Aleksandar Vuković (lipiec 2019)

Aleksandar Vuković: Były dobre momenty, ale jest wiele do poprawy

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

08.08.2019 08:27

(akt. 08.08.2019 09:01)

- Największe wymagania mam sam wobec siebie. W Warszawie grałem i pracuję od lat. Wiem, jak funkcjonuje świat wokół Legii. Nie przeszkadza mi presja. Najważniejsze, żeby nie uległa jej drużyna. O siebie jestem spokojny. Skupiam się na tym, na co mam wpływ – na samopoczuciu szatni. Chciałbym, aby było takie samo jak u mnie. A ono jest niezmiennie nastawione na entuzjastyczną pracę - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

Śledząc pana wypowiedzi na konferencjach jest chyba zbyt entuzjastycznie. Gdzie można kupić takie różowe okulary?

Mówię, co myślę. Nie chcę zmieniać świata. Nie jestem autorytetem, żeby odwracać komuś sposób myślenia. Zawsze taki byłem. Także w roli eksperta telewizyjnego miałem często inne podejście niż koledzy dziennikarze do tego, co widzę na boisku. Nie potrzeba różowych okularów, żeby powiedzieć po meczu ze Śląskiem, że Legia nie zagrała słabego meczu. Podtrzymuję, że mieliśmy długie fragmenty dobrej gry. Ktoś uważa inaczej? Okej. Natomiast nie pozwolę, aby wmawiano mi na siłę czyjąś opinię. Widzę i obserwuję piłkę po swojemu. W poniedziałek oglądałem mecz Wisły Kraków z Górnikiem Zabrze, w którym w końcówce było mnóstwo sytuacji podbramkowych. Wielu powie, że super mecz, atrakcyjny dla oka, a według mnie był przepełniony błędami. Stąd tyle okazji do gola. Przeciwko Śląskowi niewiele działo się pod obiema bramkami? Świadczy to o dobrej organizacji obu zespołów.

Po niedzielnym meczu powiedział pan: „Jeśli ktoś uważa, że Legia zagrała dziś słabo, to obawiam się, że nigdy nie zagra dobrze”.

Podtrzymuję te słowa. Bo jeśli ktoś nie widział w niedzielę dobrej organizacji, poprawnego funkcjonowania w grze obronnej, zapobiegania kontratakom, skutecznego przebijania się przez mur przeciwnika, to nic na to nie poradzę. Jeśli taka gra nie była na dobrym poziomie, to jaka jest? Oczywiście, że to nie był nasz najlepszy mecz. Jestem świadomy, że brakowało agresji w polu karnym, lepszych decyzji przed szesnastką, bycia bardziej wyrachowanym w sytuacjach bliżej bramki przeciwnika. Jest wiele do poprawy, ale są też dobre rzeczy. Potrzeba konsekwencji, a przyjdzie nagroda. Dziwię się, że to tak niezrozumiałe. Identycznie było ze słowami o zapierd.... Przecież wiadomo, że to nie jedyny element, którego wymagam od piłkarza. I co? Mam potem chodzić i wszystkim tłumaczyć, o co mi chodziło?

A zachowanie po ostatnim gwizdku? Z trybun gruchnęło: „Legia grać k... mać!”, a pan zaczął się śmiać pod nosem i bić brawo. Zagotowało się w panu?

To reakcja, której się nie wstydzę. Rozumiem kibiców. Mają swoje spojrzenie na mecz. Ja mam swoje. Dla nich jest przede wszystkim wynik 0:0. Dla mnie mnóstwo innych czynników. Wielu chłopaków stojących na Żylecie jest odwróconych plecami do boiska przez cały mecz. Przyjmują sam wynik – suchy fakt, który ich nie zadowala. I mnie też nie, ale biorę pod uwagę pozostałe aspekty, z których byłem zadowolony.

Ale ewidentnie ta reakcja trybun panu nie pasowała.

Bo się z nią nie zgadzałem. Szanuję zdanie kibiców. Mają do niego prawo. Tak samo jak ja do swojego. To nie była żadna manifestacja.

Niedawno mówił pan, że wyrósł z takich emocjonalnych reakcji.

A co takiego zrobiłem? Nic wielkiego. Nie śledzę tego, co dzieje się w mediach społecznościowych, ale że nawet z tego można zrobić aferę? Super, szkoda gadać... Osobiście nie zgadzam się, jeśli ktoś uważa, że taki zachowanie było karygodne.

Za łatwo wpadamy w histerię?

Nie wiem. Powtarzam, że nie zamierzam zmieniać świata. Funkcjonuję według własnego uznania choć naturalnie zastanawia mnie ten stan wojny wokół Legii. U innych nie jest tak gorąco. Patrząc na aktualne reakcje mam wrażenie, że Legia wygrała rok temu Ligę Europy. Tak oceniam poziom oczekiwań co do naszej gry. Zaskoczenie, że może być nam trudno. W Legii zmieniła się cała konstrukcja szatni. Gdybym nadal był ekspertem oczekiwałbym, że w europejskich pucharach, bez względu na rywala, będą problemy. Awans jest dla nas ponad wszystkimi innymi założeniami, ale przyjdzie czas, żeby grać lepiej, bo ta drużyna ma ku temu potencjał. To tylko kwestia czasu. Pytanie pod kogo wodzą to zrobi – moją czy już kogoś innego.

Utrzymuje się bezbramkowy remis ze Śląskiem. Gra Niezgoda, zmienia go Kulenović, potem wchodzi Kante, który ledwo zaczął z wami treningi. Jakim cudem nie ratować wyniku Carlitosem?

Takie były tym razem moje decyzje. Carlitos wszedł w pierwszym ligowym meczu z Pogonią przy 1:1. Skończyło się porażką. Dałem mu szansę, a teraz postawiłem na kogoś innego. Nie szukałbym tu drugiego dna. Po prostu, mam grupę zawodników, z której chcę korzystać i która zasługuje na dawanie jej okazji do wykazania się. Tak pojmuję dobro drużyny. Pytania będą pojawiać się częściej, gdy Carlitos nie zagra w kilku kolejnych meczach. A to możliwe. Traktuję go jak każdego innego piłkarza. Ma potencjał, spore umiejętności, ale musi wywalczyć sobie miejsce w zespole w taki sam sposób jak pozostali. Nie widzę powodów, aby go wyróżniać. Wiem jakie są jego możliwości. Jest naszym najlepszym strzelcem, ale przypominam, że w poprzednim sezonie nie wygraliśmy ligi czy Pucharu Polski. Dla mnie istotne jest, co wygrywa drużyna, a nie liczby pojedynczego piłkarza. W tym sezonie Carlitos zagrał dobry mecz z Europa FC w Warszawie. W pozostałych było gorzej.

Latem było czyszczenie szatni, najbardziej kontrowersyjne było rozstanie z Kucharczykiem.

Widziałem drużynę bez niego. Czy postąpiłem słusznie? Trener musi podjąć swoje decyzje. Tę uznałem za słuszną. Tak samo klub podejmuje ruchy wobec trenerów – Jacka Magiery, Romeo Jozaka, Deana Klafuricia, Ricardo Sa Pinto i kilku innych. Teraz mogę uznać, że ta szatnia jest zdrowa. Nie mam prawa teraz narzekać, z jakimi ludźmi pracuję. Trener może się wykazać. Nie mam obaw, że piłkarz zamiast trenować i grać będzie tylko podważał wszystko dookoła...

Zapis całej rozmowy z trenerem Aleksandarem Vukoviciem można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego" oraz w papierowym wydaniu.

Polecamy

Komentarze (208)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.