Filip Mladenović

Filip Mladenović: Mam dwuletni kontrakt z Legią i nie myślę o tym, aby coś zmieniać

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Sport.pl, Sekcja Piłkarska

19.04.2021 22:55

(akt. 19.04.2021 23:05)

- Rola wahadłowych? System, w którym gramy obecnie, daje większą możliwość atakowania. Jest lepsza asekuracja, mam zawsze trzech zawodników za plecami, albo i czterech, jeżeli drugi wahadłowy zejdzie do ustawienia z czwórką z tyłu – mówił w Sekcji Piłkarskiej zawodnik Legii Warszawa, Filip Mladenović.

- Jeżeli chodzi o mnie – jeśli grasz czwórką z tyłu, to bardziej myślisz o defensywie. Ja zawsze bardziej skupiam się na ofensywie. Nie mówię, że tak ma być. Kiedy rywalizuję w systemie z trójką obrońców, to czuję się bardziej komfortowo w obronie i ataku.

- Dwa ostatnie remisy oznaczają, że rywale znaleźli sposób na Legię? Jeśli chodzi o mecz z Lechem… To są derby. Niełatwo gra się z poznaniakami. Może sytuacja w tabeli tego nie odzwierciedla, lecz „Kolejorz” ma dobry zespół, pokazał się w Europie. Wiemy, jak trudno trzymać odpowiedni poziom w europejskich pucharach i w lidze. Nie powiedziałbym, że straciliśmy punkty w Poznaniu. Straciliśmy je w niedzielę z Cracovią, i z tym się zgadzam. Ale mówiłem od razu po spotkaniu z krakowianami, że musimy zachować spokój. Dopóki wszystko jest w naszych rękach, to jest dobrze. Musimy być spokojni i wykorzystać to w następnych meczach.  

- Nasze ataki są troszkę zbyt przewidywalne, ze względu na częste centry w kierunku Tomasa Pekharta? W naszym obecnym ustawieniu trzeba jak najbardziej wykorzystać wahadła. Jeśli masz takiego napastnika, to dośrodkowanie w jego kierunku jest jedną z możliwości. Nie mówię, że nie ma innych rozwiązań. Są, pracujemy nad nimi. Sądzę, że potrzebujemy czasu, aby wszystko poukładać, bo to nie jest takie proste. Dobrze nam idzie, lecz w ostatnich meczach zabrakło nam lepszego grania w ofensywie. Myślę, że w niedzielę też było kilka momentów, w których brakowało skuteczności – gdyby była, to sądzę, że inaczej by to wyglądało.

O prezentach dla rywali

- Czy dziesięć punktów przewagi nas poluzowało - po meczu z Pogonią trener Michniewicz mówił, że przy wyniku 4:0 trochę odpuściliśmy, straciliśmy dwa gole, a nie szukaliśmy piątego trafienia? Było kilka takich meczów: z Wisłą Płock, Wartą czy wspomnianą Pogonią… Graliśmy bardzo fajnie, pięknie dla oka, strzelaliśmy gole. Wcześniej szczecinianie stracili 13 bramek, a w pierwszych 30 minutach strzeliliśmy im cztery gole. Takie sytuacje pokazują, że mamy umiejętności, jakość, potrafimy. A co dzieje się potem? Nie wiem czy to brak koncentracji, odpowiedzialności, trudno to wytłumaczyć. Potem jest niedosyt, bo grasz dobrze, wszystko jest pięknie, a w ciągu kilku minut tracisz łatwe bramki. Sądzę, że są to prezenty, które przeciwnicy od nas dostają. Jeśli chcemy iść do przodu i wskoczyć na wyższy poziom, to musimy unikać takich rzeczy. Myślę, że w pucharach rywale nie pozwolą na taki luz. Rozmawiamy w szatni o tych sytuacjach, po meczu i w przerwie, również podczas odpraw. W dużej mierze traciliśmy gole po indywidualnych błędach. Jeżeli straciliśmy osiem bramek po rzutach karnych podyktowanym przeciwko nam… Dużo mówi to o tym, że musimy coś zmienić i spróbować tego unikać. W dwóch ostatnich grach zachowaliśmy dwa czyste konta. Mam nadzieję, że idzie to w dobrym kierunku.  

O wyróżniających się zawodnikach w lidze

- Czy czuję się najlepszym piłkarzem ekstraklasy? Nie patrzę na to w ten sposób, i nigdy nie patrzyłem. Nigdy nie lubiłem oceniać siebie. Nie ukrywam, że jestem w dobrej formie. Mam prawie 30 lat, a psychicznie i fizycznie czuję się bardzo dobrze. Moje statystyki z tego sezonu (8 goli, 10 asyst) są chyba najlepsze w dotychczasowej karierze, ale myślę, że w przeszłości miałem też kilka takich okresów. Cieszę się, że jestem w dobrej formie i mogę pomagać drużynie. Kto, moim zdaniem, jest najlepszy w polskiej lidze, nie licząc piłkarzy Legii? Jest kilku takich zawodników. Pedro Tiba jest dobrym graczem. Flavio Paixao cały czas, mimo 36 lat, pokazuje taki poziom… Duży szacunek dla niego. Wiem, że pytanie dotyczyło piłkarzy spoza Legii, ale muszę wyróżnić Tomasa Pekharta, który zdobył, do tej pory, 21 bramek w ekstraklasie. Nie jest łatwo strzelić tyle goli, nawet w IV czy V lidze. Musimy to doceniać.

O zachowaniu spokoju

- Kiedy tracisz punkty, to pojawia się ciśnienie, którego aż tak bardzo nie czuję. Powinno zachować się spokój, który jest nam potrzebny. Wiele razy mówiłem, że ekstraklasa jest trudna. I nawet 10 czy 15 punktów przewagi nic tutaj nie oznacza. Przed nami dwa trudne mecze na wyjazdach: z Piastem, z którym dawno nie wygraliśmy, i z Lechią w Gdańsku, gdzie też nie będzie łatwo. I jeden, i drugi klub walczy o puchary. Myślę, że stać nas na mistrzostwo, wygranie najbliższych gier, tylko musimy być spokojni i poprawić naszą grę na tyle, na ile jest to możliwe w ciągu tych kilku dni. Jestem przekonany, że możemy to zrobić.

O chęci gry w Serie A

- Kiedyś powiedziałem, że bardzo chętnie spróbowałbym sił w Serie A – to aktualne marzenie? Tak, marzenie podtrzymuję. Wiem, że nie jestem aż tak młody i w sierpniu będę miał 30 lat na karku. Ale nigdy nie wiesz, co może się zdarzyć, co czeka cię jutro. Nie lubię za bardzo wybiegać w przód, lecz jeżeli byłaby taka okazja, to czemu nie? Widzę tam siebie. Myślę, że poradziłbym sobie na tym poziomie. Podoba mi się ta liga, może też i włoskie życie. Mam tam kilku dobrych kolegów i słyszałem bardzo fajne rzeczy. Czyli dziś nie mógłbym powiedzieć kibicom Legii, że na 100 procent zostanę w przyszłym sezonie? To nie o to chodzi. Teraz, po prostu, mówiliśmy o moich chęciach, marzeniach, o tym, jaki kierunek byłby dla mnie dobry. Ale jestem zawodnikiem stołecznego klubu, mam jeszcze dwuletni kontrakt i naprawdę nie myślę o tym, żeby coś zmieniać. Chcę spróbować zakończyć sezon wygraniem mistrzostwa z Legią i powalczyć w pucharach. Wiele razy mówiłem, że klub z takimi warunkami, jak Legia, i miasto, jak Warszawa, zasługują na zespół, który cały czas gra w pucharach. Ma tak być – teraz czy kiedyś, w przyszłości. Mam nadzieję, że - dopóki tutaj jestem - zrobimy to.

O braku agenta

- Jak ma się tak dobre statystyki, to wzbudza się zainteresowanie - czy dochodziły do mnie słuchy, że ktoś o mnie pytał? Do tej pory nic nie przyszło, nikt nie dzwonił. Nie mam agenta, sam odpowiadam za swoją karierę. Moje liczby są dobre i mogą nadejść jakieś oferty, ale zobaczymy. Do tego jeszcze dużo czasu. Skąd decyzja, żeby nie mieć agenta? Miałem wcześniej takie relacje, które mi się nie spodobały i naruszyły moją karierę. W tych trudniejszych momentach, gdy byłem w Belgii, z jednej strony sam walczyłem o  rozwiązanie kontraktu, a z drugiej -  dogadałem się z Lechią. Widzę, że dokonałem fajnych rzeczy. Sam działałem też przy transferze do Legii. Cieszę się z tego. Nie powiem, że agenci nie są potrzebni. Są potrzebni, lecz sądzę, że ktoś może się ze mną spokojnie porozumieć, bez podpisywania jakichś umów albo czegoś takiego. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, możemy normalnie sobie zaufać i podyskutować bez kontraktów.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.