Luquinhas

Luquinhas: Mocno pracuję nad wykończeniem

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

27.09.2019 09:55

(akt. 03.10.2019 16:29)

- Na początku myślałem tylko o tym, by się zaadaptować w Legii i jak najbardziej pomóc drużynie. Nastawiłem się na pracę i bieganie na boisku. Widzę wiele swoich braków, ale poznałem ligę i powinno być tylko lepiej. Przyjaciele śmieją się, że robię wszystko dobrze od jednego pola karnego do drugiego, a potem zaczynam wariować - opowiada Luquinhas w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Brakuje  mi  wykończenia i mocno nad nim pracuję z trenerami. Nawet pokazywali mi filmy, jak bramki zdobywał Marek Saganowski. Ten czas oczekiwania na gola powinien być krótszy, bo trafiłem w lutym z Portimonense, ale VAR zabrał mi bramkę. Mój kolega niby przeszkadzał bramkarzowi, lecz to nieprawda. W tej samej kolejce identycznego gola uznali Benfice.

- Polskę poznaję coraz lepiej. Z dziewczyną przygotowujemy się do wizyty w Auschwitz. Oglądamy filmy i czytamy o tym smutnym miejscu. Natomiast na boisku już wiem, czego się spodziewać. Gra się tu ostrzej, ale muszę to przezwyciężać sprytem. Jestem malutki, więc podglądam Bernardo Silve czy Lucasa Mourę. Takich jak ja (śmiech).

- W Warszawie podoba mi się to, że mogę spokojnie wyjść na ulicę, zadzwonić do mamy, wyciągnąć telefon bez skrępowania i nie czuć przy tym niepotrzebnej presji. Dla kogoś to oczywiste, ale niekoniecznie na ulicach, na których się wychowywałem. Kiedyś ktoś we mnie i w kolegę wycelował pistoletem i krzyknął: "Ściągajcie buty i oddawajcie telefony, szybciej". Tam nie możesz wyjść na ulicę z telefonem komórkowym ze swobodą. Po dziewiątej, gdy się ściemnia, nie zobaczysz nikogo na ulicy. Tylko odważnych albo szemrane towarzystwo. Gdy dzwonię do mamy, ona tylko zdaje mi raport: „Kochanie, ktoś został zastrzelony kilka ulic dalej, sąsiadkę okradli, a w okolicy doszło do rozróby". Okropne. Gdy wróciłem, przedstawiałem Europę jako raj. Zarówno w Lizbonie, jak i Warszawie ludzie są znacznie bardziej wyedukowani, nie ma tego problemu drastycznej biedy.

Zapis całej rozmowy z Luquinhasem można przeczytać w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (36)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.