News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag po meczu z Podbeskidziem

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.11.2015 16:07

(akt. 21.12.2018 15:10)

Mecz z Podbeskidziem należał do tej kategorii spotkań, których już nigdy byśmy oglądać nie chcieli. Legia, mimo gry w przewadze, nie potrafiła grać skutecznie i przycisnąć przeciwnika. Remis uratowała w doliczonym czasie gry i taka postawa chluby nikomu nie przynosi. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po spotkaniu w Bielsku-Białej.

Wstydliwy remis – Wprawdzie po meczu trener Stanisław Czerczesow starał się znaleźć pozytywy tego spotkania i zauważył, że drużyna pokazała charakter bo dwukrotnie doprowadzała do remisu, ale była to sztucznie dorobiona ideologia to faktu, jaki wszyscy widzieliśmy. Rosjanin był wściekły, chodził przy linii bocznej i wyrażał w soczystej, ojczystej mowie opinie o tym, co widział na murawie. A widział zespół nieporadny, bezsilny wobec przeciwnika, który grał w osłabieniu. W drugiej połowie Legia niby przeważała, ale to rywale wiele razy wychodzili z zabójczymi kontrami i gdyby mieli lepiej wyregulowane celowniki, to skończyłoby się to bardzo przykro. Z ust trenera usłyszeliśmy też, że takie mecze mogą podobać się kibicom. Mogą, ale nie podobają! Kibice Legii byli zażenowani i po meczu ostro zrugali zawodników. Fani Podbeskidzia zaś byli załamani, bo ich zespół w ostatniej chwili stracił pewne już się wydawało zwycięstwo. Takich meczów i takiej Legii, oglądać nie chcemy.


Ondrej Duda – Modna stała się krytyka Ondreja Dudy i Michała Kucharczyka. Po meczu dał temu wyraz nawet prezes Legii Bogusław Leśnodorski. W tym momencie skupmy się jednak na Słowaku i pomyślmy, kto do takiego stanu rzeczy doprowadził. W styczniu „Dudi” miał pecha – został brutalnie sfaulowany podczas meczu sparingowego, nie przepracował okresu przygotowawczego i w efekcie rundę wiosenną można było spisać na straty. Ale już dalszą formę piłkarza ma na swoim sumieniu również Legia. Przecież ten gracz nie trenował w czasie letniego zgrupowania w Austrii, nie zgrywał się z nowymi kolegami, w tym z Nemanją Nikoliciem. Podczas gdy inni szlifowali taktykę czy pracowali nad aspektami wydolności, Słowak albo siedział w hotelu, albo jeździł na rowerku. Wszystko dlatego, że nikt nie chciał ryzykować urazu, który mógłby przeszkodzić w transferze do Włoch. Zawodnik ostatniego dnia obozu pożegnał się z kolegami i trenerami, bo był przekonany, że zmienia otoczenie. Nie zmienił, został nieprzygotowany do sezonu i niezgrany z nowymi kolegami.


Michał Kucharczyk – Ten piłkarz wyrósł na pierwszoplanową postać do wszelakiego narzekania i hejtu. „Kuchy” nigdy nie odpuszczał, zawsze dawał z siebie wszystko. Niestety w trakcie trwającego sezonu został po prostu „zajechany”. Grał w każdym meczu, co trzy dni. Nawet gdy dopadł go wirus i cały dzień nie jadł, mało pił. Mimo to wystąpił w spotkaniu Ligi Europy. Wydawało się, że trener Henning Berg da mu w takim razie odpocząć trzy doby później w spotkaniu ligowym. Nic z tych rzeczy, znów Michał wybiegł w pierwszym składzie. Z jednej strony można Norwega zrozumieć, bo nie miał kim grać. Z drugiej strony dobry szkoleniowiec powinien dbać też o stan zdrowia swojego zawodnika. Każdy organizm ma swoje granice i te zostały przekroczone. I on i Duda zagrali z Podbeskidziem bardzo słabo. Być może trener postawił by nawet na innych, ale zwyczajnie nie ma kim grać.


Jedyny pozytyw - Jeśli już szukać pozytywów w meczu z Podbeskidziem, to było nim wejście na boisko i postawa Arkadiusza Piecha. Trener Henning Berg na niego nie stawiał. Sparzył się na nim zaraz po przyjściu na Łazienkowską i jesienią nie dawał szans. Jednak gdy zespół objął Stanisław Czerczesow, też z niezrozumiałych dla mnie powodów, na starcie odpalił byłego napastnika Ruchu Chorzów. Ten znów poczuł się jak piąte koło u wozu, a wtedy trudno o motywację. Grał w III lidze, ale nie wyglądało to najlepiej. Arek wydawał się pogodzony z losem i lekko załamany. W spotkaniu z Podbeskidziem trener nie miał już kogo wpuścić na boisko, bo sytuacja kadrowa na ławce rezerwowych fatalna. Postawił więc na Piecha i się nie zawiódł. Była przednia asysta, a mało brakowało by zagranie od Guilherme skończył trafieniem do siatki. Przez kilka minut zrobił na murawie więcej, niż inni przez 90 minut. Wypada mieć nadzieję, że tym występem zapracował sobie na kolejne szanse.


Podwójny ochrzan i szydera – Dostało się piłkarzom Legii. Od naszych fanów za postawę, styl i kolejną stratę punktów. Padały argumenty o klubie jaki zawodnicy reprezentują i świadomości miejsca w jakim się znajdują. Nikt nie przebierał w słowach, złość po takim „widowisku” została wyładowana. Co ciekawe legionistom dostało się też od miejscowych fanów. – Piłkarzyki! To ma być kandydat na mistrza? Gracie jak ostatnie ciamajdy. Nie zasłużyliście nawet na ten punkt. To ma być ta silna Legia? Wstyd! – To najłagodniejsze okrzyki, jakie usłyszeli gracze Legii po ostatnim gwizdku sędziego.

Polecamy

Komentarze (61)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.