Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 24 czerwca – Dwa wygrane Puchary Polski

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net, Księga na 100-lecie

24.06.2020 09:00

(akt. 24.06.2020 09:50)

24 czerwca zawodnicy Legii Warszawa rozegrali pięć spotkań. Drużyna z Łazienkowskiej tego dnia dwukrotnie sięgnęła po Puchar Polski.

Finał grą o awans

24 czerwca 1989 roku nadszedł czas na finał Pucharu Polski będącego równocześnie grą o awans do europejskich pucharów. Na stadionie Stomilu Olsztyn doszło do jednego z najlepszych spotkań o to trofeum. - Pierwsi kibice Legii dotarli do Olsztyna o drugiej w nocy. Zamiast jednak szukać kwiatu paproci, miłośnicy CWKS poukładali się w miejskim parku i spokojnie… zasnęli. Jeden z olsztyńskich stróżów ładu i porządku tak to skomentował: Noc taka ciepła, niech śpią, nic im się nie stanie… – kwiecistym językiem opisywał to wydarzenie „Przegląd Sportowy”.

Andrzej Strejlau skoszarował drużynę w Mierkach pod Olsztynem, zabraniając wstępu osobom postronnym. Już wiedział, że poprowadzi Legię po raz ostatni, 199 raz w oficjalnym meczu, co będzie rekordem aż do 2013 r., kiedy nieznacznie wyprzedzi go Jan Urban. Dlatego chciał wygrać, jak nigdy wcześniej. I zwyciężył, a wszyscy byli pod wrażeniem gry obu drużyn. Wprawdzie Legia pokonała Jagiellonię Białystok5:2, ale pochwały zebrały oba zespołu. Licytowano się, który gol był ładniejszy. Prym wiódł Roman Kosecki, który kapitalnie współpracował z Dariuszem Dziekanowskim (obaj zdobyli po 2 bramki). Jagiellonia nie rezygnowała, nawet przy stanie 0:3 czy 1:4, ale na legionistów nie było siły. Zbigniew Kaczmarek, jako kapitan zespołu, odebrał z rąk prezesa PZPN Jerzego Domańskiego i sekretarza Rady Państwa PRL Zygmunta Surowca trofeum, po które Legia sięgnęła po raz ósmy w historii.

- Jak przystało na wojskowy klub, w szatni zamiast szampana pito ulubiony napój dzielnego wojaka Szwejka, czyli piwo. Dwie skrzynki Żywca zniknęły błyskawicznie (upał), a śpiewy długo dobiegały z pomieszczenia legionistów – relacjonował „Przegląd Sportowy”.

Faworyt mógł być tylko jeden

W finale Pucharu Polski w 1981 roku na legionistów czekała II-ligowa Pogoń Szczecin. Faworyt mógł być tylko jeden, ale Portowcy stawili silny opór. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, wcześniej Krzysztof Adamczyk (kilka minut przed końcem regulaminowego czasu) nie wykorzystał rzutu karnego. Trener Pogoni, Jerzy Kopa, zagrał w tej sytuacji va banque. Postanowił zmienić bramkarza, Zbigniewa Długosza zastąpił Marek Szczech, świetnie radzący sobie z obroną „jedenastek”. Wypaliło, bo odbił piłkę ze strzału Adamczyka. Pewnie byłby handicapem Portowców, gdyby o losach trofeum miała decydować seria rzutów karnych, ale do niej nie doszło. Mecz 120 sekund przed końcem rozstrzygnął kapitan Legii Adam Topolski, wykorzystując podanie piętą Mirosława Okońskiego.

Mistrzostwa znów więc nie udało się wywalczyć, ale na otarcie łez przywieziono do stolicy krajowy puchar, dający możliwość gry w Pucharze Zdobywców Pucharów. Jak się okazało, spotkanie finałowe było ostatnim dla Ignacego Ordona w roli trenera, chyba jednego z najbardziej niedocenianych szkoleniowców Legii. Był przy drużynie od 1966 r., od kiedy został wybrany na asystenta przez Jaroslava Vejvodę. Szansę samodzielnej pracy dostał dość późno i zakończył ją sukcesem.

Mecz

Sezon

Strzelcy

Legia Warszawa – Jagiellonia Białystok (5:2)

1988/1989

Kosecki II, Dziekanowski II, Iwanicki

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin (1:0)

1980/1981

Topolski

Legia Warszawa – ŁKS (5:0)

1972/1973

Zygmunt, Pacocha, Gadocha II, Pieszko

Unia Chorzów – Legia Warszawa (2:1)

1951

Soporek

Hasmonea Lwów – Legia Warszawa (2:2)

1928

Nawrot, Przeździecki

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.