Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu w Bełchatowie

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

16.08.2020 08:10

(akt. 17.08.2020 10:36)

Piłkarze Legii Warszawa w pewnym stylu pokonali graczy GKS-u Bełchatów i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski. Najmłodszym strzelcem hat-tricka w historii został Maciej Rosołek, gola w debiucie strzelił Filip Mladenović. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Skuteczny Rosołek - Trener Vuković w Bełchatowie postawił na Macieja Rosołka i ten zagrał zgodnie z oczekiwaniami, a może nawet trochę lepiej. Zdobył trzy bramki i dołożył do tego asystę. Przy pierwszym golu najpierw naciskał bramkarza zmuszając go do niezbyt przemyślanego podania, a po chwili posłał piłkę obok niego. Przy drugim po zagraniu Michała Karbownika w słupek trafił Tomas Pekhart, w posiadaniu futbolówki znalazł się Luquinhas. Mógł oddawać strzał, ale wypatrzył nadbiegającego Rosołka, który pewnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Przy trzecim trafieniu został nieco z tyłu, co wykorzystał sprytnym podaniem Mateusz Hołownia i "Rossi" płaskim strzałem ustalił wynik spotkania. A mogło tych goli być więcej, ale po świetnej akcji Pawła Wszołka trafił z bliska w boczną siatkę. Do tego asysta - spokój i prostopadłe zagranie idealnie w tempo. Tego wieczoru Legia zabrała gospodarzy na smaczny rosołek.

Ofensywna wersja - Piłkarze Legii byli świadomi swojej przewagi. Trenerzy również wiedzieli, że jakość jest po stronie ich zawodników. Stąd też bardzo ofensywna taktyka, z którą gospodarze nie mogli sobie poradzić. Gdy legioniści byli przy piłce, boczni obrońcy w postaci Filipa Mladenovicia i Michała Karbownika stawali się skrzydłowymi. Cofał się wtedy Bartosz Slisz i pełnił rolę środkowego obrońcy, zaś Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk rozchodzili się na bok. Gdy rywale mieli piłkę mistrzowie Polski doskakiwali do rywali od razu na ich połowie, czasem nawet w pobliżu pola karnego i zwykle kończyło się to przechwytem. W ten sposób padła pierwsza bramka dla Legii - którą zdobył z łatwością Maciej Rosołek. Wysokim pressingiem do błędu rywala zmusił Domagoj Antolić, wślizgiem zaatakował Tomas Pekhart, a młodzieżowiec Legii dopełnił formalności.

Świetny początek Mladenovicia - Filip Mladenović zagrał w Bełchatowie tak, jakby od dawna trenował z zespołem Legii. Nie było widać braku zrozumienia czy zgrania. Serb kapitalnie wypadł w ofensywie. Posłał wiele dośrodkowań w pole karne, każde z nich siało popłoch w defensywie rywali. Raz blisko trafienia po jego zagraniu był Pekhart. Narzucił sobie wysokie tempo gry i je wytrzymał. Swoją dobrą grę udokumentował golem w debiucie. Wbiegł w pole karne, otrzymał podanie od Luquinhasa i posłał piłkę na dalszy słupek. Mimo interwencji bramkarza, futbolówka zatrzepotała w siatce. By nie było samych pozytywów - trzeba zauważyć, że błędy w grze defensywnej się pojawiły. Na szczęście był wtedy asekurowany przez kolegów. Jednak w spotkaniu z silniejszym przeciwnikiem, takie rzeczy mogą zakończyć się gorzej.

Wejście rezerwowych - W 66. minucie meczu w Legii doszło do poczwórnej zmiany - na murawie pojawili się Josip Juranović, Mateusz Hołownia, Andre Martins i Kacpar Kostorz. Dwóch pierwszych po minucie miało udział przy golu. Debiutujący w Legii Chorwat posłał podanie w pole karne do Hołowni, ta ten wypatrzył Rosołka i zagrał do niego. Ten płaskim uderzeniem ustalił wynik spotkania. Juranović zrobił dobre wrażenie, potrafił zagrać niekonwencjonalnie, schodził do środka, widać w nim było duży potencjał. Z kolei „Hołek” był bardzo solidny w tym co robił, zanotował asystę, kto wie czy swoją postawą nie wywalczy sobie miejsca w szerokiej kadrze Legii. A wydawał się pewniakiem do kolejnego wypożyczenia. Wydaje się, że bliżej kolejnego transferu czasowego jest Kacper Kostorz, który w Bełchatowie nie mógł znaleźć dla siebie miejsca na boisku. Cieszy dobra postawa Martinsa. Portugalczyk jest świeżo po wyleczeniu urazu jak sam powtarza, najważniejsze, że w końcu wraca do gry!

Dobre przetarcie przed eiliminacjami - Legioniści na tle rywala wyglądali bardzo dobrze, przeważali od pierwszej do ostatniej minuty, nawet przez chwilę nie pozwoli gospodarzom uwierzyć w korzystny rezultat. Byli szybsi, bardziej kreatywni, w zagraniach mistrzów Polski było o wiele więcej jakości. Trzeba jednak pamiętać, że rywale spotkali się na zajęciach pięć dni wcześniej, a zespół przeszedł sporą rewolucję. Jak podkreślił trener Aleksandar Vuković - rywale są na innym etapie przygotowań do sezonu. Nie mniej jednak mecz z GKS-em był świetnym przetarciem przed wtorkowym starciem w eliminacjach Ligi Mistrzów z Linfield. Legioniści sprawdzili w jakiej są dyspozycji, wypróbowali kilka schematów gry i wybiegali spotkanie. Mecz był jak dobry sparing, którego zespół Legii bardzo potrzebował.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.