Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po sparingu z Liwą FC

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.01.2021 22:45

(akt. 11.01.2021 10:59)

Piłkarze Legii mają za sobą pierwszy mecz kontrolny na zgrupowaniu w Dubaju. Rywal nie był zbyt wymagający, ale wiele rzeczy można było spostrzec. Legioniści dość dobrze znieśli ciężkie treningi i wybiegali spotkanie, które potraktowali jak kolejną jednostkę treningową.

Klasa rywala – Legia wygrała wysoko pierwszy sparing na zgrupowaniu w Dubaju. Ale o zbyt daleko idące wioski trudno. Spotkanie przypominało mecz z GKS-em Bełchatów w Pucharze Polski na początku sezonu, gdy rywale trzy dni wcześniej zebrali się na treningu. Gracze Aleksandara Vukovicia wygrali wtedy 6:1, a jak pokazały kolejne spotkania nie świadczyło to o nieziemskiej dyspozycji zespołu. Gracze Liwy FC to zespół na zupełnie innym poziomie – półamatorski. W trakcie meczu, gdy ktoś z miejscowych doznawał urazu, pomagać mu musieli lekarze i fizjoterapeuci Legii. Ale spotkanie było dobrą formą treningu. Okazało się, że legioniści dość dobrze znoszą ciężkie zajęcia, biegi interwałowe i zaprezentowali się całkiem nieźle. Wystąpiły dwie jedenastki, każdy wybiegał 45 minut. Zawodnicy przećwiczyli pewne schematy, nad którymi pracowali na treningach, sprawdzili w jakiej są aktualnie formie.

Wzmocnienia koniecznością – Na zgrupowaniu w kadrze Legii jest siedmiu młodzieżowców. Dla tych chłopaków to świetna sprawa – mogą trenować z bardziej doświadczonymi i lepszymi kolegami, podpatrywać ich zachowania, korzystać z ich rad. To dla nich szansa na rozwój, z której starają się czerpać pełnymi garściami. Ale w sobotę, mimo że rywal nie był wymagający, widać było brak doświadczenia, błędy w ustawieniu, przegrane pojedynki jeden na jednego. To oznacza, że mimo postępu jaki można zaobserwować, ci zawodnicy potrzebują jeszcze czasu i nie będzie tak, że od razu wszyscy będą gotowi do gry na poziomie ekstraklasy. Nie będzie tak, że wszyscy pomogą wiosną w wygraniu tytułu mistrza Polski. Być może większość zostanie cofnięta do zespołu rezerw, by dalej gromadzić doświadczenie na poziomie III ligi. Tym bardziej transfery do klubu wydają się koniecznością. Bo w razie kontuzji czy kartek, może być kłopot by kogoś zastąpić bez straty na jakości.

Niezawodny Pekhart – W pierwszej połowie meczu na szpicy grali na zmianę Joel Valencia i Mateusz Cholewiak. Aktualnie Legia ma tylko jednego zdrowego napastnika gotowego do gry. Jose Kante wciąż negocjuje z chińskim zespołem, Rafael Lopes trenuje indywidualnie po urazie jakiego nabawił się jeszcze w rundzie jesiennej, Maciej Rosołek został wypożyczony do Arki Gdynia, a Szymon Włodarczyk nie poleciał do Dubaju gdyż zakaził się koronawirusem. To też pokazuje jak istotne jest pozyskanie napastnika. Bo w razie gdyby kontuzjowany był Czech, Legia będzie miała problem z wygrywaniem spotkań w ekstraklasie, a co dopiero w eliminacjach europejskich pucharów. W sobotę Pekhart strzelił cztery gole – mógł nawet sześć – ale raz zabrakło precyzji, a raz sędzia nie zareagował na faul na nim w polu karnym. Widać było, że czuje się bardzo pewnie i każdy jego kontakt z piłką był zagrożeniem dla rywala. Ale jeden Pekhart to za mało.

Wypoczęty Wszołek – Końcówka rundy jesiennej nie było specjalnie udana dla Pawła Wszołka, który dodatkowo zmagał się z urazem kolana. Zresztą wielu piłkarzom w listopadzie i grudniu wdawał się we znaki cały przedziwny rok covidowy. Wszołek w Dubaju na treningach wygląda naprawdę dobrze – widać, że wypoczął, wyleczył się i teraz możemy obserwować zawodnika, którego widzieliśmy w wielu udanych dla drużyny spotkaniach ligowych. Był nie do zatrzymania dla graczy Liwy FC. Tylko podobnie jak z napastnikiem problemem jest to, że na skrzydle jest to jedyny taki piłkarz. Oczywiście wszyscy wiemy, jak solidnym zawodnikiem jest Mateusz Cholewiak, który z pewnością wypełni niejedno zadanie nakreślone przez trenera. Jest obiecujący Kacper Skibicki i wszyscy byśmy chcieli aby wiosna należała do niego. Ale to myślenie życzeniowe – może tak będzie, a może nie. Dlatego skrzydła również wymagają natychmiastowego wzmocnienia.

Młodzi pograli – Zdecydowanie najkorzystniej z młodych zawodników zaprezentowali się w sobotę Kacper Skibicki i Nikodem Niski. Pierwszy strzelił gola, miał kilka interesujących zagrań i wygranych pojedynków. Z kolei Niski radził sobie w defensywie, udanie podłączał się do akcji ofensywnych, robił sporo zamieszania z przodu, potrafił na dużej dynamice minąć dwóch-trzech rywali. Środek pomocy tworzyli Jehor Macenko, Jakub Kisiel i Bartłomiej Ciepiela. I tutaj było najbardziej widać brak doświadczenia, zdarzały się niewymuszone błędy, straty, które kończyły się kontrami czy strzałami na bramkę Cezarego Miszty. Oczywiście były też zagrania obiecujące i pokazujące potencjał, ale widać, że przed całą trójką jeszcze sporo pracy. Aktywny był Ariel Mosór, grał dojrzale, strzelił gola. Nie był bezbłędny, ale występ może zaliczyć na plus.

Transferowe pomyłki Legii. Cz. 1.

09legia-fk_homel30.jpg
1/15 Zaczynamy mocno, może nie od największej pomyłki, ale od tej, która jest wypominana od wielu lat i pewnie będzie dopóki kariery nie zakończy Robert Lewandowski. Mikel Arruabarrena w Legii zagrał 15 oficjalnych meczów, strzelił 2 gole, oba w Pucharze Ekstraklasy i odszedł po pół roku. Choć potem pokazał, że jakiś potencjał miał, zdobył 10 bramek w 40 meczach w La Liga dla Eibar. Z jakiego klubu trafił do Legii?

Polecamy

Komentarze (25)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.