News: Jacek Magiera: Komorowski największym wygranym jesieni

Jacek Magiera: Komorowski największym wygranym jesieni

Marcin Szymczyk, Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

22.12.2011 14:47

(akt. 12.12.2018 10:45)

<p>Jeden z asystentów trenera Macieja Skorży - Jacek Magiera, podsumował w rozmowie z Legia.Net rundę jesienną w wykonaniu legionistów. - Jeszcze pół roku temu nie myślałem o całej rundzie ale wierzyłem, że będzie to udane sześć miesięcy. Z tym, że jak się w życiu coś osiągnie to często się mówi, iż mogło być lepiej. Tak było też w tym przypadku. Awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Europy, zapewniliśmy sobie awans do 1/16 finału już po czterech meczach, zajęliśmy drugie miejsce w grupie ale jesteśmy zachłanni na sukcesy i chcielibyśmy więcej – przede wszystkim być wyżej w tabeli naszej Ekstraklasy - mówi Magik. Zapraszamy do lektury pierwszej części rozmowy.</p>

- Mecze ze Śląskiem, Podbeskidziem, Jagiellonią, Koroną czy ostatnio z Cracovią dają dużo do myślenia. Powinniśmy w tych spotkaniach zagrać lepiej, mieć przez to więcej punktów i być na pierwszym miejscu w tabeli. Puchary pucharami, ale naszym nadrzędnym celem jest mistrzostwo Polski. Także było dobrze, ale powinno być lepiej.


Tracenie punktów z takimi rywalami daje do myślenia. Czemu tak się dzieje? To kwestia mobilizacji czy może sprawa podejścia mentalnego?


- Odkąd jestem w Legii to zawsze traciliśmy szanse na mistrzowski tytuł właśnie w meczach z rywalami teoretycznie słabszymi. Wygrywaliśmy z czołówką, mecze hitowe kończyły się naszymi zwycięstwami, natomiast porażki lub remisy z przeciwnikami takimi jak dziś Cracovia czy Podbeskidzie wielokrotnie śniły nam się po nocach. Nie sądzę aby był to problem z motywacją gdyż każdy sportowiec jest ambitny i traktuje grę w piłkę jako sposób na życie, jako sposób na zarabianie pieniędzy. Zawodnicy mają premie za wygrane spotkania, a po porażkach nie mogą na nie liczyć. Problemem jest chyba założenie, że wcześniej czy później bramka padnie i to jest zgubne. Z Podbeskidziem chcieliśmy mecz wygrać na stojąco, obudziliśmy się kiedy było już 0:2. Podobnie było ze Śląskiem – choć z tej porażki wyciągnęliśmy wiele wniosków, które przydały nam się w meczu w Moskwie. Także porażka ze Śląskiem boli, ale bardziej żałujemy straconych punktów z innymi rywalami. I przyznaję, że na dziś jest to dla nas duży problem.


Jakie są największe plusy tej rundy,  co najbardziej cieszy trenera Jacka Magierę?


- Cieszy, że drużyna zaczęła grać kombinacyjnie, widowiskowo. W wielu spotkaniach byliśmy drużyną, która dominowała, drużyna nie odnosiła wymęczonych zwycięstw tylkozdobywała bramki po pięknych akcjach. Wielkim plusem jest też fakt, że zawodnicy którzy w poprzedniej rundzie się gdzieś zatracili teraz byli ważnymi postaciami zespołu – przykład Maćka Rybusa jest chyba najlepszy. Fajnie też, że wielu młodych chłopaków wywodzących się z naszej Akademii trafiło do pierwszego zespołu i wykorzystało otrzymaną szansę. To cieszy i daje też sygnał do dalszej wytężonej pracy z nimi, nie możemy się zdrzemnąć i niczego zaniedbać. Jednak ważne jest, aby ci ludzie nie uwierzyli za wcześnie, że już są wielkimi piłkarzami. Oni cały czas muszą mieć parcie na sukces, parcie na pracę. Jeśli będą mieli spokojną głowę, odpowiednich ludzi za doradców to powinni odnieść sukces. Jeśli zaś będą słuchali tych, którzy chcą ich wykorzystać to będą problemy.


Podsumujmy rundę jesienną Legii formacjami. Połączmy bramkarza i obronę. Jak dużo pewności i jakości dało drużynie przyjście Dusana Kuciaka i Michała Żewłakowa?


- Bardzo dużo dało przyjście tych dwóch zawodników. Ale jeśli jesteśmy przy bramkarzach to pamiętajmy, że w pierwszej części sezonu bronił Wojtek Skaba i do niego też nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Natomiast Dusan wprowadził spokój i dał nową jakość temu zespołowi.  Straciliśmy tylko 9 bramek i jest to zasługa golkiperów jak i całej obrony. Trochę niepokoi jedynie fakt, że nie tracimy bramek, ale uciekają punkty. W meczach gdzie nie straciliśmy gola zgubiliśmy aż dziewięć punktów. Także trzeba pracować nad wykorzystywaniem sytuacji, ale cała formacja obronna wyszła na plus. Trzeba przyznać, że to iż defensywa spisywała się tak dobrze to zasługa całego zespołu i co ważne rywalizacji na treningach. Na podstawową czwórkę obrońców naciskali mocno rezerwowi, wywierali presję i budowali atmosferę. Ciężko pracowali nad optymalną formą swoją i kolegów, a ta bez rywalizacji nie byłaby możliwa. Jędrzejczyk miał wielkiego konkurenta w osobie Rzeźniczaka. Pół roku temu każdy z nas myślał, że będzie odwrotnie. „Rzeźnik” jednak się nie obraził, wywierał nacisk na kolegę i cały czas był gotów do gry. Tak samo było ze stoperami – na Żewłakowa i Komorowskiego, który jest dla mnie największym wygranym tej rundy, mocno naciskali Choto i Astiz. Identycznie było na lewej stronie gdzie Kiełbowicz po kontuzji był cały czas blisko składu. Po prostu Wawrzyniak grał na tyle dobrze, że nie wypadało tego zmieniać.


W takim razie przejdźmy do linii pomocy – tutaj sporo się działo.


- Środkowa formacja jest w Legii bardzo mocna. Borysiuk, Vrdoljak, Gol, Wolski i Radović to są zawodnicy, którzy mają ogromne umiejętności indywidualne i coraz lepiej się rozumieją. Choć stać ich na wiele lepszą grę, przede wszystkim pod względem ilości zdobytych bramek. Na tej pozycji gracz powinien potrafić przesądzić o losach meczu. Jeśli weźmiemy defensywnych pomocników to stanowczo za mało zagrażają oni bramce rywala, tutaj widzę duże rezerwy. Co ciekawe mają oni ciąg na bramkę, umiejętność zdobywania terenu i stworzenia sobie sytuacji ale robią to zdecydowanie za rzadko. Nad tym będziemy pracowali podczas zimowych obozów przygotowawczych.


- Mocną stroną tej formacji były też boki – Maciej Rybus ma za sobą świetną rundę czego się chyba nie spodziewaliśmy. Małe kłopoty były na prawej stronie gdzie rok temu fajnie do zespołu wprowadził się Kucharczyk, ale ostatnie pół roku nie było w jego wykonaniu udane, to nie był ten chłopak jakiego znaliśmy z wcześniejszego okresu przy Łazienkowskiej. Przed chwilą rozmawiałem z nim na ten temat, musi się wziąć do roboty, musi wrócić do gry. Dobre momenty miał Rafał Wolski, ale ja bym wolał aby o nim mówiono za 5-10 lat że to jest świetny piłkarz. Teraz dajmy mu trochę spokoju, nie mieszajmy w głowie, niech chłopak pracuje i dalej się rozwija. To, że ma ogromne umiejętności wszyscy wiemy, ale to czy je wykorzysta na boisku zależy od niego i ludzi otaczających go.


Wspomnianego Kucharczyka trochę usprawiedliwiają kontuzje, w samym okresie przygotowawczym miał bodaj trzy urazy…


- Można usprawiedliwiaći naprawdę mamy to na uwadze. Natomiast kibiców nie interesuje czy ktoś jest po kontuzji, nikt wychodząc na boisku nie ma napisane "jestem po kontuzji i będę grał słabiej". Kibice płacą za bilety i chcą sukcesów. Zadaniem piłkarzy i nas trenerów jest odpowiednie przygotowanie do meczu i wybiegając na murawę nie ma już czasu na kalkulacje czy ostatnio trenowałem więcej czy może mniej. Miał słabe pół roku i my o tym wiemy, doskonale zdaje sobie z tego sprawę także sam zawodnik. Teraz musi zrobić wszystko aby wrócić na właściwe tory.


Pozostała nam więc formacja ataku – tutaj działo się najmniej, byli w zasadzie tylko Ljuboja i Żyro.


- Tak to pozycja, na którą mamy najmniej chłopaków do gry. Ljuboja dał temu zespołowi bardzo dużo, ale potrzebujemy jeszcze takiego zdrowego Michala Hubnika – piłkarza grającego agresywnie, będącego egzekutorem. Michal taki jest, ale kontuzja spowodowała, że straciliśmy go praktycznie na pół roku i był problem. Po Ljubo było widać zwłaszcza w końcówce, że ma sporo meczów w nogach, że jest zmęczony. Dlatego potrzebujemy kogoś kto będzie dla niego zmiennikiem, konkurentem czy też utworzy duet napastników. Tacy gracze muszą się wspierać i nawzajem uzupełniać. W kilku meczach na tej pozycji grał Michał Żyro i zaprezentował się całkiem nieźle. Ale w nim też są jeszcze spore rezerwy, musi pracować nad agresywną grą, musi unikać takiego zawieszania, które mu się zdarza na murawie i nagle przez kilka minut go nie widać. Mamy z Michałem nad czym pracować.


Może fajnie by było kupić jakiegoś napastnika, zabezpieczyć się na wypadek kontuzji?


- Najłatwiej byłoby kupić,ale wszyscy wiemy w jakiej sytuacji jesteśmy i ja nie jestem od tego aby się na ten temat wypowiadać. Jest dyrektor sportowy, są prezesi. Pewnie, że my jako trenerzy byśmy chcieli aby na treningach była jak największa konkurencja, nie tylko w ataku ale na każdej pozycji. Taki zawodnik jest potrzebny, nie można zespołu zbudować tylko na młodych wychowankach – oni tego wszystkiego nie pociągną. Przykład Żewłakowa czy Ljuboi od których uczy się wielu chłopaków jest najlepszy.

Legia w tym sezonie stała graczami młodymi i wiele wskazuje, że to jeszcze nie koniec. Pod koniec roku z pierwszym zespołem zaczął trenować Dominik Furman. Na zimowe zgrupowanie pojadą także Aleksander Jagiełło i Bartosz Żurek. To gracze, których będziemy mogli oglądać w końcówkach spotkań czy to tylko wyróżnienie i gra w jedynce melodią przyszłości.


- Z pewnością są oni melodią przyszłości, ale to czy zadebiutują wkrótce w pierwszym zespole zależy głównie od nich. Oni nie mogą za szybko uwierzyć w siebie czytając o sobie pochlebne artykuły. Tak jak mówiłem lepiej aby mniej się o nich mówiło, a oni niech więcej dają z siebie na boisku. Są w świetnym klubie, mają świetnych trenerów, którzy starają się ich jak najlepiej przygotować do seniorskiej piłki. Czytając teksty w prasie sportowej na temat tych graczy, wychwalające zawodników którzy nie zagrali jeszcze 10 minut w Ekstraklasie obawiam się o to czy na pewno będą mocno stąpać po ziemi. Oni muszą się skoncentrować na pracy i stawiać sobie kolejne cele do osiągnięcia. Wcale nie jest powiedziane, że ci których wymieniłeś będą czołową grupą młodych piłkarzy za rok. Mogą być nimi ci, którzy dziś są numerami 8, 10 i 12 w Młodej Ekstraklasie. Piłka nożna jest przewrotną dyscypliną, ci co błyszczą w juniorach nie zawsze potrafią się wkomponować w seniorską piłkę. Często jest tak, że w dorosłym futbolu zaistnieli ci, którzy solidnie pracowali a początkowo nie zapowiadali się na piłkarzy najwyższego formatu. Ja tym naszym chłopakom kibicuję.


W rundzie jesiennej wielu chłopaków z Młodej Legii było zapraszanych na treningi z pierwszym zespołem. Zabrakło jednak tego, którego najbardziej chwalił trener Dariusz Banasik – Michała Kopczyńskiego. – To gracz bez którego jakoś sobie nie wyobrażam zespołu, gdy on gra jestem spokojniejszy o wynik a Legia zwykle wygrywa – to słowa trenera Młodej Legii.


- Michał gra na takiej najmniej docenianej pozycji. Doskonale to rozumiem, bo sam grałem w tym miejscu na boisku. On gra, wykonuje czarną robotę, a chwali się zwykle innych. Tacy piłkarze jak Michał są potrzebni, by kolegom było łatwiej, aby częściej dobrze o nich mówiono. Porównałbym to do grupy kolarskiej gdzie sześciu kolarzy pracuje często na tego jednego lidera. Oni się napracują przez 200 kilometrów, a wygrywa lider i tylko o nim się mówi, tylko jego się chwali. Taka jest pozycja defensywnego pomocnika, takim piłkarzem jest Michał. Ja go bardzo cenię i mam nadzieję, że po kontuzji jakiej doznał wróci do optymalnej dyspozycji. Ja w niego wierzę choć może mu tego nie mówiłem. Uważam, ze robi postępy i musi być cierpliwy gdyż wcześniej czy później szansę dostanie.


W kolejnej części rozmowy z Jackiem Magierą będzie o jego pracy, kibicach i planach na przyszłość. Zapraszamy!

Polecamy

Komentarze (83)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.