Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Arką

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

11.06.2020 21:45

(akt. 12.06.2020 13:04)

Legia zdeklasowała Arkę Gdynia i wygrała 5:1 w spotkaniu 29. kolejki PKO Ekstraklasy. Najlepiej formę liderów rozgrywek można było ocenić po boiskowej postawie. My za to zapraszamy na kilka wniosków po rywalizacji z piętnastym zespołem ligi.

Lider Vesović - Marko błyszczy w każdym meczu. odkąd piłkarze w Polsce wrócili na boiska. Czarnogórzec wyróżnia się w stołecznym zespole dynamiką, szybkością i zaangażowaniem. Trudno jednak nie dostrzec, że Legia w każdym meczu ma innych liderów, graczy, którzy się wyróżniają. W Legnicy zespół do zwycięstwa poprowadzili Walerian Gwilia i Jose Kante. Tomas Pekhart strzelił ważne gole w Poznaniu i Krakowie. W defensywie pewniakami byli wówczas Radosław Majecki i Artur Jędrzejczyk. Przeciwko Wiśle zabłysnął Mateusz Cholewiak, wówczas motor napędowy legionistów. W środę Vesovicia na prawej flance bardzo mocno wspomagał Paweł Wszołek. Skrzydłowy strzelił gola, pomógł zdobyć samobójczą bramkę Adamowi Marciniakowi, a dodatkowo miał dwie asysty. Szeroka kadra Legii mocno przydaje się w końcówce sezonu. Co mecz, to błysk kogoś innego, a to dodatkowo wzmaga tajemnicę wokół stołecznej ekipy. Rywale nie mogą skupić się na pilnowaniu jednego gracza, bo wtedy ktoś inny bierze ciężar gry na swoje barki. Trzeba przyznać, że rola trenerów przeciwników Legii nie jest obecnie łatwa. 

Powrót Sanogo – Francuz zagrał po raz pierwszy od 335 dni, czyli od momentu, kiedy doznał urazu w trakcie pierwszego meczu sezonu. Gdyby nie pandemia koronawirusa, Vamara Sanogo nie zagrałby już w sezonie 2019/20. Jednak rozgrywki zostały przedłużone, a napastnik miał czas, by dojść do zdrowia o odpowiedniej dyspozycji. Powrót był dla atakującego idealny. Były gracz Zagłębia Sosnowiec dostał szansę od Aleksandara Vukovicia i odpłacił się za nią bramką na 5:1. Był to też pierwszy gol Sanogo w barwach Legii. Bramka wyczekana, ale w pełni zasłużona, bo po wejściu na murawę harował jak mógł. Emocje najlepiej pokazała radość po golu: Vama padł na murawę, spojrzał w ziemię, potem w niebo, a po meczu celebrował radość intonując w szatni „Kto wygrał mecz”. – Jego gol cieszył nas w środę najbardziej – powiedział Vuković po ostatnim gwizdku sędziego. 

Zespół made in Vuko - Legia nie jest przyjemną drużyną dla rywali. Cechuje ją wysoka intensywność gry i wielkie zaangażowanie. Do tego dochodzą kwestie motoryczne, wysoki pressing, wola walki i sumienna realizacja założeń taktycznych przez piłkarzy. Stołeczny klub bez względu na wynik gra tak samo. Arka miała olbrzymie kłopoty z wychodzeniem z własnej połowy. Gdynianie często byli głęboko cofnięci i w ten sposób starali się zapobiegać atakom Legii. A jednak zupełnie sobie nie radzili. Popłoch siało zaangażowanie z bocznych sektorów, zwłaszcza z prawej strony. Piłkarze charakterologicznie pasują do tej drużyny. Najlepszym przykładem jest Cholewiak, który idealnie wpasował się do Legii. Jego charakter doskonale współgra ze stylem stołecznej zespołu. I tak jest z większością piłkarzy „Wojskowych”, tak budowana jest drużyna Vuko.

Mecz przy pustych trybunach - Po raz pierwszy od dawna Legia zagrała przy pustych trybunach. Zupełnie inaczej ogląda się mecz z kibicami, niż bez nich. Doskonale było słychać rozmowy piłkarzy i podpowiedzi trenerów. Było pusto, a muzyka puszczana przed meczem nie miała w sobie grama energii przez to, że nie współgrała z żyjącymi trybunami. Ale kibice nie zawiedli. Przygotowali oprawę tworząc na trybunie wschodniej napis „Ultras Legia”. Pod koniec meczu doskonale widoczny był pokaz pirotechniczny odbywający się poza stadionem. Pozostaje mieć nadzieję, że już w rundzie finałowej wojewoda nie będzie widział przeciwskazań i pozwoli, na razie na 25–procentowe zapełnienie obiektu. 

Motoryka górą – Legia jest bardzo dobrze przygotowana pod względem motorycznym. Było to widać w poprzednich meczach, było to też widać w starciu z Arką. Warszawiacy wygrywali większość pojedynków z przeciwnikami, dominowali walcząc o piłkę i prześcigali gdynian w wielu sytuacjach. Widoczna jest dobra praca Łukasza Bortnika, który od początku sezonu współpracuje z Legią. Gospodarze wykonali znacznie więcej sprintów i nie pozwolili Arce rozwinąć skrzydeł. 

Polecamy

Komentarze (67)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.