Prezentacja Eduardo i Antolicia

Eduardo da Silva: Kibice Legii ostatnio za dużo cierpią

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Super Express

08.01.2019 10:00

(akt. 08.01.2019 10:01)

- Kibice Legii przypominają mi tych z Chorwacji, z Dynama Zagrzeb. Na trybunach zawsze bardzo, bardzo gorąco, czuć wielką adrenalinę. Moim zdaniem kibice Legii ostatnio za bardzo… cierpią. Chodzi mi o poziom ich zaangażowania i to co dostają w zamian - opowiada w rozmowie z "Super Expressem" Eduardo da Silva.

- Kibice Legii dopingują non stop, od momentu pojawienia się na stadionie, do wyjścia. A tej nerwówki, choćby pod koniec ligi, czy fiasko w europejskich pucharach – to nie są momenty, które by im przypadły do gustu. Wiadomo przecież, że chcieliby, żeby Legia grała lepiej, wygrywała wyraźniej… Tych rozczarowań mają moim zdaniem ostatnio bardzo dużo.

- Pierwsze miesiące nie były jeszcze takie złe. OK, wiem, że gdy tu przychodziłem, ludzie patrzyli na mnie przez pryzmat nazwiska, że w przeszłości, w dużych klubach, strzelałem dużo goli. A tu? Jestem pewien, że po raz pierwszy w karierze zdarzyła mi się seria 10 meczów bez gola. Największy problem mam jeśli chodzi o początek nowego sezonu, eliminacje europejskich pucharów. Liczyłem, że w tych meczach będę się mógł wykazać i do dziś mam żal, że nie było mi to dane. Przed przyjściem mówiłem działaczom Legii o moim doświadczeniu, o tym, że jednym dotknięciem piłki mogę zarobić dla klubu miliony euro, bo to może być akurat bramka czy zagranie, które da awans do kolejnej rundy pucharów, może nawet do Ligi Mistrzów. Ale za Klafuricia, w tych meczach eliminacyjnych w pucharach nie dostałem szansy i w sumie nie wiem dlaczego. Ok, miałem wcześniej problem z mięśniem, ale nie to było decydujące. Jeden trener nie widział mnie wcale, a gdy przyszedł Sa Pinto, to po 1-2 treningach przywrócił mnie do zespołu i znów zagrałem. No, ale potem zostałem nagle skreślony z listy piłkarzy, którzy mogli grać w lidze. O sprawie dowiedziałem się zresztą z internetu, to znaczy ktoś mi powiedział, że w necie jest taka informacja. Dwa dni później na rozmowę wziął mnie dyrektor Radek i powiedział skąd taka decyzja.

- Macie super stadiony, macie wielu kibiców na meczach, świetne opakowanie telewizyjne, dobry marketing… Ale nie macie, jakby to powiedzieć, poziomu. Nie chcę, żeby ktoś powiedział, że się wyzłośliwiam, bo mi tu nie poszło. Z poziomem jest jednak problem. Weźmy choćby porównanie z Chorwacją. Wy macie 40 mln ludzi plus mnóstwo za granicą, Chorwacja ma 4 miliony. Tymczasem to ich kluby lepiej sobie radzą w europejskich pucharach, są tam o wiele częściej niż polskie. Duży kraj w Europie, z taką infrastrukturą, moim zdaniem powinien mieć jednak wyższy poziom niż ma. I idźmy dalej: Legia. Po raz pierwszy w życiu zdarzyło mi się, żebym miał w ciągu roku tylu trenerów! Za dużo chyba tych turbulencji tu było ostatnio. Natomiast uważam, że teraz Legia ma dobrego trenera. Że Sa Pinto, jeśli dostanie czas, wyprowadzi ten klub na prostą. Dobry klub musi mieć swoje ID, wiedzieć jak grać… Przy tak częstych zmianach to było trudne. Myślę, że cechą polskiej piłki klubowej jest „niecierpliwość”. Sukces musi być tu i teraz. Stąd czasem te nerwowe ruchy. W moim odczuciu Sa Pinto może tu zrobić dużo dobrego.

Zapis całej rozmowy z Eduardo da Silvą można przeczytać w "Super Expressie"

Polecamy

Komentarze (117)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.