News: Dariusz Dziekanowski: VAR odwrócił uwagę od problemów Legii

Dariusz Dziekanowski: VAR odwrócił uwagę od problemów Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

28.11.2017 09:07

(akt. 02.12.2018 11:45)

- Spotkanie w Kielcach zostanie w pamięci kibiców Legii przede wszystkim z powodu krzywdy, jaką wyrządzili jej sędziowie. Kusi mnie, żeby słowo „krzywda” wziąć w cudzysłów. Chodzi o kontrowersje związane z trzecim golem dla gospodarzy, bo po analizach wiemy, że druga bramka była zdobyta prawidłowo. Ale nie chodzi mi o to, żeby teraz rozstrzygać, czy duży palec Kosakiewicza był bliżej bramki niż pięta Brozia bądź Astiza. Bo moim zdaniem sytuacja ta odwraca uwagę kibiców od większych problemów, z którymi w Kielcach borykała się Legia - czytamy w komentarzu Dariusza Dziekanowskiego na łamach "Przeglądu Sportowego".

We wczorajszym wydaniu „Przeglądu Sportowego” mogliśmy popatrzeć na zdjęcie, na którym niby widać moment podania i ustawienie zawodników. Mnie rzucają się w oczy przede wszystkim takie rzeczy:


– dystans, który dzieli Pasquato od Dąbrowskiego


– między obydwoma zawodnikami zmieściłby się samolot pasażerski;


– zbiegowisko obrońców Legii po prawej stronie boiska;


– pozycja Hlouška, który dał się wyciągnąć pod koło środkowe;


– złe ustawienie Mączyńskiego, który powinien być tam, gdzie wybiegł Hloušek.


Reprezentant Polski zawalił też zresztą przy golu na 2:1 dla Korony. Przeanalizujmy teraz zmiany w obu drużynach. W drugiej połowie Legia straciła dwóch kluczowych piłkarzy – Guilherme i Hämäläinena. Brazylijczyka zastąpił Pasquato i to jeszcze rozumiem, ale za Fina wszedł defensywny pomocnik Kopczyński. Rozumiem, że przy stanie 2:2 Legia nie zrezygnowała z walki o trzy punkty, a jednak trener Jozak zdecydował się na wzmocnienie środka boiska. Środka, w którym grają już Moulin i Mączyński. Co prawda w 64. minucie po podaniu Pasquato mogło być 3:2 dla mistrzów Polski, gdyby Kucharczyk wykorzystał sytuację sam na sam, ale Koronie się upiekło, a Legia brnęła w kolejne błędy. Pod koniec spotkania chorwacki szkoleniowiec w desperacji wprowadził środkowego napastnika, czyli Sadiku. To odpowiedź na zmianę w Koronie, w której za napastnika Kaczarawę wszedł obrońca Diaw. Co ma więc zrobić Sadiku, który jest zmuszony iść w tłok pod polem karnym, ale w tym momencie Legia nie ma już skrzydłowych, którzy mogliby mu zagrywać piłkę? Są za to trzej środkowi, niezbyt kreatywni pomocnicy. De facto w ofensywie grają tylko trzej zawodnicy: Pasquato, Niezgoda i Sadiku. Po co Legii był Kopczyński przy stanie 2:2? Co on mógł zrobić oprócz zabezpieczenia własnej bramki? Dlaczego nie pojawił się Szymański – jeden z najbardziej kreatywnych i nieobliczalnych zawodników warszawskiej drużyny? To są pytania, które skierowałbym do trenera Legii, a nie prosił o opinię na temat decyzji sędziego.

Polecamy

Komentarze (53)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.