News: Jałocha definitywnie odchodzi z Legii

Konrad Jałocha: Chcę się przypomnieć kibicom

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

19.08.2016 09:25

(akt. 04.01.2019 13:34)

W sobotę Legia Warszawa zmierzy się z Arką Gdynia. W barwach beniaminka gra dwóch wypożyczonych legionistów. Z Mateuszem Szwochem mogliście przeczytać wywiad w czwartek. Teraz publikujemy rozmowę z Konradem Jałochą. Bramkarz żółto-niebieskich deklaruje, że chciałby wygrać z legionistami w lidze, chociaż na co dzień im kibicuje. Zastanawia się jedynie ko,u będzie dopingował jego tata, który zawsze trzyma kciuku za stołeczny zespół. Czy golkiper arkowców po raz kolejny zachowa czyste konto?

Jak przychodziłeś do Arki powiedziałeś kibicom, że chcesz wywalczyć awans do Ekstraklasy. Teraz fani też się ciebie pytali, jaki masz cel na obecny sezon z gdyńskim zespołem?


- W tym sezonie nie rozmawiałem z kibicami a propos naszych celów. Przede wszystkim chcemy się utrzymać w Ekstraklasie. Jeśli już to osiągniemy, z biegiem czasu wyżej zawiesimy sobie poprzeczkę. Wydaje mi się, że po rundzie jesiennej będziemy wiedzieli, o co powalczymy na wiosnę. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość.


Arka sprowadziła w letnim okienku transferowym Pavelsa Steinborsa. Bałeś się, że możesz stracić miejsce w składzie?


- Nie boję się rywalizacji. Pracuję na treningach jak najlepiej potrafię. Pragnę osiągnąć w piłce jak najwięcej, więc nie może mnie paraliżować nowy konkurent w zespole. Jeśli towarzyszyłby mi strach w takim momencie, to zapewne straciłbym miejsce w bramce bez podjęcia walki. Od początku nastawiłem się, iż nie oddam bluzy numer jeden za darmo. Na chwilę obecną jestem podstawowym golkiperem, ale biorę pod uwagę, że sezon jest długi i muszę cały czas prezentować wysoką formę. Chcę w każdym meczu pomagać swoim kolegom w drużynie, abyśmy nie tracili goli i zdobywali kolejne punkty.


- Pavels Steinbors to doświadczony bramkarz. Jest bardzo mocnym konkurentem. Trener oglądał nas jednak w trakcie przygotowań do nowego sezonu. Osobiście bardzo dobrze się czułem przed rozgrywkami. Przepuściłem tylko jednego gola w sparingach. Sztab szkoleniowy postawił na mnie i ja się mogę cieszyć, iż obdarował mnie zaufaniem. Teraz w każdym meczu muszę udowadniać, że zasługuje na to, aby grać w podstawowym składzie.


Nie możesz narzekać na początek sezonu. Zdążyłeś już trzy razy zachować czyste konto na pięć występów. Spodziewałeś się, że tak dobrze będzie się grało twojej drużynie w Ekstraklasie?


- Nie spodziewałem się, że zaskoczymy tak od samego początku. Raczej wydawało mi się, iż będziemy powoli się rozpędzać. U siebie nie straciliśmy do tej pory bramki. Drużyna prezentuje się bardzo dobrze. W spotkaniu z Wisłą Kraków obroniłem kilka strzałów rywali, natomiast w starciach z Ruchem Chorzów i Śląskiem Wrocław byłem praktycznie bezrobotny. Nie wspominam o jakiś dośrodkowaniach bądź grze na przedpolu, bo to nie ma sensu. Dlatego na pochwały zasługuje cała defensywa, czyli wszyscy moi koledzy z zespołu. Z tyłu nie popełnialiśmy błędów, a z przodu potrafiliśmy wykorzystać swoje sytuacje.


- Jednakże musimy poprawić swoje występy na wyjazdach, ponieważ poza naszym stadionem nie zdobyliśmy jeszcze punktu. W Białymstoku popełniliśmy zbyt wiele błędów indywidualnych. Przez to zostaliśmy skarceni. Tutaj każda pomyłka kosztuje utratą bramki.


Wrócę jeszcze do twoich indywidualnych statystyk. W zeszłym sezonie czternaście razy zachowałeś czyste konto. Chciałbyś w tym sezonie pobić swój rekord?


- Oczywiście, mam swój cel, który chciałbym osiągnąć w tych rozgrywkach. Będę dążył, aby go osiągnąć. Wiadomo, poprzeczka tym razem zawieszona jest wyżej. Ekstraklasa jest bardziej wymagająca niż I liga. W poprzednim sezonie gdy przegrywaliśmy 0:1 do przerwy, potrafiliśmy przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść. Pokonywaliśmy rywali 2:1 bądź 3:1, a jeszcze mieliśmy okazje do strzelenia następnych goli. Teraz nam się jeszcze tak nie zdarzyło. Gdy tracimy bramkę, to przegrywamy. Tylko u siebie zachowywaliśmy czyste konta. Mamy jednak nadzieję, że w kolejnych wyjazdowych spotkaniach, będziemy mocniej pracować w defensywie, żebyśmy zaczęli w końcu punktować.


W takim razie duża jest różnica między I ligą a Ekstraklasą? Mateusz Szwoch powiedział mi, że teraz jest bardziej wszystko napompowane telewizyjnie.


- Wydaje mi się, że to nie jest jedyna różnica. W Ekstraklasie występują według mnie o dużo lepsi, bardziej techniczni piłkarze. Zawodnicy potrafią grać w piłkę, a drużyny są o wiele lepiej taktycznie zorganizowane. Gracze wiedzą gdzie mają się znajdować w danej części meczu i nie ma chaosu na boisko. Wiadomo, zdarzają się chaotyczne spotkania, ale nie tak często jak w I lidze. My pokazaliśmy, iż odnajdujemy się w tych warunkach. Potrafimy się zachować na murawie, strzelamy gole i punktujemy. Podejrzewam, że przed sezonem spodziewano się, iż będziemy zajmować czwarte miejsce od końca po pięciu kolejkach, a nie od czuba tabeli. Jednakże naszym minusem są cały czas wyjazdowe batalie.


Cały czas zaznaczasz, iż musicie poprawić swoją grę na wyjazdach. Wydaje mi się, że w szczególności w pamięci siedzi ci mecz w Białymstoku, gdzie przepuściłeś cztery gole, a przy jednej bramce popełniłeś błąd wspólnie z Dawidem Sołdeckim.


- Zgadza się. Ten mecz nam się wyjątkowo nie ułożył. Popełniliśmy masę błędów indywidualnych. Również nie ustrzegłem się pomyłki. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Musimy z tego spotkania wynieść wnioski. W starciu ze Śląskiem pokazaliśmy, że szybko zapominamy o tym niepowodzeniu. Wygraliśmy z wrocławianami nie tracąc bramki. Nie chcemy wracać do tego występu w Białymstoku. Było, minęło. Jedziemy dalej.


W Ekstraklasie do tej pory trzy razy zachowywałeś czyste konto z Arką. W sobotę zagrasz jednak z drużyną, z którą cztery razy nie straciłeś bramki.


- To będzie wyjątkowe spotkanie. Gdy został ustalony terminarz, pierwsze co zrobiłem, to sprawdziłem, kiedy mierzymy się z Legią. Cieszę się, że będę mógł zagrać przy Łazienkowskiej 3, szkoda że po tej drugiej stronie. Mimo wszystko nie mogę się doczekać tego występu.


Jakie to będzie uczucie? Z jednej strony grasz przeciwko klubowi, z którego jesteś wypożyczony, zmierzysz się ze swoimi byłymi kolegami, ale z drugiej strony podejrzewam, że chcesz się zaprezentować jak najlepiej.


- Dokładnie. To bardzo fajna sprawa. W środę kibicowałem Legii, żeby wygrała z Dundalk FC. Mam nadzieję, iż awansują do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Według mnie będzie to niesamowite wydarzenie dla całej Polski. Trzymałem mocno kciuki, ale później miałem już w głowie tylko sobotnią rywalizację. Będzie to wyjątkowe spotkanie. Cieszę się, iż dojdzie do tej konfrontacji, ponieważ zmierzę się z tak dobrymi zawodnikami, jakimi bez wątpienia są legioniści. Zastanawiam się jedynie za kim będzie mój tata, który zawsze kibicuje warszawiakom.


Nie uważasz, że w sobotę nadarza wam się wyjątkowa okazja do zdobycia pierwszych punktów na wyjeździe? Wasze spotkanie z Legią odbywa się pomiędzy starciami z Dundalk FC.


- Myślę, że Legia nie lekceważy rywali ligowych. Grają o wielką stawkę. Rozgrywają bardzo dużo meczów. Cały czas śledzę ich poczynania. Na razie nie układa im się, tak jakby zapewne by chcieli, ale wiem, iż w końcu przyjdzie moment przełamania. Wydaje mi się, że jak „Wojskowi” awansują do Ligi Mistrzów, będą mieli już spokojniejszą głowę. Skupią się wtedy na lidze i zaczną odrabiać straty punktowe. Może nie musi to nastąpić w sobotę, ponieważ sam zamierzam zwyciężyć ze swoją drużyną. To normalne. Warszawiakom zamierzam kibicować w europejskich pucharach i w późniejszych potyczkach, lecz nie w bezpośrednim pojedynku z Arką.


Często deklarujesz, że jesteś związany z Legią. „Wojskowi” wypożyczyli cię jednak do Arki do końca sezonu. Termin ten zbiega się z twoim wygasającym kontraktem. Widzisz siebie jeszcze jako bramkarza legionistów?


- Nie wychodzę tak daleko w przyszłość. Przede wszystkim muszę pokazać się z jak najlepszej strony w Ekstraklasie. Chcę złapać doświadczenie na tym poziomie. Cieszę się, iż zaliczyłem cały sezon w I lidze. Teraz regularnie gram na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Pragnę zanotować jak najwięcej spotkań, jak najwięcej dobrych spotkań! Skupiam się na swojej dyspozycji. Jeśli będę się przyzwoicie prezentował, może to zaprocentuje i wrócę wtedy do Legii. Na razie nie zastanawiam się nad tym. Gdybym o tym tylko myślał, nie byłbym w stanie wykonywać należycie mojej pracy.


Jak ostatnio rozmawialiśmy w zeszłym sezonie po meczu, w którym zapewniliście sobie z Arką awans, nie byłeś mi w stanie powiedzieć, czy wracasz do Legii czy zostajesz w Gdyni czy obierasz jakiś inny kierunek. Zdecydowałeś się jednak reprezentować dalej barwy żółto-niebieskie.
Rozmawiałeś w przerwie z kimś z Legii przed wznowieniem rozgrywek na temat swojej przyszłości?


- Takimi rozmowami zajmują się Mariusz Piekarski oraz Marcin Mięciel. Obydwaj reprezentują moją osobę. Przeanalizowaliśmy całą sytuację i udało nam się uzgodnić, iż zostaje jeszcze rok w Arce. Nie chciałem przenosić się do nowego środowiska. W Gdyni wszyscy mnie już znają, musiałem jedynie potwierdzić swoją dobrą dyspozycję z wiosny. Wydaje mi się, iż był to dobry krok.


A może już teraz warto byłoby rzucić rękawice Arkadiuszowi Malarzowi i Radosławowi Cierzniakowi?


- Legia ma bardzo dobrych, doświadczonych bramkarzy. Takich zawsze będą potrzebować. Ja muszę pokazać się w dobrej lidze z dobrej strony. Chcę się jak najwięcej nauczyć i później zobaczę, czy mogę z nimi rywalizować czy nie.


Jaki wynik w takim razie typujesz w sobotę?


- Wynik? Chcę, żeby Arka wygrała.


Rozumiem, że po raz kolejny chcesz zachować czyste konto w Warszawie? Dotychczas nie przepuściłeś gola na stadionie Legii.


- Dokładnie. Pragniemy zapunktować i pokazać się z jak najlepszej strony. Mnie też na tym zależy. To dla mnie ważny mecz. Chciałbym przypomnieć się kibicom. Mam nadzieję, że fani spojrzą na Arkę nie tylko z perspektywy jej ligowego rywala, ale również pomyślą o wypożyczonych legionistach, czyli o mnie i Mateuszu.

Polecamy

Komentarze (1)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.