Magdalena Zduńczyk

Dla Ladies to najważniejszy mecz w rundzie jesiennej

Redaktor Marek Majewski

Marek Majewski

Źródło: Legia.Net

23.09.2021 16:15

(akt. 23.09.2021 18:23)

Po komplecie zwycięstw w trzech meczach ligowych oraz dwóch rundach Mazowieckiego Pucharu Polski piłkarki LSS Legia Ladies miały w planie ligowe spotkanie ze Żbikiem Nasielsk w niedzielę oraz w środę kolejną potyczkę pucharową z II drużyną MUKS Praga. Oba mecze nie doszły jednak do skutku.

Niedzielny mecz na prośbę Żbika został przełożony na 30-31 października, a spotkanie PP z MUKSem zostało odwołane w wyniku decyzji MZPN spowodowanej pewnymi nieścisłościami regulaminowymi w meczach MUKSa i Legii w poprzedniej rundzie. Związek nie zdążył rozpatrzyć sprawy do środy i półfinał Mazowieckiego Pucharu Polski został przesunięty do czasu ostatecznych rozstrzygnięć.

Przełożony mecz ligowy i zamieszanie z pucharem, z pewnością nie przysłoniło głównego celu dla Legia Ladies jakim jest dobre przygotowanie się do meczu derbowego z Polonią Warszawa w sobotę przy Łazienkowskiej (25.09 godz. 16:30). Zgodnie z przedsezonowymi ocenami to może być kluczowy mecz dla obu drużyn, mający wpływ na awans do III ligi. Polonia bazująca na byłych piłkarkach Piastovii (wycofała się na wiosnę z rozgrywek I ligi kobiet) przewodzi w tabeli z kompletem czterech zwycięstw i bilansem bramkowym 28:5. Potwierdziła, że jest bardzo mocnym jak na warunki IV ligi zespołem i sobotni mecz na pewno będzie najtrudniejszym dla naszych dziewczyn w dotychczasowym sezonie.

O zbliżającym się meczu z Polonią, spotkaniu pucharowym z MUKS Praga, dotychczasowej karierze w piłce nożnej i w innych dyscyplinach sportowych porozmawialiśmy z kapitan Legia Ladies Magdaleną Zduńczyk.

Magdalena Zduńczyk

Z Pragi, przez Bielany, do kapitana na Łazienkowskiej

Rozmawiamy przed meczem z Pragą, który z pewnością będzie miał dla ciebie i niektórych koleżanek z drużyny specjalne sentymentalne znaczenie (rozmowa odbyła się jeszcze przed decyzją o odwołaniu meczu – przyp. red.).

– Zgadza się, to właśnie w MUKS Praga rozpoczęłam swoją przygodę z piłką kobiet w 2004 roku, a wcześniej trenowałam jeszcze z chłopcami przez około 2 lata. 

I jednocześnie mecz, w którym bardzo chciałaś, ale nie wystąpisz z powodu kary za czerwoną kartkę w meczu z FUKSem.

– Niestety to prawda! To była moja pierwsza w życiu czerwona kartka. Ścigając się do własnej bramki z zawodniczką z Pułtuska w żadnym momencie nie myślałam o faulowaniu jej. Chciałam być w asekuracji, gdy piłkę obroni nasza bramkarka. Pech chciał, że zahaczyłam nogi napastniczki. Nie kłóciłam się z sędzią. Decyzja słuszna. 
Trochę trwało to zanim sędzia wyciągnął kartkę, pierwsza myśl była taka, że w sumie to nic się nie stało. Przebieg gry wskazywał na to, że wygramy ten mecz. Jak schodziłam z boiska, przy ławce rezerwowych olśniło mnie, że nie będę mogła zagrać przeciwko Pradze. A jeszcze dzień wcześniej byłam na meczu Pragi z Jantarem analizując ich grę, zbierając jak najwięcej informacji. Zrobiło mi się dziwnie przykro. Nie będę ukrywać, że miałam plan na to, żeby ograć MUKS w kolejnej rundzie. Co by z tego wyszło, nie wiem.

Wracając do Pragi. MUKSiarą byłaś przez wiele lat.

– W Pradze uczyłam się wszystkiego, a przede wszystkim zdobywałam doświadczenie na wszystkich poziomach rozgrywek. W najwyższej klasie rozgrywkowej spędziłam 4 sezony. Trzykrotnie zdobyłam halowe Mistrzostwo Polski do lat 19.
Ostatni mecz w biało niebieskich barwach rozegrałam w maju 2017, podejrzewając, że jestem w ciąży. I jak się później okazało to była prawda. Czyli łącznie przy Kawęczyńskiej spędziłam na boisku 15 lat.
W latach, w których byłam w najlepszej dyspozycji to Praga była jedną z najlepszych drużyn w Polsce, dlatego nawet nigdy nie szukałam innego klubu. W tamtych czasach w żadnym klubie żeńskim nie zarabiało się pieniędzy, a wyjazd oznaczałby konieczność utrzymywania się samemu, tak więc najlepszym rozwiązaniem było pozostanie w domu rodzinnym.

Magdalena Zduńczyk

W czasie gry w Pradze byłaś też powoływana do reprezentacji Polski 

– Na swoje pierwsze zgrupowanie do lat 17 pojechałam trochę przez przypadek. Wracając z meczu ligowego do domu, zadzwonił do mnie prezes, że za dwie  godziny wyjeżdżam do Estonii na zgrupowanie. Na koniec zapytał oczywiście co ja na to, ale odpowiedź mogła być tylko jedna. 
Swoją okazję wykorzystałam i pokazałam trenerowi Jerzemu Miedzińskiemu, że może na mnie stawiać. Zdobyłam tytuł najlepszej zawodniczki jednego z meczów turnieju. 
Od tamtej pory regularnie jeździłam na zgrupowania kadry U17, a później U19 w której grałam razem z Kasią Kiedrzynek czy Olą Sikorą. Każdemu życzę, aby zawsze starał się wykorzystać nadarzające się szanse.

Oprócz gry na trawie jesteś także futsalistką z sukcesami.

– Futsalem zainteresowałam się na studiach. Będąc na drugim roku studiów dowiedziałam się, że powstaje sekcja. Na początku to były tylko dwumiesięczne przygotowania do Akademickich Mistrzostw Polski bez udziału w rozgrywkach ligowych. Jednak już w kolejnym roku AZS AWF postawił na futsal w wykonaniu kobiet i to był bardzo dobry krok.
Futsal to zupełnie inny rodzaj piłki, jest dużo dynamiczniejszy, trzeba podejmować szybsze decyzje, wierzyć we własne umiejętności i to chyba najbardziej pozwoliło mi rozwinąć skrzydła i wznieść się na wyższy poziom również na trawie. Uwielbiam tę grę i na dzień dzisiejszy nie byłabym w stanie wybrać czy trawa czy futsal. I dlatego gram i tu, i tu (m.in. z bramkarką Legia Ladies Klaudią Kowalską, Zduńczyk występuje w rozgrywkach halowych w barwach AZS AWF Warszawa – przyp. red.).

Grając w hali też trafiłaś do reprezentacji Polski, tutaj już do kadry seniorek.

– W 2016 roku dostałam szansę gry w reprezentacji futsalu na turnieju w Rosji. Każde powołanie do reprezentacji czy to młodzieżowych na trawie czy futsalowej seniorskiej to było dla mnie ogromne przeżycie. Pewnie każdy, kto miał okazję o tym mówi, ale usłyszeć hymn stojąc w koszulce z orzełkiem na środku boiska to najlepszy moment w życiu piłkarza. Dziękuję za te szanse w swoim życiu.

Jak już mówiłam, w 2017 roku czekała mnie przerwa. Po roku wróciłam do futsalu, ale po sezonie okazało się, że czeka mnie kolejna przerwa. I tak oto mam dwójkę fantastycznych małych kibiców. Nie wróciłam już do reprezentacji, ale znalazłam inne miejsce, w którym mogę się spełniać... LSS Legia Ladies.

Magdalena Zduńczyk   

Jak trafiłaś do Legia Ladies? Dzisiejszy zespół to dziewczyny z młodszych roczników, które trenowały w LSS i takie zawodniczki jak ty, z doświadczeniem gry na różnych poziomach w seniorskiej piłce.

– Z ogłoszenia! O naborach do Legia Ladies powiedział mi narzeczony, który jest wielkim kibicem Legii Warszawa i zauważył gdzieś w internecie informację o tworzeniu drużyny seniorskiej kobiet. W tamtym momencie byłam po ponad 3 latach przerwy w grze na trawie, z 8 miesięcznym synem i 2 letnią córką w domu, i nie do końca wierzyłam, że znajdę jeszcze czas na treningi i grę. No i nie miałam pewności, że się "dostanę". Ale po rozmowach z narzeczonym, mamą (moim największym kibicem) stwierdziłam, że spróbować zawsze można, a oni mi w tym pomogą. 
W tym miejscu chciałabym bardzo podziękować narzeczonemu za to, że umie ułożyć życie tak, abym i ja cały czas mogła spełniać marzenia.   

Jak widać nie tylko się dostałaś, ale również od pierwszego meczu zostałaś kapitanem drużyny.

– W pierwszym sezonie istnienia drużyny seniorskiej, o tym kto będzie kapitanem nie wiedziałyśmy aż do inauguracyjnego meczu z Wilanowem. W szatni przed meczem, stanął przed nami trener i kazał wybrać kapitana. Po chwili milczenia ktoś krzyknął moje imię. Trener potwierdził, że to też byłby jego wybór. No i wybór padł na najbardziej doświadczoną, żeby nie powiedzieć najstarszą (śmiech). Znaliśmy się niecałe 2 miesiące więc był to raczej wybór „w ciemno”.
W obecnym sezonie chciałyśmy, aby to był świadomy wybór zawodniczek i trenerów dlatego zorganizowałyśmy głosowanie. I tym razem opaska również przypadła mi. Na „zastępcę” wybrałyśmy Martę Chmielewską oraz Klaudię Bodecką.

Początek sezonu macie bardzo udany. Komplet zwycięstw, szeroka kadra, nowe obiecujące zawodniczki z drużyny juniorów (Pola Kuś), ciekawe transfery … z Pragi (Klaudia Grodzka, Ola Żmijewska, Natasza Koper), powroty po kontuzjach (Paulina Rozbicka, Iza Przegalińska) i chyba spore nadzieje. 

– Zmieniliśmy sporo w naszym ustawieniu, co wydaje się, że bardzo uspokoiło naszą grę szczególnie w defensywie. Jesteśmy jedyną drużyną w lidze bez straty gola. A jeśli z tyłu jest poukładane to z przodu gra się łatwiej. Na pewno rzuca się w oczy brak skuteczności, ale powiedzmy, że nie chcemy wystrzelać się zbyt wcześnie. Mecz, na który wszyscy czekamy już w najbliższą sobotę i to tam chcemy pokazać całą siłę. 

W sobotę czeka was kluczowy mecz rundy jesiennej. Jakie masz oczekiwania?

– Oczekiwania?! A jakie oczekiwania mają kibice? Myślę, że takie jak i my. Nie będę pisać jak chcemy zagrać, aby nie odkrywać kart. Dawno w seniorskiej piłce nie było meczu Legia - Polonia. Sama zapowiedź powoduje u mnie dreszcze, ale takie motywujące. Zapraszam wszystkich kibiców na nasz mecz, wsparcie i gorący doping.

Biorąc pod uwagę, że bezpośrednio po waszym meczu będzie spotkanie Legia – Raków, mam nadzieję, że sporo kibiców pojawi się również na Waszym meczu, czego serdecznie wam życzę.

Na koniec mam jeszcze jedno pytanie. Ile triathlonów zaliczyłaś?

– (śmiech) Triathlon zaliczyłam dokładnie jeden i tylko dlatego, żeby komuś udowodnić, że dam radę. W Kuźni Triathlonu jestem trenerem pływania, a grając w piłkę, mając dwójkę dzieci nie mam już czasu na kolejne sporty, a na triathlon trzeba mieć sporo czasu.

Dziękuję bardzo za rozmowę i oczywiście życzę udanego weekendu.

 

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.