News: Legia zagra z klubem Maradony

Legia zagra z klubem Maradony

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

13.10.2018 01:14

(akt. 02.12.2018 11:22)

W sobotę piłkarze Legii Warszawa zmierzą się w sparingu z białoruskim Dynamem Brześć. Klubem, którego honorowym prezesem jest Diego Maradona. Co prawda słynny Argentyńczyk póki co dość biernie sprawuje swoją funkcję. Fakt jest jednak faktem. Dynamo zdecydowało się na mariaż z kontrowersyjną legendą, która ma promować nazwę drużyny mającej siedzibę blisko polskiej granicy.

W maju gruchnęła wiadomość, że w nieodległym od Polski Brześciu, funckję prezesa lokalnego klubu obejmie Diego Maradona. Legenda futbolu, która po zakończeniu kariery to upadała, to rosła na nowo, lecz zawsze budziła kontrowersje. Były zdjęcia Maradony z białoruską flagą, mnóstwo spekulacji co do jego roli, a także zaciekawienie kolejnym zajęciem Argentyńczyka. Dynamo przedstawiło byłego gracza Barcelony i Napoli jako swojego prezesa, a funkcję tę miał objąć po zakończeniu mistrzostw świata, na które przybywał w taki sposób:

 

 

Alkohol, torebka z białym, niezidentyfikowanym proszkiem i uśmiech na ustach - tak Maradona dotarł do Rosji. W trakcie mundialu słynny Argentyńczyk również nie próżnował i nie kończył festiwalu zabawy. Potem nadszedł jednak czas obowiązków. Były selekcjoner kadry narodowej, który przed podjęciem pracy na Białorusii pracował w zespole Al Fujairah, pojawił się za polską granicą budząc radość miejscowych kibiców. Była runda honorowa wokół stadionu, przybijanie "piątek" oraz triumfalny przejazd opancerzonym samochodem. Doszło również do konferencji prasowej, na której padło wiele słów nowego prezesa Dynama. Ten wyjechał potem do Ameryki Południowej i... tyle. Tak skończyła się przygoda Maradony z Brześciem, choć nie oficjalnie. 

 

 

Maradona jeszcze w trakcie kariery wywoływał skandale, choć ich liczba znacznie zwiększyła się gdy zaprzestał gry w piłkę. Kontrowersje zawsze budziły znajomości Argentyńczyka. Jak nie narkotykowy boss Pablo Escobar, to kubański dyktator, Fidel Castro. Do tego grona z czasem doszedł Hugo Chavez, przywódca wenezuelskiego ruchu rewolucyjnego. Maradona nie krył się również z tatuażem Che Guevary. Nie brakowało jednak chętnych, by ogrzać się w blasku legendy mającej również problemy z włoską skarbówką. Teraz na szum związany z Argentyńczykiem skusiło się Dynamo, które musiało się jednak podzielić Maradoną. Krótko po wizycie w Brześciu, 57-latek dość nieoczekiwanie został trenerem meksykańskiego klubu z drugiej ligi, Dorados de Sinaloa.

 

 

Zupełnym przypadkiem, w mieście, gdzie mieści się klub, siedzibę ma potężny kartel narkotykowy zarządzany przez "El Chapo". Sam Maradona zarabia tam 150 tysięcy euro. Powstał jednak problem, gdyż nikt nie zapomniał o tym, że jeszcze kilkanaście dni wcześniej, były piłkarz witał się z Brześciem. Powstał komunikacyjny problem. Media na świecie żyły sprawą prezesa, który został trenerem po drugiej stronie globu. Ostatecznie ustalono wersję dyplomatyczną. Dynamo ogłosiło, że Maradona wciąż jest prezesem, lecz... honorowym. W dodatku jego funkcja, zdaniem klubu, miała nie przeszkadzać w łączeniu dwóch ról.

 

 

W sobotę Legia zmierzy się z klubem Diego Maradony w sparingu. Honorowego prezesa zabraknie przy drużynie w Polsce. Tak samo, jak najprawdopodobniej przez wszystkie miesiące pozostałe do zakończenia wciąż obowiązującego trzyletniego kontraktu Argentyńczyka z Dynamem.

 

Fot: Dynamo Brześć.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.