Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Antolić dołączył do grona kontuzjowanych

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.07.2020 10:50

(akt. 10.07.2020 09:45)

- W tej chwili skupiamy się tylko na pierwszym meczu z Cracovią. Liczę na to, że dwa mecze z zespołem z Krakowa to będą dwie różne historie. Pierwsze spotkanie gramy w Pucharze Polski, a te rozgrywki mają swoją specyfikę, o wszystkim decyduje jeden mecz. Rozstrzygnięcie jest możliwe nawet po rzutach karnych. Dlatego w tym momencie chcemy się skupić tylko na wtorkowym meczu - mówi przed meczem z Cracovią trener Legii, Aleksandar Vuković.

- Mamy świadomość, że kilka dni po tym spotkaniu ponownie przyjdzie nam zagrać z Cracovią, ale po pierwszym meczu będziemy mądrzejsi w kwestii stanu kadrowego i możliwości, jakie będziemy mieli przed kolejnym starciem. Teraz wiemy kogo mamy do dyspozycji na mecz w Pucharze Polski.

- Recepta na szybką odbudowę atmosfery w szatni po porażce? W lidze jesteśmy wciąż w bardzo dobrej sytuacji. Sami na to zapracowaliśmy po tej przerwie spowodowanej pandemią. A mieliśmy sporo problemów po drodze, dwa razy graliśmy na wyjeździe z Lechem, raz z Wisłą w Krakowie, Górnikiem w Zabrzu, Jagiellonią w Białymstoku – wszystko na wyjeździe. Tylko trzy mecze rozegraliśmy na własnym obiekcie. Mimo porażki w Poznaniu, dalej mamy taką przewagę w tabeli, jaką mieliśmy przed przerwaniem rozgrywek. Dlatego wracając do pytania, nie trzeba odbudowywać atmosfery. Ale muszę brać mocno pod uwagę wszechobecną negatywność jaka jest, wzmaga się ona gdy jest podkład w postaci porażki. W Poznaniu przegraliśmy, ale zrobiliśmy bardzo dużo w drugiej połowie by losy meczu odwrócić. Nie udało się, ale są kolejne spotkania przed nami. Pracujemy by w każdym z nich wypaść jak najlepiej. Ale nie czuję tego, by atmosfera podupadła i trzeba ją odbudowywać. To byłoby absurdalne. Gdyby tak było, że drużyna na pierwszym miejscu jest w psychicznym dołku, to inni trenerzy mieliby naprawdę bardzo trudną pracę.

- W Pucharze Polski zwykle występował drugi bramkarz. Teraz sytuację w bramce mamy nietypową. Zrealizował się scenariusz, którego nikt z nas nie zakładał. Pierwszy bramkarz odszedł i nie mamy go w klubie. Radek Cierzniak będący bramkarzem numer dwa w hierarchii stracił trzy miesiące – najpierw przerwane rozgrywki, potem kontuzja. Trenuje od dwóch tygodni. Wojtek Muzyk będący w naszej hierarchii bramkarzem numer trzy bronił w dwóch meczach i jesteśmy zadowoleni z tego, jak się zaprezentował. Obu mamy w tej chwili do dyspozycji. Radek wracający po kontuzji dzięki swojemu doświadczeniu może nam pomóc. Ale i Wojtek w Poznaniu pokazał, że jest w stanie pomagać zespołowi na boisku w tym momencie.

- Czy kilku piłkarzy przy grze na tak wysokiej intensywności wymaga odpoczynku? Tak uważam, ale sytuacja jest taka, że wielu zawodników z oczywistych powodów musiało grać więcej niż powinno. A to wiązało się z kolejnym ryzykiem jeśli chodzi o urazy. Ale musimy sobie z tym radzić. Do grona piłkarzy kontuzjowanych dołączył Domagoj Antolić. To kolejna duża strata. Na pewno nie będzie brany pod uwagę na wtorkowe spotkanie. Pod znakiem zapytania stoi też występ Tomasa Pekharta. Narzeka na mocne stłuczenie ponownie. Ale to są rzeczy, z którymi musimy sobie radzić. Wybraliśmy taką drogę, gramy z dużą częstotliwością. I jesteśmy świadomi, że takie problemy musiały nastąpić.

- Arvydas Novikovas ma powrócić do treningów z drużyną na początku przyszłego tygodnia. Potem czekają go dwa tygodnie ciężkiej pracy i będzie trudno by zdążył w tym sezonie uczestniczyć w meczu ligowym.

- Czy potrzebujemy wzmocnień przed nowym sezonem, przed batalią w europejskich pucharach? Na ten temat chciałbym porozmawiać za chwilę, jak skończymy rozgrywki ligowe. Oczywiście już teraz o tym myślimy, ale wtedy będzie czas by o tym głośno powiedzieć jakie są dokładne plany.

- Czy Pyrdoł, Włodarczyk, Cielemęcki mają szanse pojawić się na murawie w jakimś meczu w tym sezonie? Każdy zdrowy zawodnik w kadrze meczowej ma na to szansę. Tym bardziej, że mamy kolejnych graczy narzekających na urazy, pojawiają się kolejne znaki zapytania. Każdy więc musi być gotowy na to, by wykorzystać ewentualną szansę na grę.

- Filip Mladenović jest już naszym zawodnikiem, ale jest prowadzony według określonego planu i ma być gotowy od początku kolejnego sezonu. Dlatego pracuje obecnie indywidualnie, poza drużyną.

Polecamy

Komentarze (175)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.