News: Korona - Legia 2:4 (2:1) - Znów pokazali charakter

Korona - Legia 2:4 (2:1) - Znów pokazali charakter

Redakcja

Źródło: Legia.Net

28.10.2016 19:53

(akt. 07.12.2018 11:45)

Legia Warszawa chociaż przegrywała w Kielcach już 0:2 z Koroną, zdołała ostatecznie zwyciężyć 4:2. Bramki dla gospodarzy zdobywali Miguel Palanca oraz Rafał Grzelak. Dla legionistów gole strzelali natomiast: Guilherme, Nemanja Nikolić, Bartosz Rymaniak (samobój) oraz Aleksandar Prijović. Obydwie drużyny mecz kończyły w dziesiątkę, ponieważ najpierw czerwoną kartkę zobaczył wspomniany Palanca, a później Michał Pazdan. Zapraszam do naszych materiałów pomeczowych: wypowiedzi trenerów, komentarze piłkarzy i fotoreportaż.

Legioniści jechali do Kielc mierzyć się z ostatnią drużyną w tabeli. Szkoleniowiec stołecznego klubu Jacek Magiera, jak i jego asystent Aleksandar Vuković podkreślali, że zwycięstwo będzie ważne, by po raz pierwszy w sezonie wygrać drugi raz z rzędu. Mimo problemów Korony, nowego ale i tymczasowego szkoleniowca Sławomira Grzesika, miejscowi prezentowali się bardzo dobrze już od pierwszego gwizdka sędziego. Rywalom dobrze wychodził pressing rozpoczynany na ogół na połowie boiska. Warszawiacy początkowo mieli związane nogi. I to mimo tego, że ofensywne trio tworzyli Kasper Hamalainen, Nemanja Nikolić i Miroslav Radović. Koroniarze grali ostro, na pograniczu agresji, co skutkowało żółtymi kartkami, ale z konsekwentną grą pozwalało też wyprowadzać ataki w kierunku mistrzów Polski. Bardzo groźne były też stałe fragmenty gry Korony. W 7. minucie z rzutu wolnego dogrywał Jacek Kiełb, do piłki wyskoczyli Arkadiusz Malarz i Bartosz Rymaniak, golkiper zamiast w piłkę trafił w rywala i sędziaTomasz Musiał podyktował rzut karny. W pojedynku z Malarzem lepszy okazał się Miguel Palanca, który posłał piłkę w lewy róg bramki. Golkiper Legii był bez szans.


Nie minęło wiele czasu, a miejscowi prowadzili już 2:0. Złe ustawienie defensorów po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, mały bilard w polu karnym, sporo miejsca miał Rafał Grzelak. Ten dobrze złożył się do strzału i pokonał Malarza. Wynik był zły. Stołeczni fani zapełniający w pełni cały sektor dla przyjezdnych cały czas wierzyli jednak w swoich ulubieńców śpiewając „Nie poddawaj się, Legio Warszawa”. Drugi stracony gol był kubłem zimnej wody dla warszawiaków. Ci przejęli inicjatywę i zaczęli częściej atakować. Rywale starali się odpowiadać strzałami z dystansu, co było niezłym rozwiązaniem przy piątkowej aurze i śliskiej murawie. Ciekawy futbol ponownie prezentował Vadis Odjidja-Ofoe, który posyłał dobre piłki do kolegów, ale i sam mógł strzelić gola. Zabrakło jednak chłodnej głowy i podania do nadbiegającego kolegi. Warszawiacy jednak próbowali, próbowali - choćby po niezłym uderzeniu Radovicia, aż w końcu gola strzelili. Kontaktowe trafienie w 29. minucie zanotował Guilherme, który dostał piłkę po zagraniu Hamalainena, minął przeciwnika, przełożył sobie piłkę na słabszą prawą nogę i posłał futbolówkę do siatki celując w okolice dalszego słupka. Odpowiadać próbowali koroniarze - z dystansu, ale na posterunku choćby po strzale Kallaste był Malarz. Gospodarze blisko byli w doliczonym czasie gry, gdy po piąstkowaniu golkipera Legii główkował Palanca, ale futbolówka poszybowała nad poprzeczką.


Gol straty dawał nadzieję na zmianę niekorzystnego rezultatu, tym bardziej, że legioniści z czasem zaczynali grać tylko lepiej. Sporo dała zmiana Hamalainena, za którego wszedł Michał Kucharczyk. Wychowanek Świtu Nowy Dwór Mazowiecki dał Legii wiele dynamiki. Nie minęło dużo czasu, a to on był faulowany blisko pola karnego. W 49. minucie Palanca faulował Guilherme i został ukarany żółtą kartką. Jako że było to drugie napomnienie, Hiszpan musiał opuścić boisko. To dało przewagę warszawiakom. Kielczanie mieli kłopoty z przegrupowywaniem się i ustawianiem w defensywie. Warszawiacy mieli znacznie więcej miejsca.


W 57. minucie był już remis. Piłkę dograną z prawej flanki źle trafił „Gui”, ta trafiła do Nikolicia i to reprezentant Węgier zagwarantował spokój. Legioniści z remisem na tablicy świetlnej grali jeszcze lepiej. Pojawiło się opanowanie, było sporo składnych akcji i kilka szans. Minęły cztery minuty i efekt był dla warszawiaków najlepszy z najlepszych - gol na 3:2. Zamieszanie było wielkie, piłka podskakiwała w okolicy linii bramkowej, aż arbiter Musiał uznał trafienie. Ekstraklasa zapisała bramkę na konto Rymaniaka, jako samobój, ale swój wielki udział mieli Radović i strzelający Alekasandar Prijović.


Legioniści kontrolowali spotkanie, ale w 70. minucie doszły kolejne emocje. Drugą żółtą kartkę obejrzał Michał Pazdan i siły się wyrównały. Więcej opanowania w defensywie miał dać Jakub Czerwiński, który zmienił Nikolicia. Koroniarzom brakowało jednak sił na mocniejsze ataki. Stać ich było na incydentalną ofensywę, a najgroźniejszy strzał oddał Radek Dejmek. Wcześniej siłę pokazał jednak Prijović, który wykorzystał zagranie Radovicia i pewnie pokonał Zbigniewa Małkowskiego. Mógł strzelić jeszcze ze dwa, ale i tak znakomicie wywiązał się z roli zmiennika. Kibice Korony śpiewają przed meczem, że „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. Legioniści pokazali, że ważne są również małe chwile - minuty, godziny… Mistrzowie Polski odwrócili bieg spotkania i przegrywając 0:2, udało im się wygrać 4:2. To pierwsza seria dwóch zwycięstw legionistów w obecnym sezonie.


utor: Piotr Kamieniecki. 

Zapis relacji "na żywo"

 

Korona Kielce - Legia Warszawa 2:4
Palanca (8. min. - k.), Grzelak (13. min.) - Guilherme (29. min.), Nikolić (58. min.), Rymaniak (61. min. - sam.), Prijović (84. min.)


Żółte kartki: Dejmek, Palanca, Cebula, Kallaste - Pazdan


Czerwona kartka: Palanca (dwie żółte) - Pazdan (dwie żółte)


Korona: 
Małkowski - Rymaniak, Grzelak, Dejmek, Kallaste - Gabovs, Możdżeń, Marković (81' Cebula), Kiełb (64' Abalo) - Przybyła (73' Kotarzewski), Palanca 

 

Legia: Malarz - Broź, Rzeźniczak, Pazdan, Gui - Jodłowiec (55' Prijović), Odjidja-Ofoe, Moulin - Hamalainen (46' Kucharczyk), Nikolić (73' Czerwiński), Radović

Polecamy

Komentarze (714)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.