News: Jakub Rzeźniczak: Zmiana wyszła mi na dobre

Jakub Rzeźniczak: Zmiana wyszła mi na dobre

Marcin Szymczyk

Źródło: Rzeczpospolita

18.12.2017 11:35

(akt. 02.12.2018 11:42)

- Mija pół roku odkąd odszedłem z Legii. Zmiana miejsca zamieszkania i klubu to była świetna decyzja. Zagrałem w Lidze Mistrzów, ale zyskałem nie tylko sportowo. Poznaję nowych ludzi, nowy kraj i kulturę. Życie tu jest przyjemne - opowiada w rozmowie z "Rzeczpospolitą" były zawodnik i kapitan Legii, Jakub Rzeźniczak.

W Polsce wiele osób wciąż postrzega Azerbejdżan jako Trzeci Świat...


- Przyjeżdżając tutaj, też miałem gorsze wyobrażenie. Może dlatego, że byłem w Baku z młodzieżówką w 2003 roku i wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Miasto nie było tak rozwinięte. Byłem zaskoczony, jak dużo przez ten czas się zmieniło. Głównie dzięki ropie. Ludzie są przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Można się porozumieć po angielsku, ale dominuje rosyjski, dlatego po Nowym Roku zamierzam przyłożyć się do nauki tego języka. Chciałbym poznać także podstawy azerskiego. Pogoda jest znakomita. Przyjechałem w lipcu, a pierwszy deszcz spadł dopiero pod koniec września. Teraz temperatura oscyluje wokół 10 stopni. Nie ma śniegu i takiej prawdziwej polskiej zimy raczej nie doświadczę. Na jedzenie też nie narzekam. Jest wiele europejskich restauracji, każdy znajdzie coś dla siebie. 

 

Zamieszkał pan w centrum Baku, w efektownym wieżowcu, z którego rozciąga się widok na Morze Kaspijskie. Pańskimi sąsiadami są Dani Quintana i Donald Guerrier, byli zawodnicy Jagiellonii Białystok i Wisły Kraków.


- Mieszka tu 90 proc. zagranicznych piłkarzy naszej drużyny, ale też cudzoziemcy z Gabali czy Neftczi, czyli innych zespołów, które grają w Baku. W budynku są restauracje i sklepy, więc właściwie nie trzeba się stąd ruszać. 

 

Tak dynamiczny rozwój miasta to podobno zasługa żony prezydenta Ilhama Alijewa...


To jedna z pierwszych rzeczy, jakich się dowiedziałem. Polecano mi hiszpańską restaurację, która w całości, razem z personelem, została przeniesiona z Marbelli do Baku. Są też restauracje z Paryża, a po ulicach jeżdżą taksówki takie same jak w Londynie. Patrząc na architekturę miasta, można się poczuć jak w Europie. Widziałem na Instagramie, że koledzy wstawiali zdjęcia z życzeniami czy gratulacjami dla prezydenta. Jest lubiany i ceniony. Prezydent przyjął całą naszą drużynę, zamienił kilka słów z każdym zawodnikiem. Wszystkich znał z imienia i nazwiska, co mnie zdziwiło. Opowiadał mi, że w czerwcu był w Polsce i bardzo mu się podobało. Wydawał się ciepłą, życzliwą osobą. Oczywiście słyszałem różne głosy, na przykład, że w Azerbejdżanie nie ma niezależnych mediów, a wszystkie gazety są kontrolowane przez rząd. Ale nie zgłębiałem tego tematu, wolę być z dala od polityki. 

 

Żona jest równie zadowolona z wyjazdu co pan?


- Konsultowałem z nią ten transfer. Uważała, że w Legii nie byłem wystarczająco doceniany i powinienem spróbować czegoś nowego. Muszę jej za to podziękować, bo szczerze mówiąc, wahałem się. W Legii spędziłem 13 lat i trudno byłoby mi samemu podjąć decyzję. Edyta jest modelką, dla niej nie ma różnicy, czy mieszkamy w Warszawie czy w Baku. Może stąd lecieć na zdjęcia do Turcji czy Dubaju. Żona dołączyła do mnie po wakacjach, więc nie było jeszcze okazji odwiedzić ciekawych miejsc. 

 

Prowadzicie w lidze, a w Champions League dwukrotnie urwaliście punkty Atletico. Strzeliły korki od szampana?


- Nasz trener bardzo nie lubi alkoholu, dlatego nie było mowy o hucznym świętowaniu. Premie za awans do fazy grupowej były dwu-, trzykrotnie mniejsze niż w Legii. Ja zapewniłem sobie w kontrakcie dodatkowe wynagrodzenie. Nie mogliśmy się porozumieć co do warunków finansowych, więc zaproponowałem indywidualną premię za awans. Władze klubu przystały na taki układ, chyba nie do końca wierzyły, że dostaniemy się do LM. 

Z Legii, która grała w Lidze Mistrzów, niewiele zostało. Odeszli Nikolić, Prijović, Bereszyński, Odjidja-Ofoe, trener Magiera, spakowany jest już Guilherme.


- Oglądałem ostatnio wywiad z prezesem Dariuszem Mioduskim, w którym mówił, że na 95 proc. wyjedzie także Michał Pazdan. Zespół ma być odmładzany. Trzymam kciuki za Legię, bo jest w moim sercu, ale nie sądzę, by ten plan dało się łatwo wprowadzić w życie i zdobyć od razu mistrzostwo Polski. 


Zapis całej rozmowy z Jakubem Rzeźniczakiem można przecztać w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolitej". 

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.