Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Pogonią

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.07.2019 00:30

(akt. 24.07.2019 18:21)

Piłkarze Legii Warszawa przegrali z Pogonią Szczecin 1:2 w pierwszej kolejce PKO Ekstraklasy. Jedyną bramkę dla "Wojskowych" zdobył Sandro Kulenović. Zapraszamy na kilka spostrzeżeń związanych z rywalizacją z "Portowcami".

Zaskakujące zestawienie – Podstawowa jedenastka na mecz z Pogonią Szczecin mocno zaskoczyła. Wprawdzie trener Aleksandar Vuković zapowiadał, że może dojść do 4-5 zmian w składzie, ale nie spodziewałem się akurat zmian tych piłkarzy. Pozostawienie na ławce Carlitosa – lidera ofensywnego zespołu i najlepszego piłkarza przednich formacji oraz Andre Martinsa – najlepszego piłkarza minionego sezonu przy Łazienkowskiej, jasno wskazywało priorytety – dwumecz z fińskim Kuopionem. Od pierwszej minuty nie zagrał Salvador Agra, który solidnie pracował na swoją szansę na obu zgrupowaniach, a Brazylijczyk Luquinhas, trenujący z zespołem zaledwie od dwóch tygodni. Poza kadrą meczową znalazł się Dominik Nagy, a w jego miejsce został przesunięty Marko Vesović. Dzięki temu na prawej obronie obejrzeliśmy Pawła Stolarskiego. Martinsa nieudanie zastąpił Tomasz Jodłowiec, zaś Carlitosa Mateusz Praszelik. Młody pomocnik rozkręcał się z minuty na minutę, ale brakowało mu szczęścia przy wykończeniu.

Mecz dał kilka odpowiedzi – Po raz drugi po powrocie do Legii z Piasta Gliwice mogliśmy oglądać Tomasza Jodłowca. Niestety nie był to udany występ – były straty, mało gry do przodu, trochę nieporadności. Piłkarz na razie nie doszedł jeszcze do właściwej dla siebie dyspozycji. Bardzo słabo wypadł William Remy – Francuz od lutego przypomina tykającą bombę, która w każdej chwili może wybuchnąć, jest daleki od formy. Można zaryzykować stwierdzenie, że przydałoby mu się trochę odpoczynku, by zastanowił się nad sobą i swoją postawą. Mecz pokazał też, że Legii nie stać na sadzanie na ławce dwóch najlepszych piłkarzy. Carlitos prezentuje poziom, którego, póki co inni nie mają. Martins też udowodnił, że potrafi grać kapitalnie. Obaj nie sprawiali wrażenia zadowolonych z tego, że siedzą na ławce. Po wejściu na boisko prezentowali się słabiej niż jak grają od początku. Za to bardzo dobrą zmianę dał Arvydas Novikovas – był to jak na razie jego najlepszy występ w barwach Legii.

Wzrost miał dać wygraną – Gdy spojrzymy na zestawienie pierwszej jedenastki to łatwo zauważyć, że było kilku graczy wysokich – Artur Jędrzejczyk, William Remy, Mateusz Wieteska, Tomasz Jodłowiec, Sandro Kulenović – każdy z tych piłkarzy dobrze radzi sobie w powietrznych pojedynkach. Dlatego też nie brakowało dośrodkowań w pole karne i prób zaskoczenia rywala w taki właśnie sposób. Tak też padła jedyna bramka dla Legii – z rzutu rożnego piłkę posłał Walerian Gwilia, a piłkę w siatce umieścił „Kulo”. Warto zaznaczyć, że taki sposób rozegrania kornera jest często ćwiczony na treningach. Niestety w innych przypadkach po dośrodkowaniach przed szansą stawali jednak inni – raz dobrze główkował „Veso” ale piłkę wybronił kapitalnie Stipica, a raz przestrzelił Gwilia – posłał piłkę ponad bramką.

Słaba skuteczność – Trudno wygrać jakikolwiek mecz, jeśli nie wykorzystuje się bardzo dobrych sytuacji bramkowych. A takie mieli Luquinhas, Marko Vesović, Mateusz Praszelik i dwukrotnie Walerian Gwilia. I tak, mimo najlepszego meczu w tym sezonie, legioniści schodzili z boiska przegrani. Szkoda, bo o ile w pierwszej połowie gra pozostawiała wiele do życzenia, to po przerwie wyglądała momentami naprawdę nieźle. „Wojskowi” prowadzili grę, byli stroną przeważającą, ale popełnili dwa koszmarne błędy w ustawieniu, po stracie piłki i nadziali się na dwie kontry. Takie porażki zawsze bolą i pozostawiają niedosyt.

Gorąca atmosfera – Wystarczyła jedna porażka, jedna kolejka ligowa, a już wokół drużyny i klubu zrobiła się mało komfortowa atmosfera. Jedni chcą dymisji trenera, inni głów kilku piłkarzy. Dostaje się prezesowi i właścicielowi klubu, który wszystko firmuje swoim nazwiskiem. Choć tutaj lista zarzutów jest dłuższa - od systemu biletowego po brak stałej i jednolitej koncepcji na zespół. I tylko zwycięstwa mogą spowodować, że sytuacja się zmieni. Drużyna jest pod dużą presją, choć sezon dopiero co się rozpoczął. Czy zespól to udźwignie i stanie na wysokości zadania? Przekonamy się w najbliższych tygodniach, ale na oceny przyjdzie czas dopiero w najbliższej przerwie na mecze reprezentacji czyli na początku września. 

Polecamy

Komentarze (180)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.