Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Musi pojawić się jeszcze więcej świeżej krwi

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Piotr Gawroński

Maciej Ziółkowski, Piotr Gawroński

Źródło: Cafe Futbol, Polsat Sport

19.07.2020 13:50

(akt. 19.07.2020 14:11)

- Zaczynałem sezon z wiarą, że stać nas na mistrzostwo. Mieliśmy świadomość, że to będzie trudne zadanie, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę jaką przemianę przeszła nasza drużyna. Rok temu wielu mówiło, że to Legia straciła mistrzostwo, a ja powtarzałem, że wygrał je Piast. Doceniam rywali, to nie jest tak, że możemy przegrać tylko ze sobą. W lidze są drużyny, które mogą mieć znakomity sezon – powiedział w Cafe Futbol trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

- Na razie nie jestem trenerem na lata, a trenerem na pandemii, do tego nie ma wątpliwości (śmiech). Jestem dumny z tego jak podszedłem do zmiany nastroju wokół Legii. Nie zmieniłem się. Jakiś czas temu, wszyscy przesadzali w stronę negatywną, teraz wiem, że wielu przesadza w drugą stronę. Wszystko to jest praca, którą trzeba sumiennie wykonywać, na to mam wpływ. Na początku nie było tak źle jak się mówiło, teraz też nie ma powodów aby mówić, że jest super. Moja przemiana? Okej, zgodzę się, że niektóre rzeczy robię inaczej. To jest naturalne. Jako asystent trenera wiedziałem, że mogłem nie zauważać niektórych rzeczy. Miałem inną rolę i nie mogłem wszystkiego widzieć, ale byłem pomocny dla drużyny. Stąd też moje bardziej wybuchowe reakcje, ale ja nie zmieniłem się, dalej jestem taki sam. Obecnie moja pozycja w drużynie wymaga innego zachowania. Gdy byłem asystentem, starałem się pomóc jak najbardziej. Dziś jest tak samo, ale sposób musi być inny.

O spójnej wizji 

- Rozmawiamy z prezesem cały czas. Mamy bardzo spójną wizję tego, jak ma wyglądać drużyna. Niektóre słowa są podkręcane. Powiedziałem, że jeżeli chcemy zwiększyć swoje szanse i realnie myśleć o Lidze Mistrzów czy Lidze Europy, to potrzebujemy wzmocnień, ale nie mówię, że to jedyny warunek. Zależy mi na rozwoju drużyny, chcę abyśmy robili postępy w dłuższym okresie. Od początku sezonu notowaliśmy postęp, w ostatnich tygodniach wyczerpaliśmy baterie, potrzebujemy przerwy i odpoczynku. W moim odczuciu potrzebujemy świeżej krwi, wzmocnień, które pozwolą zawodnikom się rozwijać. To jest naturalny proces, dla mnie to jest jasne. Słabe byłoby, gdybym teraz o tym nie mówił, tylko za dwa miesiące w ramach swojego wytłumaczenia i np. dlaczego Antolić nie gra lepiej. Domagoj, żeby grał lepiej musi być odciążony. Musi pojawić się jeszcze więcej świeżej krwi, aby pozostał na tym samym poziomie i aby drużyna mogła się rozwijać.

O jesiennym meczu z Lechem 

- Byliśmy świadomi tego co dzieje się dookoła, ale skupianie się na rzeczach, na które nie ma się wpływu jest błędem. W meczu z Lechem (2:1 u siebie – red.) miałem wpływ przed spotkaniem i w trakcie, jak zareaguje drużyna. Musiałem walczyć o to i dbać, aby zawodnicy nie byli zdołowani, bo to jest naturalne. Tam gdzie jest nacisk, negatywna otoczka, drużyna zaczyna wątpić i źle reagować. Traci się koncentrację i zaczyna odpuszczać. Miałem taką świadomość i pracowałem nad tym, abyśmy dalej szli do przodu. Nawet jak nam nie szło, mówiłem, że jeśli nie stracimy wytrwałości, to na pewno karta odwróci się na naszą korzyść. Przegrywaliśmy mecze, w których byliśmy lepsi, tak samo było z Lechem. Musiałem zareagować, zmienić ustawienie, zagrać dwójką napastników, zmienić lewego obrońcę. Maciej Rosołek świetnie wyglądał na treningach, rozważałem nawet jego grę od początku. Nasza świadomość i skupienie, na całe szczęście znalazło potwierdzenie na boisku. Ten mecz z Lechem był największym z małych sukcesów drużyny. Mieliśmy prawo się załamać. Byliśmy lepsi przez cały mecz, prócz pierwszego kwadransa. Dążyliśmy do wygranej i na koniec dostaliśmy nagrodę. To jest cała esencja, mieć swoją wizję i być konsekwentnym. Trenerzy przeżywają gorsze chwilę, ale chcę mieć pewność, że drużyna i ja zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. To jest cała prawda.

O perspektywie na kolejny sezon 

- Czeka nas zupełnie coś nowego, w porównaniu z tym wszystkim, co przeżywaliśmy wcześniej. Nie mieliśmy wcześniej takich doświadczeń, takiego sezonu, meczów pucharowych. To wszystko będzie nowe, inne, lecz nie nazywałbym tego problemem. Trener Stanisław Czerczesow cały czas powtarzał: „Nie ma problemów, są tylko rozwiązania”. I my tych rozwiązań szukamy. Szukamy optymalnego składu, przygotowania, żeby odpowiedzieć na wszystkie wyzwania. Bardzo istotna jest szeroka kadra w kontekście rytmu meczowego, który jest po krótkiej przerwie, ponad możliwości małej grupy ludzi. Liczyć na to, że 11,12 czy nawet 14 zawodników przejdzie przez to i że za rok będziemy mówić o Legii jako o mistrzu Polski, to jest bardzo trudne. Na pewno na początku bardzo dużą energię wykorzystamy w pucharach.

O optymizmie i świadomości wyzwań

- Chcemy zrobić krok naprzód. W porównaniu z poprzednim sezonem, wykonać o jeden krok do przodu, czyli awansować do fazy grupowej. To wszystko jest sporym wyzwaniem, lecz jesteśmy gotowi i zmotywowani, żeby temu podołać. Żeby zrobić wszystko, aby wyjść z tego obronną ręką i powiedzieć sobie, że potrafiliśmy nawet w takich okolicznościach sobie poradzić. Bardzo się cieszę z tego, że w niedzielę szansę dostanie paru chłopaków, którzy grali mniej. Cieszę się też, że już od kilku dni część mocno eksploatowanych graczy odpoczywa. Dodatkowe pięć dni mogą być dla nas kluczowe w kontekście tego, że naprawdę będziemy gotowi, gdy wrócimy do pracy 29 lipca. Wróci do nas grono piłkarzy, które ma drobniejsze urazy. Z optymizmem patrzę na przyszłość i jednocześnie z pełną świadomością, że przed nami bardzo dużo wyzwań.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.