Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ćwiczyć, trenować...

Mirosław Drożdż, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.01.2009 12:09

(akt. 18.12.2018 08:23)

Poranek w Mijas nie przywitał legionistów ładną pogodą - wiał dosyć silny wiatr i od czasu do czasu kropił deszcz. Zajęcia rozpoczęły się od ćwiczeń biegowych oraz rozciągających. Na ten element treningu szkoleniowcy poświęcili połowę zajęć. Oczywiście tempo i intensywność biegów uzależniona była od wcześniejszych badań i dyspozycji zawodników. Nad tym wszystkim czuwa skrupulatnie trener <b>Ryszard Szul</b>. - Najlepszą prędkość progową w Legii mają Inaki Descarga i Tomasz Kiełbowicz. Przy prędkości ponad 13,5 km/h nie męczą się, nie wzrasta zakwaszenie w mięśniach. Są typami maratończyków - tłumaczył szkoleniowiec. <br>- <a href=fotoreportaz.php?id=708 class=link>Fotoreportaż z treningu</a>
Kolejnym etapem treningu były już ćwiczenia z piłką. Zawodnicy zostali podzieleni na trzy drużyny i pod czujnym okiem trenera Jana Urbana doskonalono celność i szybkość podań z pierwszej piłki. - Panowie szybciej, robimy krótsze ruchy. I mniejszy wymach nogą przy podaniu tym rywalowi trudniej będzie odczytać nasze zamiary - tłumaczył Urban. Sprowokowany przez Piotra GizęPiotr Rocki zaśpiewał koledze - Każdy to powie, Wisła rządzi w Krakowie, ale "Gizmo" nie zareagował, uśmiechnął się tylko i mrugnął do niego okiem. Na zakończenie porannego treningu rozegrano mecz, który jednak nie polegał na strzelaniu bramek, a na tym, która drużyna utrzyma się dłużej przy piłce i wymieni więcej podań między sobą. W tym czasie z trenerem Krzysztofem Dowhaniem trenowali nasi bramkarze, którzy za zadanie mieli wyłapywanie lub wybijanie piłek po dośrodkowaniach. Jako przeszkodę mieli poustawiane pachołki symbolizujące zawodników. Kapitalnymi robinsonadami popisywał się co chwila Jano Mucha udowadniając, że jest aktualnie najlepszym bramkarze występującym na polskich boiskach. Na koniec zajęć rozciągającego się Takesure Chinyamę klepnął rehabilitant Jerzy Somow i powiedział "Kto wypina tego wina". Napastnik z Zimbabwe nie zrozumiał jednak dowcipu, skrzywił się i krzyknął jedynie - Whaaaat?? Reakcja "Chiniego" wywołała salwy śmiech wśród zgromadzonych osób obserwujących trening.

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.