News: Komentarz: Szambo

Komentarz: Pewna formuła się wyczerpała

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

05.02.2016 11:15

(akt. 21.12.2018 15:10)

„Ivica Vrdoljak został przesunięty do rezerw decyzją sztabu szkoleniowego, co ma na celu umożliwienie powrotu do odpowiedniej formy sportowej„ – tak brzmi fragment komunikatu Legii Warszawa. Fragment dość lakoniczny. Zawodnik, o ile wróci do zdrowia, mógłby trenować z pierwszym zespołem, a ogrywać się w rezerwach, tam podtrzymywać rytm meczowy. Wielu zawodników miało w naszym klubie przewlekłe urazy – choćby Guilherme, Ronan czy Żyro i nikt ich z tego powodu nie odsyłał do drugiego zespołu, powracali do formy sportowej w kadrze pierwszej drużyny. Faktem jest, że piłkarz nie jest obecnie gotowy do gry, że został odesłany do rezerw, ale stan zdrowia nie jest jedynym powodem.

Wydaje się, że od pewnego czasu nie ma już chemii między klubem, a piłkarzem. Można odnieść wrażenie, że pewna formuła się wyczerpała. Mówił o tym sam zawodnik gdy przechodził rehabilitację po zabiegu kolana. Wspominał, że różne osoby w klubie zarzucały mu symulowanie kontuzji. Teraz bardzo chciał wrócić, ale jego organizm nie wytrzymał tak dużych obciążeń, jakie serwował na pierwszym obozie naszym piłkarzom trener Stanisław Czerczesow. Być może takie rozwiązanie było wkalkulowane w ryzyko, jednak chciał spróbować ćwiczyć razem z zespołem i tak zrobił. Nie chciał tracić kolejnej rundy, ale wszystko wskazuje na to, że już ją stracił.


Kiedy poleciał do Warszawy na badania i okazało się, że ma pewne problemy mięśniowe, nikomu nie było do śmiechu. Chyba stracono nadzieję, że 32-letni już piłkarz kiedykolwiek się wyleczy do końca i jednocześnie będzie w stanie wrócić do wysokiej dyspozycji. Był ponoć plan sprzedaży naszego zawodnika, ale spalił na panewce. Chorwat nie ma najwyższego kontraktu w zespole, ale najniższy też nie jest. Być może prowadzono z nim rozmowy na temat rozstania – tego nie wiem. Ale gdyby tak było, to nie zdziwiłbym się, gdyby takim wyjściem z sytuacji nie był zainteresowany. To mniej więcej tak, jakby komuś z nas brakowało 1,5 roku do wieku emerytalnego, a pracodawca zaproponowałby rozwiązanie umowy o pracę. Chyba mało kto by się na to zgodził. Zawodnik chce wrócić do zdrowia, treningów i walczyć o miejsce w składzie. Tylko, że mało kto wierzy, że to jeszcze możliwe.


Ostatecznie piłkarz został czasowo przesunięty do rezerw. Być może zawodnik po kilku tygodniach treningów z drugą drużyną stwierdzi jednak, że to nie ma sensu, że trzeba się rozstać. I mam wrażenie, że z takiej postawy wszyscy przy Łazienkowskiej byliby szczęśliwi. Pozostaje pytanie czy w piłce liczą się tylko twarde reguły biznesu czy czasem można na kogoś spojrzeć nieco inaczej – choćby przez pryzmat tego, że przez kolejne lata, u trzech kolejnych trenerów był kapitanem zespołu, że w każdym sezonie odkąd jest przy Łazienkowskiej, zdobywał z klubem jakieś trofea. Być może jestem niepoprawnym marzycielem i patrzę naiwnie na świat, ale jako kibic życzyłbym sobie, aby tak właśnie w takich przypadkach było. Choć z drugiej strony piłka zna wiele takich historii – Vrdoljak nie jest pierwszy i nie ostatni.

Polecamy

Komentarze (43)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.