Czesław Michniewicz: Pracujemy dalej

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

29.11.2020 20:54

(akt. 02.12.2020 15:55)

- Naszym problemem była tylko skuteczność, reszta funkcjonowała dobrze. Oczywiście, nikt nie przyznaje za to dodatkowych punktów. Graliśmy u siebie, straciliśmy dwa punkty. Nie tak wyobrażaliśmy sobie niedzielny wieczór - mówił po spotkaniu z Piastem trener Legii, Czesław Michniewicz.

- Mecz rozpoczął się tak, jak oczekiwaliśmy. Bardzo wysoko podeszliśmy do przeciwnika. Odbieraliśmy piłkę, tworzyliśmy akcje, które były płynne. Szybko zdobyliśmy bramkę. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Jeden, słabszy moment w pierwszej połowie. Rzut rożny dla gości, którego można było uniknąć. Straciliśmy gola i gra nie wyglądała już tak dobrze. Ale w tym czasie przeciwnik nie kreował zbyt wielu akcji. Po przerwie znowu wróciliśmy do gry, przeważaliśmy, zdobyliśmy bramkę na 2:1.

- Naszym największym problemem było to, że stwarzając tyle okazji bramkowych, po płynnych akcjach, nie byliśmy w stanie strzelić trzeciego gola, który prawdopodobnie przesadziłby o losach spotkania. Podobnie było przy stanie 1:0 – nie udało nam się podwyższyć wyniku, okazji było sporo. Naszym problemem była tylko skuteczność, reszta funkcjonowała dobrze. Oczywiście, nikt nie przyznaje za to dodatkowych punktów. Graliśmy u siebie, straciliśmy dwa punkty. Nie tak wyobrażaliśmy sobie niedzielny wieczór. Pracujemy dalej. Jest żal, ale nie ma załamania z naszej strony. Gra, momentami, była dobra lub bardzo dobrze, a przeciwnik wykorzystał nasze dwa słabsze momenty.

- Czy bramka Bartosza Kapustki to największy plus dla mnie? Nie. Każdy gol jest dla mnie, i dla zawodnika, plusem. Gol padł po bardzo ładnej, składnej akcji, których było wiele w spotkaniu. Bartek znalazł się we właściwym miejscu. Inni zawodnicy tez mieli okazji. Przy stanie 1:0 przeprowadziliśmy fajną akcję – Paweł Wszołek uderzył z woleja. Szkoda, że nie wpadło. Cieszy bramka każdego piłkarza. Cieszy to, że Bartek wraca do dobrej dyspozycji, w każdym meczu gra coraz lepiej. To dla nas największy plus.  

- Brakowało nam skuteczności, aby zdobyć drugą, trzecią bramkę przy stanie 1:0. Nie cofnęliśmy się, szukaliśmy kolejnych bramek. Przy 2:1 nie broniliśmy wyniku, tylko szukaliśmy trzeciego gola. Był moment, który przeciwnik wykorzystał. Pogubiliśmy się troszeczkę – przypadkowe wybicie Filipa Mladenovicia pod nogi Jakuba Świerczoka, który miał praktycznie jedną okazję w meczu i ją wykorzystał. Strzał nie do obrony, także Artur Boruc nie mógł nam pomóc. Potem gra znów wróciła na naszą stronę. Mieliśmy sytuacje, Mladen miał świetną akcję – mógł strzelić gola z prawej nogi. Byłoby 3:2 i bylibyśmy w innych nastrojach. Ale to jest piłka, wszystkiego się nie wygra. Żałuję bardzo, że zremisowaliśmy w takich okolicznościach. Tego już nie zmienimy.

- Pracujemy nad strzałami z dystansu, bo ostatnio było ich mało. Pracujemy też nad stałymi fragmentami gry. W niedzielę przeciwnik miał jeden rzut różny i zamienił go na bramkę po strzale głową. My tych kornerów mieliśmy 11-12 i nie udało się tego zamienić na bramki. Pracujemy nad strzałami z dystansu i stałymi fragmentami. Mam nadzieję, że przyniesie to efekty.

- Z ustawiania się na boisku momentami jestem zadowolony, momentami nie. Kiedy zawodnicy wychodzą na pozycje, to jestem zadowolony. Jak przychodzi moment zadyszki – piłkarz włączy się w jedną akcję, wróci na pozycję i jest kolejna sytuacja. Widać, że łapie oddech, co jest normalne. Pracujemy nad tym, żeby wychodzić na pozycje, zdobywać teren, grać na wolne pole. Cieszę się, ze zawodnicy sami potrafią ocenić – na podstawie fragmentów materiałów na odprawach – co zrobiliśmy dobrze, co można zrobić lepiej. Chciałbym, żeby ta drużyna tak się rozwijała.

Polecamy

Komentarze (160)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.