szymi

Legia musi liczyć na cud

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

15.05.2019 20:30

(akt. 20.05.2019 23:40)

Legia Warszawa przegrała 0:1 w Białymstoku z Jagiellonią w 36. kolejce Lotto Ekstraklasy. Jedyną bramkę zdobył w 28. minucie Mateusz Wieteska, który po dośrodkowaniu Marko Poletanovicia pokonał Radosława Majeckiego. Legii przed ostatnią kolejką potrzebny jest cud. Zapraszamy na wypowiedzi piłkarzy i zawodników oraz zdjęcia ze spotkania w Białymstoku.
Lotto Ekstraklasa 2018/2019 - 36. kolejka
Jagiellonia BiałystokJagiellonia Białystok
1 0

(1:0)

Legia WarszawaLegia Warszawa
15-05-2019 20:30 Białystok
Szymon Marciniak Canal+
28'
29'
32'
51'
58'
62'
64'
65'
77'
80'
86'
90'
Centrum meczowe
Jagiellonia BiałystokLegia Warszawa
  • 29. Grzegorz Sandomierski

  • 2. Andrej Kadlec

  • 17. Ivan Runje

  • 15. Zoran Arsenić

  • 19. Bodvar Bodvarsson

  • 20. Marko Poletanović

    62'
  • 6. Taras Romańczuk

  • 9. Arvydas Novikovas

  • 26. Martin Pospisil

  • 12. Guilherme

    65'
  • 98. Patryk Klimala

    77'

Rezerwy

  • 25. Marian Kelemen

  • 7. Jakub Wójcicki

    65'
  • 27. Martin Adamec

    62'
  • 30. Maciej Twarowski

  • 44. Szymon Łapiński

  • 77. Martin Kostal

  • 99. Bartosz Kwiecień

    77'

Przed meczem w Białymstoku nie wszystko w kontekście walki o mistrzostwo Polski zależało już od Legii, która po remisie z Pogonią Szczecin spadła na drugie miejsce w tabeli. Piast Gliwice przed startem przedostatniej kolejki prowadził mając punkt przewagi. Stołeczna drużyna wyszła na trudny teren w Białymstoku w dość niespodziewanym składzie. W Warszawie został m.in. Iuri Medeiros, który wykazał się niesubordynacją na jednym z treningów. Z kolei Michał Kucharczyk znalazł się poza kadrą z powodu urazu. Doszło za to do czterech zmian w defensywie (bramkarz + 3 obrońców). Jedynym, który grał również w poprzedniej kolejce był Artur Jędrzejczyk. Legia zaczęła również na szpicy z Kasperem Hamalainenenem - Carlitos i Jarosław Niezgoda zasiedli na ławce rezerwowych. 

Runda finałowa przyzwyczaiła już do problemów Legii w pierwszych połowach. W Białymstoku nie było źle, ale nie było też źle. Było szaro, mało dynamicznie i nieskutecznie. Próby warszawiaków nie przynosiły efektów. Zbyt wiele było dośrodkowań, których nikt nie był w stanie wykończyć. Hamalainen ginął w tłumie, gdy musiał walczyć o piłkę. Fin jedną okazję miał raz, w drugiej połowie. Zachował się jednak źle, a w dodatku był na pozycji spalonej. Więcej okazji do strzelenia gola mieli gospodarze, ale mistrzów Polski ratował Majecki, który ostatni mecz w pierwszym zespole rozegrał w ramach Pucharu Polski w Częstochowie, gdzie doznał urazu żeber. Młody golkiper doskonale zachował się przy próbie Arvydasa Novikovasa po rzucie rożnym. Nie inaczej było, gdy Patryk Klimala wykorzystał złe ustawienie defensywy i holując na plecach Marko Vesovicia, wpadł w pole karne i przegrał pojedynek z byłym kolegą z juniorów stołecznego klubu. 

Co oferowała Legia w ofensywie? Niewiele poza dośrodkowaniami i próbami uderzeń z dystansu. W tym królowali Dominik Nagy, robiący wiatr, lecz nic ponadto oraz Cafu. Portugalczyk uderzał, by uderzyć i regularnie był blokowany. W 28. minucie doszło do newralgicznego momentu spotkania. Dość niegroźne dośrodkowanie Marko Poletanovicia szybowało w pole karne gdzie, gdzie do złapania piłki szykował się Majecki. Do dogrania ruszył też Mateusz Wieteska, zabrakło komunikacji i środkowy obrońca wpakował piłkę do własnej siatki. Jagiellonia prowadziła 1:0 i taki wynik utrzymał się też do przerwy. Obrońca sam musiał sobie poradzić z sytuacją, gdyż nie mógł liczyć na wsparcie kolegów, którzy pobiegli w kierunku linii środkowej boiska. ePo niej, warszawiacy grali ofensywniej. Trener Aleksandar Vuković zmienił system, rzucił większe siły do ataku, ale mistrzowie Polski bili głową w mur. 

Najlepszą szansę legioniści mieli za sprawą Nagya. Węgier w 47. minucie zerwał się w kierunku bramki Jagiellonii, wyszedł sam na sam, by… huknąć wprost w Grzegorza Sandomierskiego. Potem warszawiacy ponownie regularnie wrzucali piłki w pole karne, ale Hamalainenen do nich nie dobiegał, podobnie jak wprowadzeni z czasem Carlitos i Niezgoda. Klarownych sytuacji mistrzom Polski brakowało. Samo przebywanie z piłką pod polem karnym gospodarzy dawało niewiele. Warszawiacy nie korzystali też ze strzałów z dystansu, gdyż próby Nagya, Carlitosa i Szymańskiego były albo niecelne, albo łapane przez golkipera miejscowych. 

W samej końcówce do dośrodkowania skakał Wieteska, który dopadł do dośrodkowania, lecz skierował piłkę w ręce Sandomierskiego. Warszawiakom nie służyły również stałe fragmenty gry, po których zagrożenie było tyle, co żadne. Legia sama sprawiała sobie przykrość, zwłaszcza gdy w Szczecinie Pogoń wciąż bezbramkowo remisowała z Piastem Gliwice. Tak też się skończyło, gdyż Legia poległa w Białymstoku, a bezpośredni rywale do walki o tytuł, nie wygrali z niżej notowanym przeciwnikiem. 

Co pozostało Legii? Marzyć o potknięciu Piasta w Poznaniu, gdzie w ostatniej kolejce gliwiczanie zmierzą się z Lechem. Jeśli zespół Waldemara Fornalika nie wygra, a warszawiacy zwyciężą z Zagłębiem Lubin, cudem obronią mistrzostwo. Na razie pozostały jednak opuszczone głowy po spotkaniu w Białymstoku. Aleksandar Vuković na boisku przy Słonecznej, regularnie spoglądał w ziemię… 

 

Polecamy

Komentarze (1361)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.