News: Bramka Wladimera Dwaliszwilego

Komentarz: Dwaliszwili na cenzurowanym

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

17.03.2014 14:35

(akt. 04.01.2019 13:11)

To była piłka meczowa. Końcówka spotkania, wynik 2:2. Dośrodkowanie w pole karne, do piłki wyskakuje Ivica Vrdoljak i bardzo dobrze główkuje. Futbolówka zmierza do bramki, ale znakomicie zachował się Michał Miśkiewicz – zdołał odbić piłkę. Ta spadła jednak wprost pod nogi Wladimera Dwaliszwilego stojącego na drugim metrze od linii bramkowej. Przed Gruzinem pusta bramka i leżący z boku i bezradnie czekający na wyrok bramkarz Wisły. Napastnik Legii mógł kopnąć na wprost i zdobyłby bramkę, mógł uderzyć niemal wszędzie, a podał piłkę do rąk zaskoczonemu golkiperowi gości. Miśkiewicz jeszcze kilka minut po tym zdarzeniu nie mógł uwierzyć, że wyszedł z tej sytuacji obronną ręką.

- Nie mieliśmy do niego pretensji, Wlado na pewno sam wie, że zawalił, i ma o to do siebie pretensje. Nie ma co teraz na niego najeżdżać, bo wiadomo, jak czuje się napastnik, który nie trafił z metra do pustej bramki – mówił po spotkaniu Łukasz Broź.


I w zasadzie wypadałoby się z tym zgodzić gdyby nie fakt, że kibice już nie pamiętają, kiedy ostatni dobry mecz zagrał Dwaliszwili. Gruzinowi nie było po drodze z Janem Urbanem, często grymasił, narzekał. Ale choć za kadencji poprzedniego trenera zawodnik nie zachwycał, to jednak grał i do siatki trafiał. Zimą zmienił się szkoleniowiec i okazało się, że tolerancja dla Wladimera u trenera Henninga Berga jest znacznie mniejsza. Norweg już na zgrupowaniu zapowiedział, że piłkarz musi popracować nad szybkością i wydolnością. Jak na razie Dwaliszwili tych cech znacząco nie poprawił, więc nie gra w pierwszym składzie.


Dostaje swoje szanse w końcówkach meczów, ale wygląda to bardzo słabo. We Wrocławiu było źle, ale w niedzielę w Warszawie jeszcze gorzej. W dzisiejszym wydaniu „Faktu” pojawił się artykuł pod tytułem „Kibice nie chcą Gruzina”. Jest w tym trochę prawdy, fani mają dość oglądania zawodnika w takiej dyspozycji. Po meczach Dwaliszwili już od dawna jest prawie zawsze wśród najgorzej ocenianych – takie jest po prostu zdanie internautów.


Choć trener Berg nie powie tego głośno, to wydaje się, że również on nie zamierza stawiać na zawodnika w takiej dyspozycji. Do Wrocławia Wlado pojechał, jako jedyny napastnik, a mimo to został na ławce rezerwowych. To powinno dać mu do myślenia. W niedzielę norweski szkoleniowiec dał szansę Gruzinowi trochę z konieczności. Wpuścił do gry jedynego napastnika, jaki był na ławce rezerwowych. Przypominało to łapanie się brzytwy, sięgnięcie po ostatnie koło ratunkowe. Dwaliszwili zawiódł, takimi zagraniami jak w końcówce meczu zbliża się do pożegnania z klubem, które może nastąpić już po sezonie.


Co się dzieje z Gruzinem? Nie wiem. Prywatnie to bardzo miły i sympatyczny człowiek. Odpowiedzi na to pytanie szukali już Urban i Kibu Vicuna, którzy nawet podejrzewali jakąś ukrytą chorobę, to, że piłkarz źle się czuje, ale nikomu o tym nie mówi. Poprzedni sztab nie znalazł jednak rozwiązania do tej zagadki. Pytanie czy obecny nadal będzie szukał odpowiedzi? Równie dobrze może odbyć z Dwaliszwilim rozmowę, dać czas na poprawę. A w przypadku braku efektów po prostu pożegnać.

Polecamy

Komentarze (158)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.