News: Łukasz Piątek: Nie dokuczali mi za bycie polonistą

Łukasz Piątek: Nie dokuczali mi za bycie polonistą

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

16.03.2012 16:00

(akt. 11.12.2018 22:42)

<p>- W każdym mieście, gdzie sa dwa większe kluby, kibice tych zespołów za sobą nie przepadają. Może nie ma jakiejś wielkiej wojny w Warszawie, ale pomiędzy fanami panuje niechęć względem siebie - mówi w rozmowie z Legia.Net Łukasz Piątek. Pomocnik Polonii jest wychowankiem zespołu z Konwiktorskiej. Wicekapitan drużyny Jacka Zielińskiego pierwsze kroki w zespole z Nowego Miasta stawiał w wieku osmiu lat. Zapraszamy do lektury rozmowy z piłkarzem Czarnych Koszul.</p>

Które to już dla pana derby?

 

- Ojj. Szczerze mówiąc to trochę takich spotkań już rozegrałem. Trudno podać mi konkretną liczbę.

 

Jakiś mecz pomiędzy Legią, a Polonią zapadł panu szczególnie w pamięć?

 

- Oczywiście ten z 2009 roku, w którym zdobyłem bramkę na Łazienkowskiej. Dokładnie pamiętam tamto spotkanie. To był debiut trenera Jose Bakero. Na obiekcie Wojskowych nigdy nie gra się łatwo. Polonia zagrała wtedy konsekwentnie. Walczyliśmy do ostatnich chwil co zaowocowało zwycięskim remisem. Byliśmy zadowoleni z tamtego rezultatu.

 

Dla wychowanka Czarnych Koszul pojedynki z Wojskowymi są chyba najważniejsze w sezonie.

 

- Na pewno są szczególne. Każdy mecz w sezonie jest bardzo ważny, ale derby są po prostu wyjątkowe. Trudno rozgraniczać jednak spotkania w Ekstraklasie na te ważne i mniej ważne. W każdym pojedynku do zdobycia są trzy punkty.

 

Już jako dziecko trafił pan na Konwiktorską. Można powiedzieć, że to pana ukochany klub?

 

- Trafiłem do Polonii mając osiem lat. Moja mama znała ówczesnego prezesa. Poszedłem na pierwszy trening i zostałem w ekipie Czarnych Koszul, aż do dzisiaj.

 

Wiadomo jak w Warszawie wyglądają preferencje kibicowskie. Koledzy nigdy nie dokuczali panu przez grę w Polonii?

 

- Nic takiego nie miało miejsca. Akurat połowa moich znajomych kibicuje Polonii, a druga połowa jest za Legią. Wszyscy traktują mnie normalnie. Między nami nie ma żadnych docinków, ani dziwnych sytuacji. Po prostu traktują mnie jak normalnego kolegę. W końcu nie przyjaźnią się ze mną dlatego, że gram w jakimś klubie.

 

A odczuł pan kiedyś na mieście jakieś "szykany"? W Glasgow normalne jest, że piłkarze Celticu wyzywani są przez kibiców Rangersów i na odwrót...

 

- Takie sytuacje nigdy mnie nie dotknęły.

 

Uważa pan, że w Warszawie panuje wojna klubów?

 

- W każdym mieście, gdzie są dwa większe kluby, kibice tych zespołów za sobą nie przepadają. Może nie ma jakiejś wielkiej wojny, ale pomiędzy fanami panuje niechęć względem siebie. Fanom Legii i Polonii zależy żeby pokazać, że są lepsi od rywali, ale to normalne.

 

Do meczu z Legią przystąpicie osłabieni brakiem Marcina Baszczyńskiego, Bruno oraz Łukasza Trałki...

 

- Na pewno to ważne ogniwa w naszej drużynie. Wierzę, że zmiennicy, którzy pokażą się na murawie dadzą z siebie wszystko. Jesteśmy profesjonalistami i cały czas pracujemy nad tym, żeby nawet wchodząc z ławki być w optymalnej formie.

 

Właściwie jest pan pewny występu w pierwszej jedenastce.

 

- Pewnym nie można być nigdy. Jednak faktycznie moje szansę na występ przeciw Legii od pierwszej minuty wzrastają.

 

W ostatnich meczach to Legia była na fali wznoszącej. Polonia grała w kratkę, ale troszkę odbiła się z Jagiellonią. Która z drużyn będzie w lepszej formie w piątek?

 

- Dla Polonii ostatnie porażki były ciężkie. Nie lubimy przegrywać i ciężko znosimy porażki. Po wygranej z Jagiellonią możemy pełni nadziei jechać na Łazienkowską. Na obiekcie Legii musimy konsekwentnie realizować swoją taktykę. Musimy z dużym zaangażowaniem podejść to tego pojedynku. Kluczem do sukcesu będzie nastawienie się na walkę.

 

W prasie pojawiały się doniesienia, że Bruno "nakręca" bunt obcokrajowców przeciwko Jackowi Zielińskiemu. Co pan - ze środka szatni - może powiedzieć o tych informacjach?

 

- Nic takiego nie miało miejsca. To były jedynie wymysły dziennikarzy

 

Jest jakiś piłkarz Legii, do którego czuje pan największy respekt?

 

- Może konkretny piłkarz nie, ale mam szacunek do całego zespołu Wojskowych. Myślę, że oni również darzą nas respektem. Każdy podopieczny Macieja Skorży jest dla nas groźny. W Legii nie grają słabi zawodnicy - wszyscy mogą wpłynąć na rezultat potyczki.

 

Jaki jest największy atut gospdarzy?

 

- Musimy jeszcze dokładnie przeanalizować grę legionistów. Z pewnością wyciągniemy wnioski, ale nie mogę o tym mówić.

 

Prezes Wojciechowski obiecał specjalne premie za pokonanie Legii?

 

- Nic mi o tym nie wiadomo.

 

Szykuje się ciekawe widowisko przy komplecie publiczności. Również z Konwiktorskiej przyjdzie dosyć konkretna liczba fanów.

 

- Przy pełnych trybunach zawsze gra się lepiej. Nie liczy się nawet to, że wystąpimy na wyjeździe. Wiadomo, że gospodarze będą mieli troszeczkę lepiej. Chcieliśmy takich stadionów i świetnej atmosfery, która panuje na meczach.

 

Rok temu na Łazienkowskiej było gorąco. Uważa pan, że wtedy obejrzeliśmy ciekawy mecz.

 

- Ciężko mówić czy był to dobry pojedynek. Dla oka na pewno nie było ciekawie. Za to nasze zaangażowanie, walka i chęć wygranej była prawie na maksymalnym poziomie.

 

 

Duże znaczenie będzie miał aspekt psychologiczny?  Polonia będzie chciała podtrzymać supremację w stolicy, za to Legia chce się odkuć.

 

- Na pewno zobaczymy ostrą walkę. Delikatna psychologia wchodzi w grę jednak na razie wynik jest otwartą sprawą. Wszystko rozstrzygnie się na boisku, gdzie będzie trzeba dać z siebie wszystko.

 

Jak zaprosiłby pan kibiców obu zespołów do oglądanie derbów?

 

- Mecze pomiędzy Legią, a Polonią zawsze rządzą się swoimi prawami. Z pewnością dla każdego fana piłki nożnej będzie to ciekawe spotkanie. Serdecznie zapraszam do oglądania meczu przy Łazienkowskiej.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.