News: Jacek Magiera: Legia musi notować progres

Jacek Magiera: To ma być widowiskowe spotkanie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.11.2016 13:52

(akt. 04.01.2019 13:37)

- Spodziewam się dobrego meczu, oba zespoły grają o najwyższe cele, mają mistrzowskie aspiracje. Jagiellonia nie została liderem w tabeli przypadkowo, to bardzo dobrze poukładany zespół, posiadający w swoich szeregach indywidualności. Cieszę się, że jutro zagramy na tak gorącym terenie, Legia jadąc do Białegostoku zapełni stadion do ostatniego miejsca. Nas to cieszy, lubimy grać przy pełnych trybunach i chcemy by było to spotkanie widowiskowe. Zrobimy ze swojej strony wszystko, aby właśnie tak było, pytanie jak zagrają gospodarze, z jakim nastawieniem. Cel? Dobrze zagrać i wygrać – potrzebujemy przecież punktów - mówi przed meczem z Jagiellonią trener Legii, Jacek Magiera.

Na początku sezonu starcie z Jagiellonią było bardzo emocjonujące. Widział je trener już wiele razy?

- Raz je oglądałem, na żywo, ale w telewizji. Legia zagrała wtedy świetne 45 minut. To jest jednak historia, to są teraz dwa zupełnie inne zespoły. Początek ligi to zawsze pewne niewiadome, po okresie przygotowawczym. Dziś jesteśmy po piętnastu kolejkach, zaczynamy rundę „wiosenną”. Finiszujemy, a w tej rundzie rewanżowej zawsze trudniej o punkty.

Jak przed tym starciem wygląda stan zdrowia zawodników Legii?

- Dobrze. Mamy jeden mały znak zapytania przy Thibault Moulinie, poza tym wszyscy są do mojej dyspozycji. Po treningu zdecydujemy czy Moulin znajdzie się w kadrze meczowej. O wszystkim zdecyduje opinia lekarza, zaraz po rozruchu.

Czyli z Malarzem, Langilem i Nikoliciem wszystko w porządku?

- Langil ostatnio miał małą infekcję, ale nie było to na tyle poważne by mogło go eliminować z gry. Malarz od 3-4 dni normalnie trenował. Nikolić cały czas ma problemy z palcem, ale ten uraz nie eliminuje do z gry. Choć oczywiście ostateczna decyzja należy do lekarzy. Na obecną chwilę jest zdolny do rywalizacji i mam nadzieję, że nic się nie wydarzy.

Legia koncentruje się głównie na sobie, ale jest jakiś plan by zatrzymać Vassiljewa? 8 bramek, 8 asyst to dorobek, który musi budzić uznanie.

- Plan jest, zawsze jest plan na to, jak mają grać zawodnicy. Znamy mocne strony Jagiellonii, tak samo jak Jaga zna nasze. Ostatnio na naszym meczu z Cracovią był Michał Probierz, oglądał spotkanie bardzo skrupulatnie. Doceniamy klasę rywala, także Vassiljeva, ale też innych, którzy potrafią grać kombinacyjnie i w szybkim ataku. Drużyna dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, ale dla nas najważniejsza jest koncentracja i realizacja własnych założeń.

Dla Legii każdy mecz jest ważny, ale jak bardzo ważny jest ten? Można przecież zmniejszyć straty do pięciu punktów, ale też zwiększyć dystans do jedenastu.

- Dziś mecz z Jagiellonią jest najważniejszy, ale jak się skończy to tak samo będziemy mówić o tym w Dortmundzie i tak dalej. Przecież ewentualne zwycięstwo z Jagiellonią i potem dwie porażki w lidze, poważnie by nam skomplikowały walkę o pierwsze miejsce. Musimy… Albo inaczej chcemy. Bo musieć a chcieć w sporcie, to ogromna różnica. Chcemy zagrać dobrze, zdobyć punkty i gonić przeciwników. Wszyscy mówią, że Legia jest faworytem, takie głosy słychać nawet z Białegostoku. Ale to Jagiellonia jest liderem i musi wziąć na swoje barki ciężar tego faworyta. My jednak jesteśmy Legią, zespołem dominującym w ostatnich latach w lidze. Musimy więc odrabiać straty do przeciwników. Dziś jest to 8 punktów, miejmy nadzieję, iż wkrótce ta strata będzie mniejsza.

Zaczynamy rundę rewanżową. Jakie są cele na te kolejne 15 meczów?

- Nikt nie zmusza mnie do osiągnięcia konkretnego wyniku, ale wiadomo, że cele są najwyższe, drużyna wie co sobie założyła. Cele są krótkoterminowe i długofalowe czyli wygrać następny mecz i zwyciężyć w kolejnych spotkaniach. To jest sport, musimy mieć mentalność zwycięzców i grać o wygraną zarówno w Lidze Mistrzów, jak i w sparingu. Tak buduje się morale, pewność siebie, agresywność i powtarzalność. Dlatego nie można sobie wybierać treningu czy meczu. Zawsze zaangażowanie musi być na 100 procent, wtedy będą czynione postępy.

Legia została nominowana do nagrody najlepszej drużyny roku. Jak pan to skomentuje?

- Cieszę się, że Legia jest w takim gronie. To świadczy, że jesteśmy marką rozpoznawalną w Europie i to tylko cieszy. Ma jako klub, właściciele, piłkarze, trenerzy, kibice musimy zrobić wszystko, aby to kontynuować, by mówiono o Legii w kontekście pozytywnym.  Mamy za sobą dobre mecze w lidze, w europejskich pucharach. To jedyna droga do tego, abyśmy byli poważnie traktowani w świecie.

Wybiera się trener na mecz Borussii Dortmund z Bayernem Monachium?

- Najpierw myślę o meczu z Jagiellonią. Natomiast jak wstanę rano, mam nadzieję, że wstanę… będę myślał co dalej. Na pewno ktoś od nas do Dortmundu poleci.

Michał Pazdan ma za sobą dwa mecze w reprezentacji Polski w ciągu kilku dni. Nie odbije się to na jego świeżości?

- Nic takiego nie będziemy mu wmawiać. Fajnie, że zagrał dwa mecze, tak się gra w Europie – co trzy dni. Trzeba się na to przestawić. Na takie zmęczenie potrzebna jest metoda klina, jeszcze jeden mecz. W ten sposób staram się właśnie nakręcać zawodników. Jeśli piłkarz chce wejść na jeszcze wyższy poziom, to musi sobie z tym radzić. „Pazdek” był pod dobrą opieką lekarzy, fizjoterapeutów. Nie ma żadnego problemu. Cieszmy się, że zagrał dwa mecze, teraz czeka go kolejny w Białymstoku – pod warunkiem, że wyjdzie na boisko. To będzie dla niego powrót do klubu, z którego trafił do Warszawy. Jest tam miło wspominany i oby tak zostało.

A nie jest tak, że on musi zagrać skoro za kartki wypadł Jakub Czerwiński?

- To prawda, ale mamy czterech dobrych zawodników na środek defensywy. Poza Pazdanem jest Rzeźniczak, Wieteska, Dąbrowski. Wszyscy palą się do gry, kto zagra to się okaże.

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.