News: Komentarz: Suler jak feniks z popiołów

Komentarz: Suler jak feniks z popiołów

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.05.2013 11:28

(akt. 09.12.2018 20:34)

W ostatnim tygodniu doszło w Legii do niezwykłego zdarzenia – jednym z lepszych graczy na murawie był ten, na którego nikt już nie liczył. Marko Sulera skreślili już trenerzy, kibice i dziennikarze. Słoweniec był krytykowany przez prezesa klubu Bogusława Leśnodorskiego, trener Jan Urban stracił do niego zaufanie po babolach w sparingu z Borussią Dortmund i w meczu z Jagiellonią Białystok. Dodatkowo podpadł szkoleniowcowi na zgrupowaniu w Ayia Napie. Od tego momentu właściwie nie był brany pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej, nie dostawał szans na grę.

Sytuacji Sulera nie poprawiał fakt, że ma jeden z wyższych kontraktów w zespole. Włodarze klubu chcieli się go pozbyć, szukali dla niego klubu, zawodnikowi i menedżerowi dali do zrozumienia, że nie jest potrzebny przy Łazienkowskiej. Sam piłkarz poprzez kontuzje i to, że praktycznie nie grał w Legii stracił miejsce w podstawowym składzie kadry Słowenii. Obrońca był na równi pochyłej i wydawało się, że pomóc może mu już tylko zmiana otoczenia.


Trener Jan Urban jeszcze kilka tygodni temu nie zakładał, że da szansę na gre Sulerowi – wręcz przeciwnie. Sugerował, że nie wszyscy taką szansę pokazania się otrzymają. Dziennikarze z kolei na wiadomość, że Marko jest kontuzjowany uśmiechali się, że jest to osłabienie… ale nie Legii tylko reprezentacji jego kraju.


I nagle sytuacja kadrowa zmusiła Urbana do sięgnięcia po Marko Sulera – kontuzji doznał Jakub Wawrzyniak, gra w defensywie fatalnie wychodziła sprowadzonemu zimą Tomaszowi Brzyskiemu. Na dodatek urazu nabawił się Jakub Kosecki i to tam „Brzytwa” pełnił rolę zastępcy i ratownika. Urban postanowił więc zastanowić się na kandydaturą gry Słoweńca. Nie od razu – na początku chciał go sprawdzić w Młodej Legii w meczu z Piastem. Zawodnik nie przyszedł na przedmeczową odprawę, przyjechał do klubu i od razu wyszedł na rozgrzewkę. Wydawało się, że takim zachowaniem postawił na sobie krzyżyk. A jednak w samym meczu należał do najlepszych na murawie, a bezbłędny występ ukoronował bramką.


Ten występ spodobał się Urbanowi, który następnego dnia wziął piłkarza na indywidualną rozmowę i przedstawił swoją propozycję – grę na lewej obronie gdzie Suler wcześniej nie grał, a jeśli już to sporadycznie. Marko jednak chętnie się zgodził, obiecał, że zrobi wszystko, aby godnie zastąpić Wawrzyniaka. I słowa dotrzymał – we Wrocławiu tylko raz dał się ograć Waldemarowi Sobocie, poza tym jego stroną żadne ataki nie przechodziły. Jeszcze lepiej spisał się w spotkaniu z Lechią – włączał się do akcji ofensywnych, a w ostatniej minucie pierwszej połowy ofiarną interwencją zapobiegł stracie bramki przez Legię.


Suler w jeden tydzień z piłkarza zbędnego w klubie, stał się czołowym obrońcą. Okazało się, że w piłkę grać potrafi i to nawet nie na swojej pozycji. A może lewy bok obrony to lepsze miejsce dla Marko niż środek obrony gdzie częsta gra na raz wiąże się ze sporym ryzykiem? Jeśli poprawiłby grę w ofensywie to naprawdę byłby mocną konkurencją dla Wawrzyniaka. Suler ma ważny kontrak z Legią do czerwca 2015 roku.

Polecamy

Komentarze (68)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.