News: Jakub Rzeźniczak ponownie w Lidze Mistrzów

Jakub Rzeźniczak: Legia szybko się zmienia, ale ta moja była lepsza

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times

22.03.2019 11:02

(akt. 22.03.2019 11:04)

- Na Daily Motion mogę śledzę wszystkie mecze Legii i innych drużyn. Utrzymuje kontakt z kolegami z Legii - głównie z Radkiem Cierzniakiem, z Miro Radoviciem, czy z kierownikiem drużyny, Konradem Paśniewskim. Jednak, niestety, Legia tak szybko się zmienia, że nie ma już ponad połowy drużyny, w której grałem. Piłka nożna jest tak dynamiczna, że jeszcze rok, dwa i w zespole nie będzie nikogo takiego - komentuje w rozmowie z "Polska the Times" były zawodnik Legii, Jakub Rzeźniczak.

Jakiś czas temu w Legii był projekt bałkański, obecnie jest portugalski. Nie uważa pan, że przydałaby się większa stabilizacja?

- Dobre słowo - stabilizacja. Nie chodzi już o to, żeby było więcej polskich piłkarzy. Nie ma to większego znaczenia. Oczywiście rozumiem, że kibice woleliby Polaków, ale jeśli Polacy nie dają poziomu, którego oczekuje właściciel czy trener, to trzeba sięgnąć po piłkarzy z zagranicy. Legia potrzebuje stabilizacji, a nie wymieniania co pół roku sześciu czy siedmiu zawodników. Widzę to po Qarabagu, w którym gram. Zmian jest bardzo mało. Co pół roku przychodzi lub odchodzi jeden lub dwóch piłkarzy maksymalnie i dzięki tej stabilizacji efekt jest taki, że drużyna co roku gra w europejskich pucharach. Zawodnicy się znają, są pewne automatyzmy, wiadomo, kto jak się zachowa w danej sytuacji na boisku. To pomaga. A jeśli co pół roku zespół ulega zmianie, to trudno o te przyzwyczajenia i zrozumienie w drużynie.

Ricardo Sa Pinto dał się poznać w Legii jako trener ekscentryczny, lubi prowokować. To piłkarzom pomaga czy przeszkadza?

- Są przyzwyczajeni, poza tym jest grupa starszych, doświadczonych graczy, którzy wiedzą, że trzeba akceptować różne reguły. Trener Sa Pinto jest charyzmatyczną postacią, ma swoje twarde reguły. Taka jest jego filozofia, właściciel go zatrudnił, piłkarze muszą akceptować. Na podsumowanie i ocenę jego pracy przyjdzie czas po sezonie. Każdego trenera weryfikują wyniki. Jeśli będzie Legia, będzie mistrzem Polski, wszyscy będą zadowoleni. Jeśli nie, to znaczy, że coś poszło nie tak.

Pan też miał w Legii charyzmatycznego trenera, Stanisława Czerczesowa. Jednak on w porównaniu z Pinto był chyba spokojniejszy?

- Był inny. Nie chcę obrażać trenera Sa Pinto, ale trener Czerczesow ma więcej klasy. Wszyscy go szanowali, nie musiał stosować specjalnych metod, zakazywać, nakazywać itd. Wystarczyło na niego spojrzeć i już czuło się do niego respekt. Bardzo dobrze mi się z nim współpracowało i nie wymieniłbym nawet jednego zawodnika, który by źle go wspominał. Miał twardą rękę ale był sprawiedliwy. Jak było coś nie tak, to zapraszał na rozmowę, wykładał karty na stół i było wiadomo, jak jest.

Która Legia byłaby lepsza - ta, w której pan grał, czy obecna?

- Wyjeżdżałem z drużyny, która dopiero co zdobyła dublet i grała w Lidze Mistrzów. Obecna nie grała długo w europejskich pucharach, męczy się w lidze, więc wyżej oceniam „moją" Legię.

Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times".

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.