Leszek Ojrzyński: Takich ofert się nie odrzuca

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Sport.pl

07.06.2019 22:12

(akt. 07.06.2019 22:13)

Juventus, Valencia, Manchester United i Liverpool. To lista klubów, które zaoferowały kontrakt Jakubowi Ojrzyńskiemu. 16-letni bramkarz wybrał ten ostatni i podpisał czteroletni kontrakt z Liverpoolem. - Liverpool był zdecydowany już po pierwszych testach, ale my chcieliśmy jeszcze chwilę zaczekać. Kuba trenował w Legii, robił postępy i dopiero teraz wspólnie zdecydowaliśmy o wyjeździe - opowiada na łamach Sport.pl Leszek Ojrzyński, trener Wisły Płock, ojciec byłego już bramkarza Legii.

- Legia Warszawa przedstawiła nam ofertę, chciała, żeby Kuba został, ale dziwnie byłoby odrzucić propozycję od tak wielkiego klubu. Tym bardziej, że Liverpool był bardzo zdeterminowany. Kuba dwa razy trenował z pierwszą drużyną, spotkał się z Juergenem Kloppem, a na jego transfer nalegał John Achterberg, trener Alissona w pierwszym zespole. Takich ofert się nie odrzuca. Tym bardziej, że na transfer mojego syna nalegali najważniejsi ludzie w klubie. To nie było tylko zainteresowanie akademii, ale całego klubu.

- W Liverpoolu już na początku dostaliśmy propozycję treningu z pierwszą drużyną. Rozmawialiśmy z Juergenem Kloppem i trenerem bramkarzy pierwszego zespołu. Tego nie było w innych klubach. Do tego Liverpool przedstawił bardzo ciekawą perspektywę rozwoju. No i Kuba jest kibicem "The Reds". Nie był to decydujący czynnik, ale na pewno ważny. Zarobki? Od razu mówię, że to nie są wielkie pieniądze. Porównywalne do tych w Legii, ale w przełożeniu na angielskie warunki. Kuba będzie miał pieniądze na drobne wydatki, a nie na żadne szaleństwa. On tam jedzie po naukę, ma skupić się na pracy. Na wielkie kontrakty jeszcze przyjdzie czas. Teraz praca 

- Pamiętam, jak byłem jeszcze trenerem Korony Kielce. Pojechałem tam z całą rodziną, a Kuba jako pierwszy wrócił do Warszawy. Miał ofertę z Legii i chciał walczyć o swoje. Nie bał się, mieszkał w bursie, a żona przyjeżdżała tylko na weekendy. Był sam, ale to nauczyło go samodzielności.Teraz w Anglii przez pierwsze miesiące będzie mieszkał z mamą. To ważne dla młodego piłkarza, żeby miał z kim porozmawiać, podzielić się problemami czy wątpliwościami. Tak jest o wiele lepiej. Internet nigdy nie zastąpi bezpośredniej rozmowy i właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok - mówi Leszek Ojrzyński dla Sport.pl

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.