News: Konrad Michalak: Trafiłem w Legii na zły moment

Konrad Michalak: Trafiłem w Legii na zły moment

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

08.12.2018 12:17

(akt. 09.12.2018 14:21)

- W czerwcu wróciłem do Legii Warszawa z Wisły Płock. I z ogromną wiarą pojawiłem się na zgrupowaniu. Wierzyłem, że dostanę szansę. Miałem podstawy, by tak myśleć: przecież wiosną regularnie grałem w Wiśle Płock, w reprezentacji młodzieżowej stawiał na mnie trener Czesław Michniewicz, dochodziły też do mnie sygnały, że przygląda mi się sztab Adama Nawałki. Sądziłem, że naturalnym krokiem będzie wchodzenie do składu Legii - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były piłkarz Legii, obecnie zawodnik Lechii, Konrad Michalak.

Doskonale pamiętam, jak siedząc w hotelu Sielanka wspominał pan obóz w tym samym miejscu sprzed roku, który okazał się totalnym rozczarowaniem. Tym razem miało być inaczej...


- A okazało się, że dostałem mniejszą szansę niż po powrocie z wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec. Taki paradoks.


Raczej cios.


- Bolało, nie potrafiłem cieszyć się piłką. Najgorsze było, gdy zespół jechał na mecz, a ja z Arturem Jędrzejczykiem, który był odsunięty od drużyny, zostawaliśmy przy Łazienkowskiej i trenowaliśmy we dwóch. W zespole pojawiały się kontuzje, ja byłem zdrowy, ale trener i tak nie brał mnie pod uwagę. Cały czas zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje. Czułem, że gra trzema obrońcami nie jest dla mnie. Najgorsze, że nie mogłem pokazać umiejętności na swojej pozycji, mam poczucie, że nie dostałem prawdziwej szansy.


Dostał pan właściwie jedną – z Koroną Kielce.


- Przed tym spotkaniem usłyszałem od trenera Klafuricia, że to idealny mecz dla mnie, bo momentami będziemy grali z kontry. Na drugą połowę już nie wyszedłem, więcej w Legii nie zagrałem. Zastanawiałem się, po co ta cała długa droga: ogrywanie się na wypożyczeniach, skoro weryfikują mnie na podstawie 45 minut? 45 minut, które rozgrywam po półtora miesiąca bez żadnych występów. Zadzwoniłem do menedżera i powiedziałem, że w Legii nie ma dla mnie miejsca. Wiedziałem, że u trenera Klafuricia jestem skreślony, nie chciałem czekać na to, czy go zwolnią. Wolałem odejść. Początkowo klub nie chciał mnie puścić. Ale gdy Marko Vešović doznał kontuzji, pojawił się pomysł, by wymienić mnie na Pawła Stolarskiego z Lechii Chciałem tego, ale sądziłem, że to nierealne. Legia nagle zmieniła stanowisko, spodobała im się ta opcja. Uznałem, że to dobry moment, by zmienić swoje życie.


Był pan za słaby na Legię?


- Myślę, że nie. Trafiłem na nieodpowiednich ludzi, trudny moment, zmianę taktyki, na co nie byłem gotowy. Ale za słaby nie byłem.


Zapis całej rozmowy z Konradem Michalakiem można przeczytać w "Przeglądzie Sportowym".

Polecamy

Komentarze (24)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.