Lider gra w Warszawie!

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

20.04.2019 20:30

(akt. 23.04.2019 04:06)

Legia Warszawa po spotkaniu pełnym emocji, pokonała 1:0 Cracovię w meczu 31. kolejki Lotto Ekstraklasy. Gola na wagę trzech punktów strzelił w doliczonym czasie gry z rzutu karnego Carlitos. "Wojskowi" zostali liderami rozgrywek po raz pierwszy w sezonie. Zapraszamy na relację z Łazienkowskiej, wkrótce zaprezentujemy wypowiedzi trenerów i zawodników, a także fotoreportaże i materiały wideo.
Lotto Ekstraklasa 2018/2019 - 31. kolejka
Legia WarszawaLegia Warszawa
1 0

(0:0)

CracoviaCracovia
20-04-2019 20:30 Warszawa
Bartosz Frankowski Canal+ Sport
37'
39'
45'
46'
71'
71'
72'
73'
83'
90'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaCracovia
  • 40. Michal Pesković

  • 2. Cornel Rapa

  • 39. Michał Helik

  • 20. Niko Datković

  • 3. Michal Siplak

  • 4. Sergiu Hanca

    90'
  • 8. Milan Dimun

  • 5. Janusz Gol

  • 11. Mateusz Wdowiak

    71'
  • 24. Airam Cabrera

  • 26. Filip Piszczek

    46'

Rezerwy

  • 13. Krystian Stępniowski

  • 14. Damian Dąbrowski

    71'
  • 19. Javier Hernandez

    46'
  • 23. Adrian Danek

  • 29. Bojan Cecarić

  • 34. Oleksii Dytjatjew

    90'
  • 97. Daniel Pik

Zapis relacji "na żywo" 

- Często trwa walka o to, kto będzie miał więcej do powiedzenia w ciągu 90 minut. Z tego wynika też powiedzenie, że „gra się na tyle, na ile pozwala rywal” - mówił dzień przed meczem z Cracovią Aleksandar Vuković, szkoleniowiec mistrzów Polski. Pierwsza połowa idealnie oddawała słowa Serba, gdyż obie drużyny na boisku walczyły, choć zdecydowanej przewagi nie zdobył nikt. Nieco lepiej radzili sobie gospodarze, którzy mocniej zaznaczali swoją postawę w ofensywie. Udowodniła to m.in. dynamiczna akcja warszawiaków zakończona uderzeniem Andre Martinsa. Doskonale na linii bramkowej zachował się jednak Michal Pesković. Bramkarz Cracovii zdołał sparować uderzenie Portugalczyka na poprzeczkę. 

„Wojskowi” potrafili przyśpieszać, zmieniać tempo akcji, choć brakowało skutecznego wykończenia dograń. Zupełnie niewidoczny był Carlitos, który schodził bliżej linii środkowej, ale nie był w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką Peskovicia. Niecelne były również próby Kaspera Hamalainena, a przede wszystkim Sebastiana Szymańskiego. Młody pomocnik najpierw przestrzelił z rzutu wolnego w dogodnej sytuacji, a w drugiej połowie po zespołowej akcji i dograniu Marko Vesovicia, trafił z dziesięciu metrów wprost w golkipera przeciwników. Cracovia szukała dośrodkowań, kontrataków, lecz nie była w stanie stworzyć sobie stuprocentowych okazji do zdobycia bramki. Do przerwy było 0:0. W drugiej połowie działo się jednak nieco więcej. 

W 60. minucie błysk zapewnił Medeiros. Portugalczyk, który udowodnił już, jak dobrze ułożoną ma lewą stopę, pokonał Peskovicia technicznym strzałem ze skraju pola karnego. Sędzia Frankowski potrzebował jednak konsultacji z asystentami i gola nie uznał, z uwagi na pozycję spaloną. Po obejrzeniu powtórek z systemu VAR, arbiter podtrzymał decyzję i podjął słuszny wybór. Bramka nie mogła zostać uznana przez pozycję Szymańskiego, który absorbował uwagę Peskovicia. Portugalczyk był podrażniony, co najlepiej pokazał ciskając butelkę wody o murawę po ostatecznej decyzji Frankowskiego. Dziewięć minut później, Medeiros ponownie dynamicznie ruszył z piłką, oddał uderzenie z ok. 20 metrów i… sprawił, że poprzeczka bramki Cracovii trzęsła się przez kolejne sekundy. Mistrzowie Polski nie mają szczęścia do konstrukcji bramki, gdyż w tym sezonie obijali ją już szesnaście razy!

Wspomniany Frankowski, mimo że w kontekście nieuznanego gola podjął słuszną decyzję, w drugiej połowie przestał panować nad meczem. Arbiter w jednych sytuacjach odgwizdywał przewinienia, a w innych - bliźniaczo podobnych - nie używał gwizdka. Sędzia z Torunia „wykartkował” również Artura Jędrzejczyka oraz Andre Martinsa. Obaj zawodnicy zostali napomniani po raz ósmy w sezonie i nie będą mogli zagrać w Poznaniu. Legia wciąż starała się stwarzać zagrożenie. Na dziesięć minut przed końcem spotkania, Vuković postawił na duet napastników w postaci Carlitosa i Sandro Kulenovicia, który zastąpił Kaspera Hamalainena. Legia wciąż nie mogła jednak skruszyć krakowskiego muru Michała Probierza, którego zespół dobrze realizował założenia i dyscypliną był w stanie utrzymać zero „z tyłu”. Cel szkoleniowca ekipy z Kałuży został prawie zrealizowany. Prawie, bo w doliczonym czasie gry, po stałym fragmencie gry, William Remy został sfaulowany w polu karnym. Decyzja sędziego? Rzut karny dla Legii! 

Do piłki podszedł najlepszy strzelec Legii w tym sezonie, Carlitos. Hiszpana jak trudno było dostrzec wcześniej na boisku, tak zadanie wypełnił, pokonał Peskovicia! Stadion przy Łazienkowskiej wręcz eksplodował, gdyż emocji już wcześniej nie brakowało. Legia dopięła celu i rundę mistrzowską rozpoczęła od wygranej. Było to też pierwsze w tym sezonie zwycięstwo nad Cracovią, gdyż wcześniej padł bezbramkowy remis i rywale wygrali 2:0. Mistrzowie Polski zostali również liderami Ekstraklasy. Stało się to pierwszy raz w tym sezonie. Na taki obrót spraw pozwoliła porażka Lechii z Piastem (0:2). Wcześniej warszawiacy mieli tyle samo punktów, co gdańszczanie, lecz legitymowali się gorszym bilansem bramkowym. W następnej kolejce, Legia zmierzy się na wyjeździe z Lechem Poznań. 

Autor: Piotr Kamieniecki

 

Polecamy

Komentarze (791)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.