Jacek Grembocki: Legia ma lepszych piłkarzy niż Lechia

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

10.04.2019 09:35

(akt. 10.04.2019 10:37)

W środę w półfinale Pucharu Polski Lechia Gdańsk zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Liderzy ekstraklasy tylko raz wygrali puchar tysiąca drużyn - było to w 1983 roku. W zespole grał wtedy 18-letni Jacek Grembocki, później związany wiele lat z Górnikiem Zabrze. Z okazji meczu w półfinale piłkarz został przepytany przez "Przegląd Sportowy" i nie omieszkał wspomnieć o Legii Warszawa.

- Lechia jest liderem bo rządy twardej ręki wprowadził Piotr Stokowiec. Potrafił pozbyć się Sławomira Peszki, a to świadczy o tym, że nie boi się podejmować trudnych decyzji i ma w tym poparcie zarządu. Sprowadzając Jarosława Kubickiego, pokazał, że ma świetne rozeznanie. Kluczowa była zmiana taktyki. Lechia gra umiejętnie w obronie, tuszowane są słabości piłkarzy. Stoperów Michała Nalepę i Błażeja Augustyna obserwuję od lat i mogę dziś stwierdzić, że są w życiowej formie. Oddając Legii Pawła Stolarskiego, Stokowiec pozbył się najsłabszego ogniwa w defensywie. Wiele lat grałem na prawej obronie i widziałem, że Lechia właśnie przez Stolarskiego traciła wiele bramek. Dawał wiele z przodu, ale nie zabezpieczał swojej strefy. Dziś Lechia nie popełnia takich błędów. W bramce znakomity jest Dusan Kuciak, który broni jeszcze lepiej niż w Legii. Podoba mi się też linia pomocy, gdzie młodzi, dynamiczni zawodnicy grają obok doświadczonych. Lechia ma wielką szansę nawet na dublet, ale boję się jednego.

Czego?

- Że zespół wpadnie w kryzys. W tym sezonie Lechia go jeszcze nie miała, a w ciągu roku przydarza się on każdej drużynie. Legia już w nim była, a ma tylko trzy punkty straty. Mało. Gdy Lechia będzie rozgrywać mecze co trzy dni, możliwe, że przydarzą jej się trzy albo cztery gorsze spotkania z rzędu. Dziś Lechia...

Jest mocna słabością innych?

- Tak uważam. Nie da się ukryć, że gdyby Legia, Lech i Jagiellonia grały na swoim normalnym poziomie, Lechia byłaby trzecia albo czwarta. Zespół z Gdańska ma szczęście, że Dariusz Mioduski zatrudnił Ricardo Sa Pinto. Narzekamy na polskich trenerów, ale gdyby jeden z nich od początku sezonu prowadził Legię, miałaby ona dzisiaj kilka punktów więcej od Lechii, bo dysponuje większym budżetem i lepszymi zawodnikami. Nie rozumiem, jak można było wziąć Portugalczyka i dać mu taki kontrakt. Widziałem już dużo w futbolu, ale jest dla mnie niepojęte, że ktoś postanowił zmarginalizować rolę Krzysztofa Dowhania, świetnego specjalisty od szkolenia bramkarzy i powierzyć te zadania trenerowi z Portugalii, który i tak było wiadomo, że zostanie pogoniony najpóźniej po roku. Efekt jest taki, że w środę w półfinale Lechia zagra z Rakowem, a nie z Legią.

Polecamy

Komentarze (30)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.