News: Ariel Borysiuk: Przed nami kolejne wyzwania. Pierwsze w Gdańsku

Ariel Borysiuk: Przed nami kolejne wyzwania. Pierwsze w Gdańsku

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

10.05.2016 10:17

(akt. 07.12.2018 15:00)

- Nie będę udawał, że wcześniej było dobrze i grałem na odpowiednim poziomie. Choć zdarzały się niezłe występy: w Poznaniu czy u siebie z Cracovią. Jednak wiem, że były wahania formy. Dwa dobre mecze, dwa gorsze. Kiedy „Jodła” jest na boisku, gram inaczej. On lubi biegać do przodu, a ja mogę skupić się na destrukcji. Z Tomkiem dobrze się uzupełniamy. On jest koniem do biegania, chce grać do przodu, mnie pozostaje robota w tyłach. - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Ariel Borysiuk.

Większość fachowców już wam przyznała mistrzostwo Polski. Choć widać po was, nawet po skromnej radości po wygraniu finału Pucharu Polski, że tym razem słowo pycha jest Legii obce.


- Naprawdę, spokojnie, trzeba mieć chłodną głowę, bo jeszcze nie zdobyliśmy mistrzostwa. Jak to się mówi, trzeba wyciągać wnioski. Wiem, to slogan, ale Legia coś o tym wie, procentują stare doświadczenia. Wygraliśmy z Piastem, ale kolejne wyzwania przed nami. Teraz Gdańsk i Lechia, która wciąż gra o możliwość występów w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Trzeba tam dać z siebie maksimum. Jesteśmy pozytywnie napompowani po ostatnim tygodniu, wygranych z Lechem i z Piastem. W naszych głowach jest jedna myśl: nie ma możliwości, byśmy to wypuścili z rąk. Pewność siebie – tak, ale pokora przede wszystkim.


Też odniósł pan wrażenie, że piłkarze z Gliwic nie wytrzymali presji? Jednak Legia pod tym względem ma dużo większe doświadczenie. Większość graczy Piasta pierwszy raz grała tak ważne spotkanie.


- I to na Legii, przy kosmicznym dopingu. Może tak było... To nie nasz problem, musimy szybko się zregenerować. Ja się cieszę, że tym razem Borysiuk grał czyściutko, obyło się bez dwunastej kartki w sezonie. Sędziowie nie ukarali mnie już w dwóch kolejnych spotkaniach, a więc jest dobrze. Śmiałem się, bo każdy z zawodników, który wchodził na zmianę, podbiegał do mnie i mówił: „Uważaj na kartkę”. Odpowiadałem: „Wiem przecież”. Udało się, grałem spokojnie. Było nas czterech zagrożonych i wszyscy przetrwali. Trzeba się cieszyć.


Do Gdańska jedzie pan wcześniej czy z drużyną?


- Żona pojedzie wcześniej. Naprawdę cieszę się, że tam zagram. Legia ma coś do udowodnienia, bo w 2012 roku czy w poprzednim sezonie, traciła szanse na mistrzostwo. Czuję, że będzie fajne spotkanie.


Zapis całej rozmowy z Arielem Borysiukiem w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.