Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Rangers FC

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.08.2019 22:10

(akt. 30.08.2019 22:51)

Piłkarze Legii Warszawa pierwszy raz w tegorocznych rozgrywkach europejskich pucharów stracili gola i od razu konsekwencje były ogromne - brak awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Zachowawcza gra – Jeśli ktoś się spodziewał, że Rangers FC potrzebując bramek ruszą mocniej do przodu, a Legia przez to będzie mieć większe pole do kontrataków, to musiał się mocno zdziwić. Trener gospodarzy Steven Gerrard wyszedł z podobnego założenia, jak Aleksandar Vuković czyli najważniejsze to gola nie stracić. Dlatego obie połowy meczu nie obfitowały w dużą liczbę sytuacji podbramkowych. Legioniści mieli swoje szanse – najlepszą chyba Cafu. Gdyby trafił pod koniec pierwszej części gry, mecz by wygląda zupełnie inaczej. Dobrą okazję wypracował sobie też Luquinhas, ale uderzył zbyt słabo, szkoda że nie podał do Marko Vesovicia. Były też uderzenia Andre Martinsa, Sandro Kulenovcia i Jarosława Niezgody. Nie przyniosły jednak efektu. Szkoci też nie mieli wielu okazji, ale albo pudłował Alfredo Morelos, albo świetnie spisywał się Radosław Majecki. O losach spotkania zdecydowała jedna akcja, strata Niezgody, złe ustawienie przy dośrodkowaniu, chyba najgorsze Luisa Rochy i nieszczęście gotowe. Gol padł w 91 minucie i zabrakło czasu na reakcję. Jeden stracony gol w ośmiu meczach na arenie europejskiej to niezły wynik, ale jak widać jedno trafienie wystarczyło, by pozbawić marzeń.

Za mało atutów – Legia nie ma już w swoich ofensywnych szeregach takich piłkarzy jak Vadis Odjidja-Ofoe, Miroslav Radović, Nemanja Nikolić, Aleksandar Prijović czy Guilherme. Oni potrafili jedną akcją zrobić różnicę na boisku, stworzyć przewagę, strzelić gola z niczego lub podać tak, że wystarczyło tylko dotknąć piłkę. Obecnie Legia piłkarsko jest słabsza i by wyeliminować taki zespół jak Rangers FC, wielu graczy musi zagrać mecz bardzo dobry, blisko optymalnego. Tymczasem w czwartek w Glasgow na wyżyny wspięli się Igor Lewczuk i Artur Jędrzejczyk. Bardzo dobrze zagrał też Radosław Majecki. Pochwalić można Andre Martinsa. Ale pozostali zagrali poniżej swoich optymalnych możliwości. Luquinhas dobre zagrania przeplatał ze słabszymi, Marko Vesović udane dryblingi ze stratami, Walerian Gwilia miał za dużo podań, które nie docierały do celu, Sandro Kulenović miał jedną okazję ale uderzył bardzo słabo, Jarosław Niezgoda też sobie nie poszalał a po jego stracie rozpoczęło się nieszczęscie. Legia miała zbyt mało argumentów z przodu. Przy tak znikomej liczbie okazji bramkowych trzeba być skutecznym, trzeba też mieć szczęście. To dopisało jednak Kolumbijczykowi w doliczonym już czasie gry.

Stawka meczu – Można śmieszkować, ale prawda jest taka że stawka meczu usztywniła początkowo oba zespoły. Gospodarze widząc pełen stadion, mając świadomość, że jeden błąd może kosztować ich awans do fazy grupowej Ligi Europy, popełniali proste błędy. Od niecelnych podań i złych wyborów, prostych strat a na strzałach, które powinny trafiać do celu kończąc. Podobnie było w Legii – dość powiedzieć, że wielu piłkarzy pierwszy raz grało w meczu i takiej randze. Wiadomo, że podobnie ważne spotkania rozegrali Igor Lewczuk i Artur Jędrzejczyk, Radosław Majecki na mistrzostwach świata do lat 20, Marko Vesović w poprzednich klubach. Ale większość graczy po raz pierwszy mierzyła się z taką presją spotkania. Jedni udźwignęli ją lepiej, inni gorzej. Po meczu gospodarze odetchnęli z ulgą, wybuch radości z ostatniego gwizdka był ogromny, widać było jak z graczy Rangers FC schodzi ciśnienie.

Niedosyt – Po meczu zawodnicy długo siedzieli w szatni. Nie mieli ochoty z nikim rozmawiać, potem szli w ciszy do autokaru. Widać było, że każdy z graczy na swój sposób przeżywa porażkę, ale przede wszystkim że uciekł awans, który był w zasięgu ręki. Uczucie niedosytu połączone z pewnym rozczarowaniem było dość powszechne. - Czuję duży niedosyt. Zależało nam na tym, aby grać takie spotkania co tydzień… Jeżeli chodzi o moje kolano, wszystko jest w porządku. Czy trudno się będzie pozbierać? Tak, ale nie mamy wyjścia. W niedzielę czeka nas spotkanie z Rakowem. Musimy odłożyć wszystkie smutki na bok i skupić się na lidze - powiedział po spotkaniu Igor Lewczuk.

Kibice – W Glasgow pojawiło się ponad 1100 kibiców Legii Warszawa, wszyscy dzielnie wspierali piłkarzy. Gospodarze, którzy lubią podkreślać swoją niechęć do katolików, musieli obejrzeć oprawę z Janem Pawłem II i hasłem „Nie lękajcie się”. Potem ruszył doping – głośny i bezustanny. Różnił się od tego co prezentowali fani Rangers, którzy reagowali na wydarzenia na boisku, ale gdy ryknęli wszyscy jednocześnie, robili duże wrażenie. W przerwie na sektor Legii dotarł Artur Boruc i również dopingował ile sił. Było też racowisko, na co bardzo negatywnie zareagowali miejscowi. Po meczu kibice głośno podziękowali piłkarzom za walkę, piłkarze kibicom za wsparcie. Rozrzucili też swoje koszulki.

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.