News: Komentarz: Jesień średniowiecza

Komentarz: Jesień średniowiecza

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

05.05.2012 09:12

(akt. 11.12.2018 14:53)

Po porażce w Gdańsku z Lechią Legia praktycznie straciła szansę na mistrzostwo, a klubem wstrząsnęło - z funkcji szefa rady nadzorczej zrezygnował współwłaściciel ITI i Legii Mariusz Walter. Jako pierwszy zrezygnował ten, który w ogóle nie powinien tego robić. To w pionach sportowym i finansowym znajduje się cała grupa ludzi, która powinna honorowo oddalić się z klubu - pisze felietonista "Gazety Wyborczej" Rafał Zarzycki.

Winowajcy zawsze mogli liczyć na zrozumienie. W najgorszym przypadku na miękkie lądowanie. Zamiast to doceniać, cynicznie korzystali z dobrodziejstw. W końcu doszło do paradoksalnej sytuacji, że jako pierwszy zrezygnował ten, który w ogóle nie powinien tego robić. Cała runda wiosenna to jedna wielka klęska pionu sportowego i po części finansowego. To właśnie tam znajduje się cała grupa ludzi, która powinna honorowo oddalić się z klubu. Wielu ludzi w Legii do stylu zarządzania Mariusza Waltera nie dorosło. Kiedy można liczyć na wielką swobodę i wsparcie szefa, to przede wszystkim należy stworzyć silny, pomagający sobie zespół. Tymczasem historia rządów ITI to historia nieustannych walk frakcyjnych i konfliktów wewnętrznych. Każda porażka sportowa (a było ich wiele) powodowała, że w klubie pojawiał się kryzys zaufania i wprowadzany był nowy człowiek. To wszystko stworzyło serię podobną do filmów o japońskim gadzie. Pierwszy odcinek to Zygo i Bednarz kontra Miklas. Później Wdowczyk kontra Trzeciak, Trzeciak kontra Urban, Urban kontra Miklas. W ostatnim czasie Skorża kontra Jóźwiak i Skorża kontra Miklas.


Legia przypominała zdegenerowany dwór feudalny, w którym niezliczona grupa wasali walczyła o łaskę króla. Wojny kosztują, więc rosły długi. Często dobro klubu schodziło na dalszy plan, bo bardziej liczyły się partykularne interesy. Dochodziło do przejawów zbiorowego szaleństwa, bo jak inaczej można nazwać zwolnienie Jana Urbana z bilansem 61 proc. zwycięstw w lidze i zastąpienie go Skorżą, którego średnia na dzień dzisiejszy wynosi haniebne 49 proc.? Nie można mieć pretensji do Skorży, że jest strachliwy, że przed każdym meczem stara się przede wszystkim znaleźć alibi, że złożył bezprecedensowy hołd lenny wobec jednego piłkarza, czy że brakuje mu cech lidera. Ma bowiem w klubie możnego mecenasa, który go powołał, bronił i bronił będzie.
A siłę ów mecenas ma okrutną, gdyż Legia nie jest już jednolita. Aktualnie to królestwo dwóch narodów, co daje wasalom nieograniczone możliwości do knucia, tworzenia sojuszów i podczepiania się pod tych czy owych.


Plujący dzisiaj na Mariusza Waltera nie wiedzą, co czynią. Jego pomysł na Legię był bardzo dobry - zabrakło utalentowanych wykonawców zdolnych do wprowadzania idei w życie. Mających odwagę, by czasami przeciwstawić się błędnym projektom, używając logicznej argumentacji. Woleli czapkować i liczyć zyski z racji posiadanych urzędów. Zwolnienie z pracy człowieka nie jest proste ani przyjemne. Lubić coś takiego może jedynie nieskomplikowany wewnętrznie sadysta. Mariusz Walter po prostu kimś takim nie był, i to była jego największa "wina". Stworzył w klubie warunki, aby odnosił on sukcesy. Wybrał grupę ludzi, którzy powinni je wykorzystać. To oni dziś powinni rezygnować czerwoni ze wstydu. Tylko czy słyszał ktoś o abdykującym wasalu?


Autor: Rafał Zarzycki

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.