fot: Piotr Kucza/FotoPyk

Aleksandar Vuković: Zaburzone postrzeganie

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

03.08.2019 12:32

(akt. 07.08.2019 04:35)

- Sparing z Viktorią Pilzno, gdzie wygraliśmy 3:0, nie był realnym obrazem punktu, w którym byliśmy. Mówiłem o tym po zakończeniu rywalizacji. Teraz jest nieco podobnie, a postrzeganie jest trochę zaburzone, choćby przez to, że brakuje swobody i spokoju - stwierdził Aleksandar Vuković, szkoleniowiec Legii Warszawa.

- Nie można podchodzić do pewnych kwestii na zasadach książkowych: minęły 2-3 tygodnie, a zawodnik X ma już grać tak i tak. Występujemy w momencie, gdy nie ma się prawa do pomyłki, ale też ryzyka. Zwłaszcza, gdy niektórzy mają w pamięci Dudelange i Trnawę. To nie pozwala myśleć swobodnie. Jestem zwolennikiem gry w piłkę, mógłbym uparcie nastawić się na rozegranie piłki od bramkarza, obrońca mógłby wejść w pole karne, ale pogódźmy się wtedy, że to może kosztować kilka straconych goli, a w konsekwencji punktów. Nie chcemy przegrywać. Wyobraźmy sobie, że tak dzieje się w eliminacjach - zawodnicy od razu tracą pewność, ich wydajność spada. Piłkarze potrzebują nieco czasu na adaptację po okresie przygotowawczym. Mam krytykować Kulenovicia czy jednak wspierać go, że znalazł się w sytuacjach do zdobycia bramki? Wierzę, że kolejnym razem, gdy będzie miał okazję, to je wykorzysta - znacznie bliżej mi do takiego podejścia. Do tego, by skuteczność się pojawiła, potrzebne są mecze, w których marnuje się okazje - uważa szkoleniowiec wicemistrzów Polski. 

- Sądzę, że łatwiej będzie nam się grało po tym, jak minęliśmy rundy, w których byliśmy absolutnymi faworytami, gdzie nie było miejsca na pomyłkę. Nie było żadnej pewności przed spotkaniem, że wygramy. Teraz powinniśmy mieć więcej swobody w grze. Nie chcę na konferencji prasowej oceniać zawodników. Szukam najlepszych rozwiązań dla drużyny - mówił Vuković w kontekście zejścia z boiska Carlitosa z KuPS. 

- Nie jestem w stanie stawiać na zawodników, którzy są mało w stanie dać drużynie. Działa to też w drugą stronę. Zawsze postawię na piłkarza, który może nam zapewnić bramki i wygrane. Gdybyśmy mieli zawodnika, który robi to zawsze, to mielibyśmy mistrzostwo, zawsze awansowali do kolejnych rund. Jesteśmy po bardzo słabym sezonie i nie możemy sobie pozwolić, że będziemy bazować na oczekiwaniach. Chcemy efektów, które przyniosą korzyści samej drużynie w danej chwili - dodał Vuković. 

- Nocowaliśmy w Finlandii, by lepiej się zregenerować, a w południe w piątek byliśmy w Warszawie. Trenowaliśmy po przylocie, a także będziemy ćwiczyć w sobotę około 16:00. Pod względem organizacyjnym dobrze się przygotowaliśmy i jesteśmy topowym klubem w tym aspekcie - zauważył szkoleniowiec. - Cafu wraca i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej. Kontuzja wyklucza Williama Remy’ego na dłużej niż jeden czy dwa mecze. Zobaczymy, jak długo to potrwa, czekamy na informację dotyczącą potencjalnej operacji. W kwestii niektórych zawodników, to muszą odpocząć i będzie to rodzaj prewencji przed urazami - powiedział Vuković. 

- Można mówić o sztucznej murawie, ale Sanogo i Remy właśnie na takiej nawierzchni doznali urazu. Wieteska może być zawodnikiem, który zastąpi Francuza w meczu ze Śląskiem, choć nie chcielibyśmy ryzykować poważniejszych problemów zdrowotnych. Liczę, że dalej będzie naszym graczem, choć rozumiem potencjalne zainteresowanie. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Jestem już oceniany i kwestionowany, a pewne rzeczy dają mi do myślenia. Wciąż jesteśmy w trakcie okna transferowego, gdzie drużyna jest budowana. Gramy najważniejsze mecze w sezonie, bo to spotkania, które decydują o losach europejskich pucharach. Ci, którzy mieli do czynienia z piłką wiedzą, że w takich rywalizacjach, masz mniej swobody, trudniej się ryzykuje, a my po prostu skutecznie przez to przechodzimy. Takie rzeczy patrząc wstecz, nie są oczywistością, bo nie świadczą o tym Luksemburg, Słowacja, Kazachstan czy Mołdawia - stwierdził Serb.

- Rozmowę o Atromitosie zostawiłbym na poniedziałek czy wtorek. Bardziej przejmuje mnie póki co Śląsk Wrocław. Chodzi mi o odbiór, który rozumiem tylko do pewnego stopnia. Nie straciliśmy żadnej bramki. Poprawa samej gry też przyjdzie. Nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. Widzę ile mamy przestrzeni, możliwości do poprawy, ale widzę też dobre strony. Eintracht Frankfurt wygrał po 2:1 z Florą Talinn i taka jest rzeczywistość aktualnej piłki nożnej, mimo że w zeszłym sezonie walczył w finale Ligi Europy - powiedział. 

- Zmian nie będzie tak dużo, jak w meczu z Koroną Kielce. Wchodzimy na nieco inny etap. Analizujemy przeciwników, jak i nasze występy w poszczególnych spotkaniach, ale sprawnie przechodzimy do kolejnych rywali. Wiemy, że w Śląsku nie brakuje doświadczenia, ale ma też kilku nowych graczy. To wymagający rywal. Wokół Legii budowana jest czasami inna rzeczywistość, mimo że ciągle podkreślam i czasem zapraszam do spojrzenia poprzez inny pryzmat. Warto patrzeć na chłodno i jestem w stanie przyjąć, choć może dziwnie widzę rzeczywistość, ale każdy rywal i ligowe spotkanie jest dla nas trudne. Wierzę w nasz zespół i jeśli ktoś mówi, że jesteśmy najlepsi i świetni, to trzeba patrzeć realniej - powiedział trener Legii.

- Polska „Solidarność” umarła chyba po wywalczeniu pełnej niepodległości. Tyle mogę powiedzieć, gdy ktoś ma kłopot z przełożeniem meczu z Wisłą Płock w kontekście rewanżu z Atromitosem Ateny. Rewanż jest w środę i liczyłbym na zrozumienie. W Serbii przekłada się mecze ligowe przez grę w pucharach i jest pełne zrozumienie, każdy liczy, że jak najwięcej klubów będzie grało jak najdłużej. Takie komentowanie decyzji… Nie jestem w stanie zmieniać świata i inaczej bym na to patrzył, gdyby zaszła taka potrzeba. Myślę, że przełożenie meczu to logiczna rzecz, odrobinka oddechu się przyda. To normalne i pokazują to fakty w innych krajach, bo mowa o kwestiach, które mogą zwiększyć szanse - uznał szkoleniowiec.

- Ważny jest moment gry co trzy dni. Liverpool ma najwyższej klasy zawodników, a Superpuchar nieco psuje im przygotowania. Żeby dojść do odpowiedniego poziomu, by gra w systemie środa - niedziela sprawiała przyjemność, potrzeba czasu. W trzy tygodnie nie da się do tego przystosować. Fizjologia o tym mówi najlepiej. Gdy spojrzymy na naszych zawodników, to już pojawiły się pewne problemy z urazami u tych, którzy mieli krótszą przerwę - zakończył Vuković.

Polecamy

Komentarze (252)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.