News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag po meczu z Ruchem - słabe skrzydła, Moulin liderem

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.08.2016 22:19

(akt. 21.12.2018 15:37)

Piłkarze Legii wygrali w Chorzowie, a na pochwałę zasłużyła gra w defensywie. Niestety ofensywne poczynania nadal pozostawiają bardzo wiele do życzenia. Czas na kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Ruchem.

Słabe skrzydła - Michał Kucharczyk po meczu z Dundalk narzekał na uraz pięty. Podczas treningu zszedł z zajęć, gdyż ból był trudny do wytrzymania. Jeden dzień odpoczywał, wrócił do ćwiczeń i wszystko było w porządku. Niestety w Chorzowie ból powrócił i kolejny raz się okazało, że bez „Kuchego” legijne skrzydła nie istnieją. Michał zrobił 3 akcje, 2 razy dośrodkował, ale na więcej nie pozwoliła kontuzja. Na drugiej stronie w pierwszej części gry oglądaliśmy Guilherme i była to pomyłka. Grając na prawym skrzydle zatracał większość swoich atutów. Dośrodkowania słabszą nogą były niedokładne. Brazylijczyk wdawał się w niepotrzebne dryblingi i często tracił futbolówkę. Steeven Langil imponował szybkością, ale grał jak jeździec bez głowy. Odebrał piłkę, by po chwili ją stracić, jeszcze raz odzyskał, by zagrać niedokładnie do kolegi. Ofensywnymi wejściami nadrabiał za kolegów Bartosz Bereszyński, ale to było za mało.


Lider Moulin - Wprawdzie krytycy podkreślają, że Thibualt zagrał dobrze tylko w pierwszej połowie z Jagiellonią, ale prawda jest taka iż gra z niedoleczonym urazem, a i tak w każdym spotkaniu zrobi coś, co znamionuje jego klasę. W Chorzowie grał lepiej w defensywie, notował wiele odbiorów, ale kiedy było trzeba, popisał się znakomitym podaniem lewą nogą do Nemanji Nikolicia, które Węgier zamienił na bramkę. W drugiej połowie grał jeszcze lepiej, więcej go było z przodu, miło się patrzyło jak rozdzielał piłki. Jednak po godzinie zszedł z boiska, trener chciał go oszczędzić, nie chciał ryzykować pogłębienia urazu. Ten transfer daje jak na razie najwięcej radości, ale wydaje się, że Moulin i tak gra na pół gwizdka. To z czasem może być prawdziwy lider zespołu.


Drzemiący potencjał Odidji - Na razie gra jakby na kredyt, jest ociężały i często spóźniony o jedno tempo. W 27 minucie faulował rywala i został ukarany żółtą kartką, minutę później zaliczył starcie w polu karnym, które wzbudziło sporo kontrowersji na trybunach. Miał problemy z przyjęciem piłki, notował niecelne przerzuty, czasem zagrywał piłkę tam, gdzie nikogo nie było. Jednak miał przebłyski. Widać, że drzemie w nim duży potencjał. Wiele widzi na boisku, potrafi zagrać piłkę otwierającą drogę do bramki. Wypada czekać aż nadrobi zaległości, wtedy Legia może mieć z niego dużo pożytku. Czy po przerwie na kadrę zobaczymy już lepszą wersję Odidji? Przekonamy się za dwa tygodnie.


Co z tym Hlouskiem? - Adam przepracował z Legią dwa zgrupowania, trener Besnik Hasi miał go do dyspozycji zarówno w Austrii jak i Neustift, ale efektów niestety nie widać. Hlousek dużo lepiej prezentował się wiosną, gdy przyszedł do nas z Niemiec. Teraz wciąż jest o pół tempa wolniejszy, podejmuje złe decyzje. W Chorzowie miał problemy z Kamilem Mazkiem, raz został ograny w sytuacji, w jakiej piłkarz z przeszłością w Bundeslidze nie miał prawa dać się ograć. Poszła groźna akcja, ale na posterunku był Arkadiusz Malarz. Na plus aktywność, stara się uczestniczyć niemal w każdej akcji ofensywnej, ale gdy ma okazje dośrodkować, to często posyła piłkę za mocno, niedokładnie. Jest lepiej niż na początku sezonu, ale to wciąż nie jest ten sam Hlousek co w zeszłym sezonie. Jednak konkurencji na pozycji lewego obrońcy brak. W pierwszym spotkaniu Ligi Mistrzów nie zagra i zastąpić go będzie musiał albo Tomasz Brzyski, albo ktoś z dwójki Łukasz Broz - Bartosz Bereszyński. Jest jeszcze Guilherme, który za trenera Henninga Berga dawał sobie radę, ale wydaje się, że nikt nie chce wracać do tego manewru.


Ważne trzy punkty - Piłkarze Legii zagrali w Chorzowie odrobinę lepiej niż w poprzednich ligowych meczach. Przede wszystkim w grze defensywnej. Może zawodnicy Ruchu wysoko poprzeczki nie zawiesili, ale rywale nie oddali tak naprawdę żadnego celnego strzału. Do 30 metra gospodarze sobie radzili, ale potem nie mogli znaleźć skutecznej recepty na obronę mistrzów Polski. Natomiast do poprawy jest cała gra ofensywna. Styl konstruowania ataków Legii jest bardzo siermiężny. Mnóstwo podań wszerz, do tyłu, które nie przynoszą nic poza zwiększeniem statystyk posiadania piłki. Czasem można odnieść wrażenie, że nikt na boisku nie wie jak ma grać. Brakuje zrozumienia między pomocnikami, skrzydłowymi i napastnikiem. Trener Hasi chce by jego zespół grał bardzo ofensywnie, ale nadal nie widać w jaki sposób chce do tego doprowadzić. W Chorzowie najważniejsze były punkty, które legioniści sobie dopisali. To da pewien komfort pracy przez najbliższe dwa tygodnie.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.