Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Serce i rozum tworzą odpowiedni balans

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

05.04.2019 10:17

(akt. 10.04.2019 18:11)

- Nie ma w tej chwili wielkiej filozofii, bo drużyna potrzebuje przede wszystkim regeneracji i odpoczynku. Zespół musi być w niedzielę gotowy na ciężką pracę i maksymalne zaangażowanie w meczu z Górnikiem - stwierdził przed meczem z Górnikiem Zabrze Aleksandar Vuković, trener Legii Warszawa.

- Byłem ostatnio z boku, ale wystarczająco blisko, by wiedzieć, czego potrzebował zespół. Wiele rzeczy funkcjonowało bardzo dobrze w porównaniu do początku sezonu, gdy trzeba było pracować nad drużyną. Legia potrzebowała wtedy więcej czasu, by wejść na swój poziom. Teraz też potrzeba czasu, ale jest też lepsza sytuacja kadrowa, nie ma tylu kontuzji. Wtedy było wręcz masakrycznie. Aktualnie Legia jest dobrze przygotowana i ma wielki potencjał.  

Do statystyk należy podchodzić ze spokojem.

- Nie przywiązywałbym wielkiej wagi do statystyki przebiegniętych kilometrów, ale też do procentu posiadania piłki. Różne są mecze, różne założenia. Ważne są również chęci i walka, które nie muszą generować 120 kilometrów. Czasem można mniej biegać, a kontrolować przebieg spotkań. Do statystyk należy podchodzić ze spokojem. 

- Hlousek, Majecki i Niezgoda na pewno nie będą brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej. Gra kilku zawodników jest pod znakiem zapytania, ale nic na tę chwilę nie powiem. Więcej będę mógł stwierdzić po ostatnim treningu - informował Vuković.

- Niemca jeszcze nie mieliśmy w roli trenera - śmiał się Vuković pytany o spekulacje dotyczące kandydatów do roli trenera mistrzów Polski. - Skupiam się na swojej robocie. Nauczyłem się, by dziennikarzom pozwolić pisać, a ja niekoniecznie muszę to czytać. Znając realia zawodu trenerskiego, to nawet szkoleniowiec z większym bagażem doświadczeń nie byłby w stanie już teraz negocjować dłuższej umowy. Liczy się tylko dana chwila i to, by drużyna zaczęła jak najszybciej funkcjonować. Potrzebujemy regularności i powtarzalności - dodał Serb.

- Byłem szczególnie zadowolony z Kaspera Hamalainena, bo zagrał w pierwszym składzie po dłuższym składzie i dobrze sobie poradził. Jego doświadczenie pozytywnie nastawiało mnie do takiego ruchu i każdy mógł zobaczyć Fina, którego pamiętamy z wcześniejszych czasów. Ma kontrakt do końca sezonu, a te ostatnie tygodnie mogą sprawić, że pokaże wszystkim na co go stać - powiedział szkoleniowiec Legii.

- Bywają takie decyzje klubu, które są tylko w gestii władz. Tak właśnie jest z Cristianem Pasquato oraz Chrisem Philippsem. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby przebywali z nami, ale są też założenia klubowe - stwierdził Vuković.

Jedziemy do Zabrza, gdzie śp. profesor Religa pewnie krócej ode mnie przygotowywał się do przeszczepu serca niż ja do pracy trenera.

- Pamiętam, gdy prezes delikatnie ze mną pojechał (chodzi o słowa, że Vuković jest sercem Legii, a nie tego potrzebuje teraz klub - red.), ale człowiek uczy się cały czas. Nie ma kompleksów ani problemów, że ludzie mogą wyrabiać sobie pewne zdanie na podstawie obserwacji. W każdym z nas jest serce i rozum, a jedno bez drugiego nie funkcjonuje. Trzeba zachować balans. Świadomie obrałem drogę spokojnego przygotowania do zawodu. Zaczynałem pięć lat temu w Koronie Kielce, odbyłem dwa kursy w Białej Podlaskiej. To wszystko, współpraca z kolejnymi trenerami w Legii, jest czasem czarnym humorem. Pewne rzeczy były robione chyba pode mnie, bo od każdej myśli szkoleniowej mogłem się czegoś nauczyć. Jestem teraz gotowy, choć wszyscy będą wątpić po pierwszej porażce. Jedziemy do Zabrza, gdzie śp. profesor Religa pewnie krócej ode mnie przygotowywał się do przeszczepu serca niż ja do pracy trenera. Niekiedy trzeba cierpieć na boisku, są dwie strony medalu - powiedział Vuković.

- Obserwacja sztabu i pracy trenera Sa Pinto sporo mi dała. Nie można powtarzać wszystkiego, ale to była przydatna lekcja, choć trzeba mieć swój pomysł. Jednym z ciekawszych doświadczeń i wniosków latem była konferencja prasowa, która nie była do końca potrzebna. Mam założenie, by zajmować się tylko rzeczami, na które mam wpływ, a nie tym, co piszą media czy mówi jeden lub drugi ekspert. Prowadziłem wtedy Legię z Lechią i Piastem. Pierwsi teraz liderują, drudzy nie przegrywają od dawna. Przykro było patrzeć na mecz z Dudelange, ale jeśli ktoś chciałby spojrzeć na okoliczności i nasze ówczesne problemy, to wciąż mieliśmy szansę na awans. Rewanż był pierwszym wyjazdem, którego nie wygraliśmy. Gorzej szło nam u siebie. Sytuacja nie była wtedy tak dramatyczna, jak została przedstawiona. Mówiłem wtedy, że Lechia będzie walczyła o najwyższe cele. Byłem też pewien, że zespół Waldemara Fornalika nigdy nie będzie grał źle w lidze. Mam sporo przemyśleń i wniosków, które mam nadzieję, że dadzą mi wiele w przyszłości - dodał Vuković.

Obserwacja sztabu i pracy trenera Sa Pinto sporo mi dała. Nie można powtarzać wszystkiego, ale to była przydatna lekcja, choć trzeba mieć swój pomysł.

- Górnik od stycznia jest inną drużyną niż był w rundzie jesiennej. Wtedy zabrzanie mieli sporo problemów, ale stabilizacja pracy trenera powoduje, że drużyna wychodziła na prosto i jest w innej sytuacji. Górnik jest agresywny, to trudny rywal dla każdego. Nasi najbliżsi rywala stawiają na szybki atak i mają mistrza w szukaniu sobie miejsca za linią obrony, Igora Angulo. To klasowy napastnik - gdyby był młodszy, to pewnie byłby piłkarzem, którego widziałbym w Legii. Niestety, pociąg odjechał i na nasz klub jest już trochę za późno. Dla Górnika Hiszpan jest jednak wielką wartością, tak samo jak Żurkowski. Musimy być mocno skupieni, by ugrać w niedzielę trzy punkty - powiedział serbski szkoleniowiec. 

Polecamy

Komentarze (199)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.