Domyślne zdjęcie Legia.Net

Jak to dawniej bywało

Adam Dawidziuk

Źródło:

07.08.2006 00:53

(akt. 25.12.2018 06:25)

Sobotni remis piłkarzy warszawskiej Legii z Dyskobolią Grodzisk, a raczej postawa mistrzów Polski w tym spotkaniu, nie nastraja optymistycznie przed rozpoczynającą się w środę dedycującą batalią o Ligę Mistrzów. Legioniści w eliminacjach do tych elitarnych rozgrywek przystąpią po raz czwarty. Tylko raz udało się awansować, ale nie o to tu chodzi. Zobaczmy, jak kształtowały się forma i wyniki Legii przy trzech poprzednich podejściach.
SEZON 1994/1995 Los przydzielił wówczas piłkarzom warszawskiej Legii chorwacki Hajduk Split. To był rywal w stylu Szachtara Donieck. Nazwa w Europie znana, ale bez przesady. Za to skład bardzo silny. Podobnie, jak obecnie, legioniści przed dwumeczem z chorwackim zespołem rozegrali dwie ligowe kolejki. Minimalnie (1:0) pokonali Hutnika Kraków, a tuż przed potyczką z Hajdukiem, rozgromili Wartę Poznań aż 5:0. Nic dziwnego, że wśród kibiców zespołu z Łazienkowskiej panował ogromny optymizm. Rzeczywistość okazała się brutalna. 0:1 u siebie, aż 0:4 na wyjeździe i marzenia o wielkich pieniądzach trzeba było odłożyć o rok. SEZON 1995/1996 Tym razem legionistom przyszło mierzyć się ze szwedzkim IFK Goeteborg. Mimo sporych wzmocnień piłkarzami "z nazwiskiem" (Kubica, Kucharski, Wieszczycki), Legia nie była faworytem tego dwumeczu. Podobnie, jak rok wcześniej, przed przystąpieniem do rywalizacji z IFK piłkarze z Łazienkowskiej mieli za sobą dwa mecze ligowe. Oba wygrane. Z trudem, przy pustych trybunach, odprawili Zagłębie Lubin, a tydzień później pokonali na wyjeździe Sokoła Tychy 3:1. Choć w obu spotkaniach podopieczni Pawła Janasa nie zachwycili, do starcia z IFK potrafili się odpowiednio zmobilizować i dwukrotnie ograć wyżej notowanych rywali. A potem były konfrontacje z Blackburn, Spartakiem, Rosenborgiem i Panathinaikosem. Aż łezka się w oku kręci... Co ciekawe, pierwsze spotkanie z IFK odbyło się 9 sierpnia. W najbliższą środę kalendarz również będzie wskazywał ten dzień. A więc... SEZON 2002/2003 Tym razem los nie oszczędził piłkarzy z Łazienkowskiej i przydzielił im za rywala słynną Barcelonę. Nikt o zdrowych zmysłach się nie spodziewał, iż podopieczni Dragomira Okuki mogą pokonać drużynę z Katalonii. "Barca" nie pozostawiła im złudzeń. Wygrała 3:0 u siebie i 1:0 w Warszawie. Legioniści - podobnie, jak przy dwóch poprzednich podejściach do Champions League - mieli za sobą dwie kolejki ligowe. Z wyjazdów do Grodziska Wielkopolskiego i Wronek przywieźli po jednym punkcie. Sezon 2006/2007 I dochodzimy do teraźniejszości. Wylosowanie Szachtara Donieck zostało przyjęte przez kibiców z zadowoleniem. Można było trafić lepiej, ale i zdecydowanie gorzej. Przecież czekały Arsenal, Liverpool, Milan czy Valencia. Po dwóch rozegranych spotkaniach ligowych (Cracovia, Dyskobolia), Legia ma 4 punkty. Jednak istotniejsza niż punkty, jest gra. Ze 180 minut, może przez 60 oglądaliśmy nieźle grających legionistów. Reszta była mizerna. Jak będzie tym razem? Dzisiejsza Legia bardziej przypomina tę z 1995 niż 1994 roku. Wzmocniła się dwoma niezłymi graczami (Elton, Radović). Do tego dochodzi jeszcze Hugo, który na razie nie przekonuje, ale przecież przez kilka sezonów grał w lidze portugalskiej, więc musi mieć odpowiednie umiejętności. - Mecz meczowi nierówny - zgodnie mówią Wojciech Szala i Łukasz Fabiański. Widać to dokładnie w sezonach 1994/1995 i 1995/1996. Oba legioniści rozpoczęli od dwóch ligowych zwycięstw, ale nie miało przełożenia na rywalizację z IFK i Hajdukiem. Tylko ta data dwumeczu z IFK, pokrywająca się z terminami potyczek z Szachtarem, przywołuje pozytywne wspomnienia. Oby z takim samym wynikiem końcowym. - Statystyki są dobre dla dziennikarzy i kibiców - zwykli mawiać piłkarze. Może to i racja, ale czasem warto poszukać analogii. A "nóż widelec"...

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.