczy, poza pracą z seniorami, prowadził również młodzieżowców. W jednym z roczników pod opieką gwiazdy trenował niejaki Olaf Lubaszenko, który po latach stał się wziętym i rozpoznawalnym aktorem.

59. Legia grała kiedyś sparing z niemieckim klubem Unterhaching. Warszawiacy mieli problemy kadrowe, więc w protokole znaleźli się dodatkowi zawodnicy, by uniknąć wstydu z powodu małej liczby graczy. Pojawił się masażysta, Zbigniew Sęktas, trener odnowy biologicznej, "Wilczur", ale też Brazylijczyk... Kici Luciano. Nie trzeba tłumaczyć, kto krył się pod dość oryginalnym pseudonimem. Sam przybysz z Kraju Kawy nie był wniebowzięty dowcipem autorstwa ś.p. kierownika Ireneusza Zawadzkiego.

60. Lata mijają, ale pewne przyzwyczajenia się nie zmieniają. Przez lata Brychczy podróżował na Legię komunikacją miejską. Potem jeździł do klubu wraz z Krzysztofem Dowhaniem jego samochodem. Obecnie "Kici" sam przyjeżdża na Łazienkowską. Wielu już dziwiło się, jak łatwo można spotkać legendę czekającą na autobus 171 na przystanku Rozbrat...

61. Początkowo Brychczy jeździł do klubu rowerem. Na początku swojej kariery wziął nawet pożyczkę, by zakupić taki środek lokomocji.

62. Brychczy przez wszystkie lata nie zdecydował się na zrobienie kursu i zdawania egzaminu na prawo jazdy.

63. Nie zmieniło się też miejsce zamieszkania byłego reprezentanta Polski. Gdy Brychczy był zawodnikiem, mieszkał w okolicach ulicy Świętokrzyskiej. Wśród sąsiadów miał Kazimierza Górskiego, Jacka Gmocha i Kazimierza Deynę. Po latach, mieszka tam do dziś. Jak głosi legenda, to przez to, że po przebudzeniu musi widzieć Pałac Kultury i Nauki.

64. Syn "Kiciego", Ryszard, trenował w juniorach Legii, doszedł nawet do zespołu rezerw, ale na tym jego przygoda się skończyła. Dziś prowadzi szkołę "Akademia Piłkarska Brychczy". 

65. Jest honorowym członkiem Polskiego Związku Piłki Nożnej. W uznaniu za zaslugi sportowe, otrzymał taki tytuł w 1999 roku.

66. Jak gwiazda z gwiazdą. Gdy Raymond Kopa przyleciał do Warszawy, symboliczną koszulkę Legii otrzymał właśnie od jej legendy, Brychczego. Były piłkarz Realu Madryt odwiedził stolicę Polski w 2004 roku. 

67. Kibice Legii do dziś prezentują flagę z wizerunkiem Brychczego. Postać legendarnego gracza obecna jest na trybunach od wielu lat. W 2004 roku na "Żylecie" pojawiła się wielka flaga prezentująca jego wizerunek. - Nawet tego nie widziałem‚ takie było zamieszanie. Wnuczek powiedział mi po meczu i obejrzałem to dopiero w telewizji. Po plecach przeszły mi ciarki - mówił wtedy Brychczy.

68. Aktualnie Brychczy nie prowadzi już zajęć na boisku, choć zawsze, niezależnie od tego, kto jest trenerem, znajduje się w sztabie szkoleniowym. Były gracz Legii ogląda mecze zawsze z okolic ławki rezerwowych, gdzie zasiada na jednym z foteli obok niej. 

Rok Lucjana Brychczego zainaugurowany

69. W tych samych czasach, umowa trenera Brychczego była dość specyficza: dostawał wojskową emeryturę, a w Legii pracował... na umowie o dzieło. Przedłużano ją wtedy z roku na rok.

70. Już po otwarciu nowego stadionu Legii, "Kici" wybrał jedenastkę marzeń stołecznego klubu. Dodatkowo dołożył do tego drużynę dublerów. Nie umieścił siebie w żadnej z nich. Z jakich zawodników składały się zestawienia?

Drużyna marzeń (3-5-2) - Edward Szymkowiak - Władysław Stachurski, Henryk Grzybowski, Jerzy Woźniak - Janusz Żmijewski, Bernard Blaut, Lesław Ćmikiewicz, Kazimierz Deyna, Robert Gadocha - Dariusz Dziekanowski, Ernest Pol


Drużyna dublerów (4-4-2) - Artur Boruc - Horst Mahseli, Jacek Gmoch, Jacek Zieliński, Dariusz Wdowczyk - Marek Kusto, Leszek Pisz, Ivica Vrdoljak, Roman Kosecki - Stanko Svitlica, Miroslav Radović

71. Tablica Brychczego znajduje się w Alei Gwiazd Piłki Nożnej przy PGE Narodowym. Były napastnik został również wprowadzony do grona legend ekstraklasy.

72. Aktualnie na koncie Brychczego znajduje się ponad 35 mistrzostw, pucharów i Superpucharów, które zdobywał jako zawodnik, trener i członek sztabu szkoleniowego. 

73. Wszystkie sukcesy, jakie osiagnęła Legia, zostały zapisane na klubowe konto odkąd Brychczy jest przy Łazienkowskiej.

74. W 2000 roku Brychczy został odznaczony przez władze państwowe. Postanowieniem prezydenta, były piłkarz otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski

75. Na temat byłego zawodnika napisano ksiązki, powstał także film Grzegorza Kalinowskiego pod tytułem "Mistrz Kici".

76. Po odsłonięciu pomnika Kazimierza Deyny, pojawił się pomysł, by jeszcze za życia postawić monument Brychczemu. On sam nie patrzył na taką ideę przychylnym okiem. 

77. Twarz Brychczego znajduje się na okolicznościowych medalach, które otrzymywali m.in. młodzi zawodnicy stołecznego klubu po zdobyciu mistrzostwa Polski juniorów starszych.

78. W 2009 roku Brychczy został uhonorowany za 55 lat spędzonych w Legii. Otrzymał wtedy statuetkę, kwiaty, a także zegarek. Co naturalne, znajduje się również w Galerii Sław stołecznego klubu.

10legia-lechia18.jpg

79. Od 2013 roku Brychczy jest honorowym prezesem Legii Warszawa.

80. W tym samym roku, Brychczy wybiegał jeszcze na boisko. "Wojskowi" przebywali wtedy na zgrupowaniu w austriackim Bad Zell. Sztab szkoleniowy zmierzył się z dziennikarzami. Mimo wieku, stopa doświadczonego szkoleniowca była wciąż tak ułożona, że autor tekstu nie był w stanie nadążyć za zagraniami legendarnego zawodnika. (Jest jednak dumny, że oglądał z poziomu murawy maestrię "Kiciego". 

81. Od 2014 roku jest członkiem klubu wybitnego reprezentanta. Wtedy też przy Łazienkowskiej zainaugurowano rok Brychczego.

82. W 2015 roku Brychczy został mianowany pułkownikiem Wojska Polskiego, co było decyzją Ministra Obrony Narodowej. 

83. W 2016 roku odsłonięto tablicę z odlewem dłoni Brychczego, która znajduje się przy wyjściu z szatni zawodników Legii. W tym samym roku legendarny zawodnik został oficjalnym patronem trybuny południowej na stadionie przy Łazienkowskiej. 

84. Jest najbardziej utytułowanym pracownikiem Legii Warszawa w historii. 

85. Nie ma piłkarza, który byłby związany z Legią nieprzerwanie od 1954 roku. Uczucie Brychczego i stołecznej drużyny trwa już 65 lat.

Mural na cześć Lucjana Brychczego odsłonięty

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.