Lindsay Rose
fot. Marcin Szymczyk

Od 0:2 do 2:2. Emocje w stolicy, remis z Górnikiem

Redaktor Marcin SłokaRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Słoka, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

19.08.2022 20:30

(akt. 22.08.2022 16:20)

Legia zremisowała u siebie 2:2 z Górnikiem Zabrze w 6. kolejce PKO Ekstraklasy, mimo że do 83. minuty przegrywała 0:2 po trafieniach Aleksandra Paluszka i Piotra Krawczyka. W końcówce meczu Josue zdobył bramkę kontaktową z rzutu karnego, a w doliczonym czasie gry gola strzelił Lindsay Rose. Goście od 88. minuty grali w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce, a w konsekwencji czerwonej dla Richarda Jensena.
PKO Ekstraklasa 2022/2023 - Kolejka 6
Legia WarszawaLegia Warszawa
2 2

(0:1)

Górnik ZabrzeGórnik Zabrze
19-08-2022 20:30 Warszawa
Łukasz Kuźma CANAL+ SPORT, CANAL+ online, CANAL+ 4K
26'
26'
30'
43'
45'
45'
46'
55'
61'
70'
73'
81'
83'
85'
86'
87'
88'
90'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaGórnik Zabrze
  • 1. Daniel Bielica

  • 4. Aleksander Paluszek

    70'
  • 26. Rafał Janicki

  • 3. Richard Jensen

  • 16. Paweł Olkowski

    70'
  • 25. Jonatan Kotzke

    30'
  • 23. Jean Mvondo

  • 64. Erik Janza

  • 21. Piotr Krawczyk

  • 96. Robert Dadok

    43'
  • 11. Mateusz Cholewiak

Rezerwy

  • 31. Paweł Sokół

  • 6. Krzysztof Kubica

    30'
  • 7. Dani Pacheco

  • 10. Lukas Podolski

  • 15. Norbert Wojtuszek

    70'
  • 17. Robin Kamber

  • 20. Szymon Włodarczyk

    43'
  • 22. Dariusz Stalmach

  • 77. Jakub Szymański

    70'

Piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej miał przynieść kibicom Legii podobne powody do radości, co rozegrany o identycznej porze ubiegłotygodniowy mecz z Widzewem Łódź. Wydawało się, że Legia będąca od początku sierpnia na fali zwycięstw, będzie w stanie z dużym prawdopodobieństwem pokonać grającego w kratkę Górnika. Licznie zgromadzeni na stadionie fani "Wojskowych" pierwotnie zostali jednak wprawieni przez swoją drużynę raczej w smutek, by w końcówce spotkania przeżyć spore emocje i ostatecznie móc cieszyć się z odrobienia strat.

Pierwsze minuty spotkania nie zwiastowały szczególnych problemów dla legionistów, jednak brakowało również przejmowania przez gospodarzy zdecydowanej kontroli nad meczem. Obie drużyny dość nieśmiało konstruowały ataki, a w poczynaniach warszawiaków widoczny był brak zdecydowania w końcowej fazie ataku. Po raz kolejny prawdziwą wydawała się być teza o braku typowej "dziewiątki" w zespole Legii. W piątkowym meczu w tej roli znowu wystąpił od początku Ernest Muci, a dopiero w drugiej połowie spotkania na placu gry zameldował się wracający na Łazienkowską Carlitos.

Strzelecki impas przełamał w 26. minucie Aleksander Paluszek. Młody obrońca Górnika trafił z bliskiej odległości do siatki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Erika Janzy. Trudno obarczyć winą za utratę tej bramki konkretnego zawodnika Legii – centra Janzy była naprawdę wysokiej klasy, a Kacper Tobiasz przy uderzeniu z tak bliskiej odległości był na dobrą sprawę bez szans na skuteczną interwencję. Młody golkiper "Wojskowych" niewątpliwe kilkukrotnie uchronił swój zespół przed utratą bramki. Pierwszą okazję do zabłyśnięcia Tobiasz wykorzystał jeszcze przy wyniku 1:0 dla Górnika, kiedy to wyłuskał piłkę spod nóg Roberta Dadoka, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału w dogodnej sytuacji. Po zmianie stron bramkarz Legii był zmuszony po raz drugi wyciągnąć piłkę z siatki, ponownie pozostając bez szans na jakąkolwiek skuteczną reakcję. Tym razem jednoznacznie zawinił Filip Mladenović, który dość instynktownie zbił futbolówkę głową wprost pod nogi niepilnowanego w polu karnym Piotra Krawczyka. Środkowy pomocnik Górnika uderzeniem z prostego podbicia skierował piłkę w bramkę, dając przyjezdnym – jak się na tamten moment wydawało – dość bezpieczną przewagę.

Można pokusić się o stwierdzenie, że zmiany przeprowadzone w odpowiedzi na utratę drugiej bramki przez Kostę Runjaicia przyniosły ożywienie w szeregach Legii. Na boisku pojawił się między innymi wspomniany wcześniej Carlitos, jednak to występujący od początku w ataku Muci był jako pierwszy bardzo bliski zdobycia bramki. Albańczyk uderzył głową po dośrodkowaniu Artura Jędrzejczyka, a dość specyficznie opadająca piłka trafiła w poprzeczkę, ku widocznemu zdziwieniu Daniela Bielicy. Należy z drugiej strony zauważyć, że Górnik nie poprzestawał na defensywie, choć i legioniści pomagali przyjezdnym w generowaniu zamieszania pod bramką strzeżoną przez Tobiasza. Jedynie zdecydowane wyjście na przedpole bramkarza Legii uchroniło jego zespół przed utratą bramki po bardzo niefrasobliwym wycofaniu piłki przez Mladenovicia, w kolejnych minutach Tobiasz skutecznie interweniował także w innych stosunkowo groźnych sytuacjach.

Mądrość w defensywie trudno również przypisać graczom Górnika, a palma pierwszeństwa w nieroztropności przypadła w piątkowy wieczór Richardowi Jensenowi. Obrońca zespołu ze Śląska najpierw sfaulował w polu karnym Jędrzejczyka, a rzut karny z 83. minuty spotkania na bramkę zamienił Josue. Nie minęło nawet 5 minut, a Jensen osłabił swój zespół w efekcie obejrzenia drugiej żółtej kartki za faul w bocznej strefie boiska na Carlitosie.

Końcowe minuty spotkania coraz bardziej wyglądały na rozpaczliwą obronę Górnika, która nie przyniosła, ku radości kibiców Legii, oczekiwanych skutków. W drugiej minucie doliczonego czasu gry wyrównującą bramkę dla warszawiaków zdobył Lindsay Rose, a asystę miał obarczony winą za utratę drugiego gola Mladenović. Choć przed meczem remis "Wojskowych" mógł być odbierany jako pesymistyczna prognoza dla gospodarzy, to zważając na przebieg spotkania, to Górnik może czuć się zasmucony straceniem w ostatniej chwili kompletu punktów.

Autor: Marcin Słoka

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (1511)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.