News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag po meczu z Wisłą Płock - szczęście sprzyja lepszym

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

10.05.2018 22:05

(akt. 21.12.2018 15:36)

Piłkarze Legii Warszawa wygrali z Wisłą Płock dość szczęśliwie, po bardzo emocjonującej końcówce spotkania. Ale jak wiadomo szczęście sprzyja lepszym, a poza tym trzeba mu umieć pomóc. Czas na kilka uwag i pomeczowych spostrzeżeń.

Emocje w końcówce, ale za to jakie – Wydawało się, że nudniejszego meczu niż z Jagiellonią w Białymstoku Legia rozgrać nie może. A jednak przez 70 minut w starciu z Wisłą Płock z boiska wiało nudą, nie działo się niemal nic. Sytuacja zmieniła się po wejściu Michała Kucharczyka, który po minucie pokonał bramkarza rywali. Większość kibiców myślało, że jest już po meczu. Tymczasem goście ruszyli do ataków. Niesamowite wręcz interwencje zaliczał Arkadiusz Malarz, w końcu jednak rywale znaleźli sposób, aby go dwukrotnie pokonać. Ale wtedy legioniści pokazali charakter i niemal ostatnią szarzą zapewnili sobie trzy punkty.  Te 20 minut z pewnością wynagrodziło kibicom to, co działo się w pierwszej części meczu i na początku drugiej odsłony. Kto wie, czy nie były to gole na wagę mistrzostwa Polski…


Szczęście sprzyja Klafuriciowi – Mówi się, że dobry trener to taki, co ma wyniki, że dobry trener ma szczęście. Jeśli te kryteria wziąć pod uwagę, to na razie Dean Klafurić jest bardzo dobrym trenerem. Na sześć meczów wygrał pięć i jeden bezbramkowo zremisował. Średnia jest więc naprawdę imponująca. W dodatku nasz szkoleniowiec ma całą furmankę szczęścia. W środę kapitalnie bronił Malarz, a Cafu został dwa razy tak nastrzelony piłką, że ta wylądowała w siatce. W dodatku ten drugi przypadek miał miejsce, gdy zespół grał już w dziesiątkę, a błąd popełnił Dominik Furman, który w poprzednich starciach z Legia należał do najlepszych na murawie.

Eksperymenty na minus – Przed meczem okazało się, że Michał Pazdan nie będzie mógł wystąpić w spotkaniu z Wisłą Płock. Biorąc pod uwagę, jak dobrze ostatnio grał, była to bardzo zła informacja. Wydawało się oczywiste, że obok Inakiego Astiza zobaczymy Williama Remy'ego. Tymczasem trener zdecydował się postawić na Mauricio. Brazylijczyk do tej pory zagrał kilkanaście minut w Gdańsku z Lechią i minutę w Warszawie z Górnikiem. Był to dla niego debiut w pierwszym składzie Legii. Początek miał słaby, widać było tremę, popełniał proste błędy przy wyprowadzaniu piłki, część z nich naprawiał faulem. Obejrzał dwie żółte kartki, w konsekwencji czerwoną. Wystawienie go w tak ważnym meczu, w takim momencie sezonu, było obarczone ryzykiem i trzeba przyznać, że eksperyment nie był udany. Podobnie jak decyzja o wystawieniu od pierwszej minuty Eduardo da Silvy. Dean Klafurić mówił po meczu, że to uznane nazwisko. Problem w tym, że jak na razie to tylko nazwisko... Chorwat miał jedną świetną okazję wypracowaną przez Adama Hlouska, ale jej nie wykorzystał. Poza tym był niewidoczny, korzyści z jego pobytu na boisku zespół miał bardzo niewiele.


Bohaterowie bez ściemy – Ten mecz miał kilku bohaterów, ale żaden nie był przypadkowy. Każdy z tych graczy w poprzednich spotkaniach już pokazywał swoją wysoką dyspozycję. Zacznijmy od tego, bez którego nie byłaby możliwa nie tylko wygrana z Wisłą Płock, ale i walka Legii o pierwsze miejsce, czyli od Arkadiusza Malarza. Popisywał się nieprawdopodobnymi interwencjami. Wspaniale obronił strzał Jakuba Łukomskiego w 54 minucie, a w 78 minucie w kapitalny sposób interweniował przy strzale Bilińskiego i po chwili przy dobitce Kante. Kolejny bohater – Michał Kucharczyk. Znów wszedł z ławki i wniósł coś do gry zespołu. Czasem jest to asysta, a czasem bramka. Tym razem strzelił gola i to już minutę po tym, jak pojawił się na murawie. I w końcu Cafu – zdobył pierwszą i ostatnią bramkę meczu. Wcześniej strzelił gola w Pucharze Polski, zaliczył też udane wejście z ławki w starciu z Koroną. Udział przy golach Cafu miał Sebastian Szymański, który również w ostatnich meczach jest ogromną wartością dla drużyny.


Zostały dwa kroki – Tylko dwa mecze dzielą Legię od upragnionego celu jakim jest trzecie z rzędu mistrzostwo Polski. Po tym jak Lech przegrał w Poznaniu z Jagiellonią, w grze o tytuł mistrzowski zostały już praktycznie tylko dwie drużyny. Legia w najbliższej kolejce zagra z Górnikiem Zabrze przy Łazienkowskiej, a Jagiellonia w Lubinie w Zagłębiem. Jeśli ekipa Mariusza Lewandowskiego urwie punkty zespołowi Ireneusza Mamrota, a Dean Klafurić zdobędzie trzy punkty w starciu z podopiecznymi Marcina Brosza, to mistrzostwo Polski stanie się faktem już w niedzielę. Bilety na spotkanie przy Ł3 sprzedają się jak świeże bułeczki, kibice szykują specjalna oprawę meczową. Będzie się działo.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.