Domyślne zdjęcie Legia.Net

Dziennik "Fakt" żegna Mirosława Trzeciaka

Marcin Szymczyk

Źródło: Fakt

29.05.2009 16:33

(akt. 17.12.2018 16:41)

Być dyrektorem sportowym Legii. Sprowadzać piłkarzy mających walczyć o zaszczyty, jednym posunięciem pióra pozbywać się niechcianych, drugim dawać szansę młodym i zdolnym. O takiej posadzie marzy zapewne spore stadko potencjalnych kandydatów. W 2007 roku angaż ten otrzymał <b>Mirosław Trzeciak</b>. Po 8 latach spędzonych w Hiszpanii były niezły napastnik miał wnieść do Legii świeżość spojrzenia, doświadczenie i zapewne coś jeszcze - czytamy w piątkowym wydaniu Faktu.
Rzeczywistość okazała się inna. Podstawowym zawodnikiem ekstraklasy jest grający w Lechu Robert Lewandowski, który w oczach Trzeciaka uznania nie znalazł. I to dużo mówi o dyrektoriacie sportowym Legii. Sporo mówią też następujące postacie: Mikel Arruabarrena, Tito, Pance Kumbev i Inaki Descarga. To wzmocnienia sezonu 08/09. Koszt ich pozyskania i utrzymania - około 2 000 000 zł. Termin "wzmocnienie" trzeba potraktować szerokim uśmiechem, bo tych panów zwykle na boisku się nie widuje. A gdy kontuzji na wiosnę doznał Bartłomiej Grzelak, napastnik Takesure Chiniyama pozostał właściwie bez zmiennika. Panie Trzeciak, jest do Pana wielką prośba. Niech Pan tę swoją świeżość spojrzenia i doświadczenie wprowadza w innym klubie, a nie ukochanej Legii. Bo choć mówią o tym klubie "Wojskowi'', to Łazienkowska 3 nie jest dobrym miejscem na poligon doświadczalny. Autor: Łukasz Kowalski

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.