Mioduski i Kepcija o Jozaku i Klafuriciu

Dariusz Mioduski: Pieniądze PZPN to pieniądze całej polskiej piłki

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Piłka Nożna

24.03.2020 12:10

(akt. 24.03.2020 12:16)

- Mam nadzieję, że skończymy sezon, dogramy te 11 kolejek, albo przynajmniej 4. Myślę, że dużo mądrzejsi będziemy za tydzień, może 10 dni, gdy zobaczymy czy liczba zakażeń zacznie spadać czy nie. Jeśli liczba zakażeń nie zacznie spadać to straty będą ogromne - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" prezes Legii Warszawa, Dariusz Mioduski.

- Zagraliśmy 2/3 sezonu, nasz budżet przychodowy to między 120 a 140 milionów złotych. Uogólniając zagrożona jest 1/3 budżetu każdego klubu Ekstraklasy. To ogromne straty, ogromne. Sytuacja uświadomiła ludziom, że cały system i całe ryzyko od strony ekonomicznej opiera się na klubach. Nie na PZPN, UEFA czy FIFA. To kluby mają zawodników, płacą kontrakty, szkolą, inwestują. PZPN zawiaduje piłką i tak naprawdę na niej zarabia. Kluby też cały czas dokładają się do budżetu związku. Jeśli padną, będzie to katastrofa dla wszystkich, łącznie z PZPN. Dlatego trzeba głośno mówić o tym, że pieniądze, którymi dysponuje związek, to nie są pieniądze związku, a pieniądze całej polskiej piłki.

- PZPN powinien sięgnąć po powiedzmy 100 mln zł. z 300 mln, które ma koncie i ich użyć, na przykład w formie długoterminowych niskooprocentowanych pożyczek W sytuacji, do której może dojść, związek powinien wykorzystać środki, by ratować kluby. Potrzebne są też rozwiązania systemowe. Na przykład w Norwegii w związku z możliwym kryzysem wprowadzono przepis, że można rozwiązać umowę z piłkarzem z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia - czytamy na stronach "Piłki Nożnej".

Polecamy

Komentarze (48)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.