Filip Mladenović

Filip Mladenović: W Lidze Europy chcę się bawić

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Piotr Gawroński

Maciej Ziółkowski, Piotr Gawroński

Źródło: Legia.Net

15.09.2021 09:30

(akt. 15.09.2021 02:39)

- Przed nami trudny okres do grudnia, co trzy dni będziemy grać bardzo ważne mecze. Myślę jednak, że sobie z tym poradzimy – mówił Filip Mladenović, wahadłowy Legii Warszawa.

Nie masz takich obaw? Bo pewnie widziałeś, co działo się w tamtym sezonie w lidze z Lechem Poznań, który grał w fazie grupowej Ligi Europy.

- Wiem. Nie ukrywam, że może się to w jakiś sposób odbić, ale kadrowo jesteśmy już mocniejsi. Pogodzenie gry w pucharach z ligą nie dotyczy jednak tylko nas, a każdej drużyny. W przeszłości grałem w 1. FC Koeln – weszliśmy do fazy grupowej Ligi Europy, a parę miesięcy później spadliśmy do 2. Bundesligi. To jest cena gry w pucharach, gdzie musisz mieć naprawdę fajną, szeroką kadrę. Polska liga jest bardzo trudna, jeśli chodzi o przeciwników, którzy w spotkaniach z Legią dają z siebie maksimum, 120 procent – i tę determinację widać. Ostatni mecz we Wrocławiu mógł się zakończyć remisem, naszym zwycięstwem. Niestety, przegraliśmy, ale mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej. To zależy od nas.

Myślisz, że to kwestia tego, że potrzebna jest szeroka kadra? Czy to też sprawa mentalna, że trudno się przestawić z meczu w Moskwie na Górnika Łęczna.

- Nie, nie jest się trudno przestawić. Może być to trudne pod kątem fizycznym, bo trenujemy dwa miesiące, a mamy rozegranych już 15 spotkań.

Czy uważasz, że obecna kadra Legii jest wystarczająco szeroka?

- Przyszło kilku nowych piłkarzy. Oni też potrzebują trochę czasu na adaptację. Legii, która skończyła poprzedni sezon, już nie ma. Josip Juranović odszedł, Bartosz Kapustka jest kontuzjowany, nie ma dużo zawodników. Tamtej Legii już nie ma, teraz jest nowa Legia. Mam nadzieję, że sobie poradzimy. Mamy do rozegrania dużo trudnych spotkań, do końca roku są jeszcze dwie przerwy na kadry, na które pojedzie pewnie wielu naszych graczy. Ciekawe, jak to wyjdzie do grudnia, ale wierzę, że sobie poradzimy.

Nowa Legia jest lepsza niż stara?

- Nie mogę tego teraz powiedzieć. Będę mógł o tym mówić w grudniu albo na koniec sezonu.

Jakie odczucia przed Spartakiem? Czujesz, że można tam wygrać?

- To fajne uczucie móc grać w Lidze Europy. Ciekawe mecze, w których można się bawić, pokazać się z jak najlepszej strony, sprawdzić, na jakim poziomie się jest w tym momencie. Dla mnie to przyjemność. I tak będziemy grali - z przyjemności. Zasłużyliśmy, pracowaliśmy na to. Legia miała być w pucharach i w nich jest, po pięciu latach. Jeżeli ktoś coś mówi, że graliśmy tak albo tak… Kogo to interesuje? Jeśli patrzę na siebie, mój indywidualny sukces i to, co dałem drużynie… Zrobiłem to, co było do wykonania, dlatego jestem bardzo szczęśliwy i mam spokojniejszą głowę.

Myślisz, że jesteś spokojniejszy przed pucharami też dlatego, że już znasz ich smak, bo grałeś w Lidze Mistrzów?

- Z racji tego, że wracam do europejskich pucharów, to towarzyszy mi fajne uczucie, bo w nich grałem i bardzo chciałem znów w nich wystąpić. To są przyjemne mecze, naprawdę. Czekamy na takie przyjemne spotkania, to samo jest, kiedy grasz w reprezentacji. Trudne mecze, silni rywale, fajnie się gra. W takich spotkaniach możesz się najlepiej sprawdzić i zobaczyć indywidualnie, na jakim poziomie teraz jesteś. Idealnie.

Ale doświadczyłeś też, jakie to trudne. W pierwszym sezonie z BATE Borysów w Lidze Mistrzów… straciliście 24 gole w 6 meczach.

- Tak. Straciliśmy siedem bramek w jednym meczu z Szachtarem Donieck, sześć z FC Porto… To jest cena. Drugi sezon w Champions League był lepszy.

Jak się zaczyna, to trudno od razu wskoczyć na taki poziom?

- No tak, to są inne mecze. Nie można ich porównać do spotkań z żadnym przeciwnikiem z ekstraklasy.

Nie masz zatem jakichś obaw, jak będzie w rywalizacji ze Spartakiem w Moskwie?

- Nie mam obaw, naprawdę. Mam wyjść na boisko i się bawić - tyle, jeżeli chodzi o mnie. Pewnie, trzeba grać do końca z determinacją, odwagą, ekscytacją. Wiadomo, nie możesz zrobić wszystkiego teraz i na raz. Jeśli jednak chodzi o sam mecz, to jestem naprawdę szczęśliwy, że on będzie.   

Szczególnie, że być może będziesz grał na stronie przeciwko Victorowi Mosesowi.

- No, super, idealnie. A on przeciwko mnie.

Czujesz też, że błędy w pucharach są trudniej wybaczane? Dla ciebie grającego na wahadle, to chyba dużo trudniejsze zadanie.

- Tak. Wiem, co mnie czeka, dlatego mówię, że będę chciał się bawić i sprawdzić, na jakim poziomie się obecnie znajduję. Będzie to dla mnie weryfikacja. To mecze, w których można się pokazać z dobrej strony: indywidualnej i drużynowej. Co możemy stracić jako zespół? Nic oprócz punktów.

Spartak jest przeciwnikiem najbardziej w waszym zasięgu.

- Tak, tylko mówię, że Legia nie grała w pucharach przez pięć lat. Kiedy miała cel, aby awansować do Ligi Mistrzów? Myślę, że nigdy nie miała ciśnienia albo czegoś takiego, że musi. My teraz też nic nie musimy. Musimy po prostu spróbować grać jak najlepiej i coś osiągnąć. Ciekawe, jak nam to wyjdzie. Zawsze gramy o najwyższe cele, jak w ekstraklasie. Ale nie mogę teraz powiedzieć, że musimy zająć pierwsze albo drugie miejsce w grupie. Może mówi tak Napoli albo Leicester City, lecz myślę, że ich, grając w Premier League, Liga Europy może za bardzo nie interesować. Jeśli chodzi o nas: przed nami sześć idealnych, ciekawych meczów, z super przeciwnikami, bardzo mocnymi klubami w swoich krajach. To będzie przyjemność.

Chciałeś trafić na najsilniejsze kluby w fazie grupowej?

- Tak. Gdy grałem w BATE Borysów, chciałem najmocniejszych przeciwników. Miałem okazję zmierzyć się z Barceloną, Romą. To naprawdę idealna opcja. Nie masz nic do stracenia, a możesz się pokazać, zobaczyć, gdzie jesteś w danym momencie. To sytuacja, w której możesz tylko zyskać.

Grałeś kiedyś w życiu ze Spartakiem, Leicester albo Napoli?

- Nie.

Znasz historię Legii ze Spartakiem?

- Pytano mnie o to, ale nie – nie znam.

Dziesięć lat temu Legia grała w Moskwie o awans do Ligi Europy. I wygrała.

 - Oby tak samo było w środę.

Na który z tych meczów najbardziej czekasz?

- Na każdy, naprawdę. Moskwa – fajny stadion, przeciwnik, kibice. Napoli, zespół z TOP 3-4 we Włoszech, chciałem kiedyś grać w tym kraju, pięknie tam jest. Liga angielska jest najlepsza na świecie, a Leicester wygrało ją parę lat temu. Czy Bartek Kapustka opowiada nam o tej drużynie? Nie widziałem go ostatnio, choć był na poprzednim meczu. Szkoda, że go z nami nie ma, lecz – niestety – takie jest życie. Ale będzie ciekawie. Z każdego spotkania będę się cieszył. Każdy rywal ma swoją historię.

Legia w rozgrywkach Ligi Europy

photo-47.jpg
1/15 Liga Europy zastąpiła w 2009 roku Puchar UEFA. Kto był pierwszym rywalem Legii w eliminacjach rozgrywek Ligi Europy?

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.