News: Jakub Rzeźniczak: Jest mi przykro, że wina zwalana jest na Magierę

Jakub Rzeźniczak: Jest mi przykro, że wina zwalana jest na Magierę

Marcin Szymczyk

Źródło: niezalezna.pl

05.09.2017 13:06

(akt. 02.12.2018 12:03)

- Wyjeżdżając do Azerbejdżanu słyszałem opinie, że jadę tam tylko po to, żeby skasować parę ładnych pensji. Życie pokazało, jak wszystko może się zmienić w kilka miesięcy. Nikt chyba nie przypuszczał, że we wrześniu Legii nie będzie w pucharach, a ja zagram w Lidze Mistrzów. Co ciekawe większą satysfakcję z awansu miałem w tym roku, bo sytuacja jaka miała miejsce rok wcześniej w Legii, ta krytyka jaka spadła na nas po meczach z Dundalk… Niby radość była, ale mocno. Po zmianie trenera na Jacka Magierę w samej LM było już lepiej – mówi w rozmowie z niezalezna.pl obrońca Karabachu Agdam, Jakub Rzeźniczak.

Przed wyjazdem mówiono, że jedzie pan na peryferia futbolu. Jak mieszka się w Azerbejdżanie?


- Jestem bardzo zadowolony. Mieszkam w Baku, bo chociaż klub wywodzi się z Agdam, to po działaniach wojennych siedziba została przeniesiona do stolicy. Mamy ładną bazę treningową, a w niej także pokoje, w których spędzamy czas przed meczami i zajęciami. Spotykamy się w bazie o godzinie 15:00, wspólnie jemy, potem każdy może zająć się czy to odpoczynkiem, czy grą na play-station, telewizją, czy innymi sprawami. Mamy stołówkę, siłownię, basen. Z uwagi na duże upały trenujemy około 19:00. Na szczęście bez problemu się zaaklimatyzowałem, choć tu nawet wieczorem termometr pokazuje 30 stopni. Przez te późne treningi zmieniłem tryb funkcjonowania, bo do domu wracam dobrze po 22:00. Mogę sobie dłużej pospać.


Baku się panu podoba?


- Jest tu bardzo bezpiecznie. Podobnie jak kilku innych piłkarzy wybrałem przestronny apartament w Porcie Baku. Wszystko mamy pod nosem - sklepy, kawiarnie, restauracje. Żona prezydenta Azerbejdżanu przenosi do Baku to, co spodoba jej się w innych miejscach - i tak taksówki wyglądają dokładnie tak, jak te londyńskie, a jak w Marbelli spodobała jej się restauracja, to… kupili i przenieśli ją w zasadzie w całości, razem z personelem, stołami, wszystkim. Jest z kim pogadać o polskiej lidze – w Karabachu gra Dani Quintana, który bardzo mi tu na początku pomógł, a mój współlokator Sehic zna chociażby Darko Jevticia czy Semira Stilicia.


Był pan zdziwiony, że Legia przegrała z Sheriffem?


- Bardzo kibicowałem Legii i byłem przekonany, że sobie poradzi. Zaskoczyła mnie trochę drużyna Sheriffa – gdy rundę wcześniej grali z nami, to na naszym stadionie zagrali cofnięci i niemal nie wychodzili z własnej połowy. Z Legią zagrali bardziej otwarcie i ta taktyka się o dziwo sprawdziła. Kiedy w rewanżu Michał Pazdan zszedł z czerwoną kartką już czułem, że niestety będzie ciężko.


Pewnie cieszył się pan, że tym razem ma święty spokój?


- I tak bardzo przeżywam to, co czytam. Jest mi przykro, że wina jest zwalana na trenera Magierę. Czytam w wywiadach, że bierze winę na siebie, ale odkąd prowadzi Legię drużyna z każdym okienkiem jest osłabiana. Odszedł Niko, Prijo, Vadis. Wszystko zaczęło iść w złym kierunku i przykro się na to patrzy. Mam nadzieję, że chłopaki wydźwigną się z kryzysu sportowego. W meczu z Zagłębiem wyglądało to już lepiej, a na pewno nie grało się im łatwo przy tym, co działo się na trybunach. Sytuacja w tabeli nie jest zła. A o tym, co dzieje się na górze, we władzach, nie chcę się wypowiadać.


Legia puściła pana do Karabachu bardzo szybko.


- Muszę podziękować trenerowi Magierze, Michałowi Żewłakowowi i prezesowi Dariuszowi Mioduskiemu, bo dostając ofertę zapytałem, czy Legia puści mnie za darmo, tak jak chciał Karabach. Zastanowili się i powiedzieli, że za to ile jestem w klubie i ile z Legią osiągnąłem nie będą mi robić żadnych problemów z odejściem. I rzeczywiście - mogłem odejść za darmo.


Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przeczytać w serwisie niezalezna.pl.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.