Danijel Ljuboja

Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 4 listopada  - Rewanże ze Standardem i Udinese

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

04.11.2020 07:00

(akt. 03.11.2020 21:53)

Czwartego listopada legioniści grali 13-krotnie. Tego dnia rywalizowali m.in. ze Standardem Liege w II rundzie Pucharu Europy.

Minęło 21 lat od drugiego meczu Legii z Udinese Calcio w 1/32 finału Pucharu UEFA. W warszawskim rewanżu straty zostały szybko odrobione, już w 12. min gola strzelił Sylwester Czereszewski. Kontuzjowanego Mariusza Piekarskiego przyzwoicie zastępował nowy nabytek, Adam Majewski. Zdobyta bramka była jednak początkiem kłopotów legionistów. Włosi grali defensywnie, starali się kontrować, a Legia atakowała. Znowu błysnął Sosa, który wykorzystał błąd Piotra Mosóra i wyrównał 3 min przed końcem pierwszej połowy. Do awansu potrzebne były 2 gole. Legia zepchnęła rywala do defensywy, ale nie miała szczęścia, a w bramce świetnie spisywał się Luigi Turci. Najbliżej pokonania go był Bartosz Karwan, ale piłkę zmierzającą do siatki wybił stojący na linii bramkowej Poggi. Drużyna plamy nie dała, ale z boiska schodziła z wielkim niedosytem.

Rewanż ze Standardem

Równo 50 lat temu legioniści rozgrywali rewanż ze Standardem Liege w II rundzie Pucharu Europy. Stawka meczu i porażka w Belgii (0:1) sprawiły, że kierownictwo klubu postanowiło zrobić wszystko, by pomóc drużynie w odrobieniu strat. Uchylono więc roczną dyskwalifikację nałożoną ledwie 2 miesiące wcześniej na Janusza Żmijewskiego. Latami mówiono, że stało się to za wstawiennictwem klubowego koła ZSMP. Walka o Żmijewskiego nie była jedynym problemem, jaki miał na głowie warszawski szkoleniowiec. Przed rewanżem w meczu ligowym kontuzji doznał Jan Pieszko. Wszystko wskazywało na to, że nie ma szans zagrać w drugim spotkaniu z Belgami. Na szczęście zawodnika postawił na nogi doktor Henryk Soroczko.

Standard na rewanż do Warszawy przyleciał czarterem w przeddzień spotkania o godz. 14.30. Ponieważ wcześniej w Liege piłkarzom Legii nie dano możliwości treningu na głównej płycie boiska, szefowie klubu udostępnili belgijskiej drużynie jedynie boczne boisko. Kiedy rywal rozpoczynał zajęcia, zapadł zmrok. Gościom musiało wystarczyć oświetlenie reflektorów z pobliskich kortów.

Warszawscy fani apel popołudniówki potraktowali na tyle poważnie, że przez kilka nocy poprzedzających spotkanie ze stadionu Legii… ginęły flagi klubowe. Wszystko odnalazło się w dniu meczu na trybunach. Przed wyjściem piłkarzy sportowcy z klubową flagą Legii poprowadzili po bieżni wokół boiska orkiestrę reprezentacyjną Wojska Polskiego. Muzyka tak pobudziła publiczność, że trybuny mieniły się od biało-czerwonych i klubowych flag. Były syreny, trąby i trąbki. Jeden z kibiców przyszedł zaopatrzony w tubę gramofonową, jakaś kobieta zabrała… patelnię. Doskonale prezentowała się także 500-osobowa grupa fanów Standardu. Ubrani w czerwono-białe szaliki i czapeczki, hałasując dzwonkami, tworzyli barwną i głośną grupę.

W chwili, kiedy piłkarze wybiegli na boisko, ponad 20-tysięczny tłum ryknął. Najgłośniej po tym, jak spiker ogłosił, że z numerem siódmym na plecach wystąpi Żmijewski. To było zaskoczenie nie tylko dla kibiców.

Wyczekiwany piłkarz nie zawiódł. W 7. min błyskawicznie uciekł po skrzydle obrońcom Standardu i posłał długie podanie do nadbiegającego Pieszki, który strzałem głową zdobył pierwszą bramkę. W 20. min już sam Żmijewski pokonał bramkarza rywali. Tym razem asystował Pieszko, zagrywając z rzutu wolnego. Po przerwie Legia zagrała na utrzymanie rezultatu, w wyniku czego pod bramką Władysława Grotyńskiego dochodziło do ostrych spięć. Belgowie nie przebierali w środkach. Doktor Soroczko miał pełne ręce roboty. Na Stadionie Wojska Polskiego było tak głośno, że zawodnicy nie słyszeli końcowego gwizdka sędziego. Dopiero podniesione ręce tych znajdujących się bliżej arbitra oznajmiły reszcie, że to koniec. Legia przeszła do następnej rundy, po raz drugi z rzędu awansowała do grona ośmiu najlepszych drużyn Europy

Zasłużona porażka

Czwartego listopada 1928 roku doszło do spotkania Legii z Wartą Poznań. Wojskowi w Poznaniu musieli grać bez zawieszonego na dwa tygodnie za zbyt ostrą grę Ziemiana, którego na pozycji prawego obrońcy zastąpił Henryk Przeździecki. Na wicelidera takie ustawienie nie wystarczyło. Legioniści zasłużenie przegrali 2:6 i szansa na mistrzostwo oddaliła się bezpowrotnie.

Mecz

Sezon

Strzelcy

Lechia Gdańsk – Legia Warszawa (1:2)

2012/2013

Radović, Ljuboja

Legia Warszawa – Ruch Chorzów (2:0)

2007/2008

Edson, Chinyama

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa (0:3)

2001/2002

Vuković, Svitlica, Kucharski

Legia Warszawa – Wisła Płock (1:1)

2000/2001

Giuliano

Legia Warszawa – Udinese Calcio (1:1)

1999/2000

Czereszewski

Widzew Łódź – Legia Warszawa (2:0)

1984/1985

 

Legia Warszawa – Stal Mielec (0:2)

1979/1980

 

Szombierki Bytom – Legia Warszawa (0:0)

1973/1974

 

Legia Warszawa – Standard Liege (2:0)

1970/1971

Pieszko, Żmijewski

Legia Warszawa – Gwardia Warszawa (0:1)

1964/1965

 

Lechia Gdańsk – Legia Warszawa (1:1)

1962/1963

Błażejewski

Cracovia – Legia Warszawa (2:1)

1951

Janeczek

Warta Poznań – Legia Warszawa (6:2)

1928

Łańko, Nawrot

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.