Domyślne zdjęcie Legia.Net

Magic: Od dziewięciu lat gram w reprezentacji

Marcin Szymczyk

Źródło:

03.01.2005 23:56

(akt. 30.12.2018 06:18)

<b>Jacek Magiera</b> jest uważany nie tylko za solidnego piłkarza, ale także za bardzo sprawiedliwego i obiektywnego człowieka. Potwierdził to oceniając samego siebie w minionym 2004 roku, w audycji "Czarny poniedziałek", emitowanej w Radiu 94. – Pierwszą połowę roku miałem naprawdę niezłą. Strzeliłem cztery bramki, grałem w podstawowym składzie. Niestety w drugiej części roku było znacznie gorzej, zaprezentowałem się znacznie poniżej oczekiwań swoich i kibiców. Zaliczyłem raptem kilka udanych występów co jednak nie zmienia mojej oceny siebie w przekroju roku. Oceniam się na trójkę z minusem.
Najmilsze chwile w 2004 roku to oczywiście wygrane mecze i strzelane bramki bo te zawsze cieszą każdego piłkarza. Ja najmilej wspominam wygraną z Polonią 4:1 a także gola z Wisłą Kraków na Łazienkowskiej. Te najmniej przyjemne chwile to przegrane z Wisłą w Krakowie, z Groclinem u siebie i porażka z Austrią Wiedeń. Po tych meczach posypały się na nas fale krytyki i te były też najmniej udane w naszym wykonaniu. Czego życzę sobie w 2005 roku. Oczywiście gry na wysokim poziomie, miejsca w pierwszym składzie i oczywiście powrotu na fotel mistrza Polski. Chciałbym przeżyć jeszcze tak wspaniałe chwile jakie przeżyłem na starówce dzięki warszawskim kibicom. Każdemu młodemu chłopakowi zaczynającemu grać w piłkę życzę by mógł kiedyś coś takiego przeżyć. Tak się składa że zawsze dzień po sylwestrze obchodzę urodziny. Robię więc imprezę łączoną, choć w moim przypadku to raczej taka impreza w cudzysłowie. Ja nigdy nie piję, wystarczy mi lampka szampana czy dobrego wina. Za piwem raczej nie przepadam. Są oczywiście tańce, ale ze mnie kiepski tancerz – drewniany. Kiedyś wprawdzie należałem do grupy tańca towarzyskiego, nawet wygraliśmy jakiś poważny konkurs ale to stare dzieje. W minionym roku znów plątałem się pomiędzy pierwszym składem a ławką rezerwowych. Tak już jest że przychodzi nowy trener a ja ląduję na ławce rezerwowych. Już się nawet do tego przyzwyczaiłem. Po kilku meczach jednak zawsze wracam do pierwszego składu i to się liczy. Ja od 1988 roku prowadzę swoje kroniki, w których mam opinie trenerów, krótkie opisy meczów. Z nich wynika że wychodzę na plus matematycznie – bo zdecydowaną większość meczy ze mną w składzie Legia wygrywała. Moją „wadą” jest to że jestem piłkarzem uniwersalnym. Nie jestem przywiązany do jednej pozycji i może przez to nie mogę znaleźć miejsca w pierwszym składzie na stałe. Każdy szkoleniowiec znajduje mi inne miejsce na boisku. Ale ja się cieszę że na żadnej pozycji nie przyniosę wstydu. Wszystko co osiągnąłem zawdzięczam ciężkiej pracy. Nikt nie wie jak wiele mnie to kosztowało. Jako młody chłopak oglądając wielką Legię w TV nigdy nie marzyłem że będę tworzył jej historię. Jestem z tego dumny że dzięki grze w moim ukochanym Rakowie wpadłem w oko jako 16 letni chłopak działaczom Legii. W reprezentacjach młodzieżowych rozegrałem 99 spotkań. W pierwszej reprezentacji nie zagrałem nigdy, ale to w Legii grają najlepsi piłkarze w Polsce, więc można powiedzieć że od dziewięciu lat gram w reprezentacji Polski.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.