Maik Nawrocki
fot. Marcin Szymczyk

Maik Nawrocki: Gra co trzy dni wymaga adaptacji

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: TVP Sport, sport.tvp.pl

16.10.2021 19:15

(akt. 16.10.2021 19:20)

- Każdy miesiąc działa na moją korzyść. Początkowo z moim językiem polskim nie było idealnie, ale teraz jest coraz lepiej. Całe życie mieszkałem w Niemczech, a kiedy już zawitałem tutaj, to moim priorytetem była piłka nożna. Potrzebowałem chwili, by zdobyć trochę śmiałości w kwestii rozmów - mówi dla TVP Sport obrońca Legii, Maik Nawrocki.

W którym momencie pomyślałeś sobie, że warto byłoby spróbować gry w Polsce?

- Ten temat pojawił się w czasie pandemii koronawirusa. Grałem w czwartoligowych rezerwach Werderu, ale rozgrywki zostały zawieszone. Trenowałem z pierwszym zespołem, ale nie miałem szansy na występy w meczach. Stwierdziłem, że to dobry czas, by spróbować czegoś nowego, poznać inny klimat. Pojawił się temat Legii Warszawa, ale nie byłem jeszcze gotowy na takie wyzwanie. Ostatecznie zostałem wypożyczony do Warty Poznań. W Wielkopolsce mogłem sprawdzić się w nowym środowisku, ale dodatkowo zyskać doświadczenie: tak piłkarskie, jak i życiowe.

Jeśli mówimy o Warcie, to zawsze będziemy zerkać w statystyki i spoglądać w kierunku zaledwie trzech rozegranych meczów.

- Nie żałuję tego ruchu. Jasne, można spojrzeć na statystyki i zobaczyć tylko trzy mecze. Ale ja mocno zyskałem na tym ruchu. Wiele nauczyłem się jako człowiek. To było świetne środowisko do nauki polskiej ligi. Bardzo ważny był dla mnie fakt, że mogłem przejść proces wchodzenia do nowej drużyny i poznawania innego trenera. To był niezwykle istotny czas dla mojego rozwoju. Kilka miesięcy w Warcie sprawiło, że łatwiej było mi się potem odnaleźć w Legii. Wiedziałem, czego spodziewać się po PKO Ekstraklasie. Dzięki temu mogłem też zacząć łapać pewność w kwestii języka polskiego.

Wskoczyłeś do podstawowego składu Legii w niespodziewanym momencie. Twój występ w Zagrzebiu trzeba było odbierać w kategorii zaskoczenia.

- Przyznam, że nie sądziłem, że potoczy się to tak szybko, ale miałem w głowie myśl o pierwszym składzie. Gdyby tak nie było, to nie powinienem grać w Legii. Walczyłem o szansę podczas treningów. Wierzę w swoje umiejętności, znam swój poziom. Wiedziałem, że prędzej czy później dostanę szansę i stać mnie było na skorzystanie z niej.

Miałeś trudność z przystosowaniem się do systemu z trójką obrońców?

- W Werderze stosowaliśmy zazwyczaj ustawienie z czterema defensorami. Ale szybko przystosowałem się do innego systemu. Nie mam z tym problemu. Podobnie jest w kwestii zmiany taktyki podczas spotkania. To coś, nad czym często pracujemy podczas treningów. Trzeba umieć się przystosować do konkretnych sytuacji.

Któryś mecz w barwach Legii zapadł ci w pamięć najmocniej?

- Slavia miała bardzo dobrych zawodników. Rywalizowałem z piłkarzami mającymi duże umiejętności. Dodatkowo skutecznie współpracowali jako drużyna: dużo biegali, a do tego nie ograniczali się w kwestii ruszania za nasze plecy. Mam jednak dobre wspomnienia z Pragi ze względu na dwie asysty. Ale wierzę, że będzie mi dane powtórzyć taki wyczyn.

Z drugiej strony fajnie kojarzy mi się debiut. Od razu mogłem poczuć doping fanów. To styl kibicowania, który bardzo mi się podoba. Zawsze jest bardzo głośno, czujemy wsparcie i regularnie możemy na nie liczyć podczas meczów wyjazdowych. Niesamowitym momentem był też awans do Ligi Europy. Poczułem wtedy wiele radości. Mam nadzieję, że w tym sezonie dojdą kolejne spotkania, które na dłużej zapadną w pamięć.

Gra Legii w Europie wygląda bardzo dobrze. Inaczej jest w PKO Ekstraklasie…

- Nie wiem z czego to wynika. Gdyby dało się to łatwo wytłumaczyć, to… zapewne nie rozmawialibyśmy o takim kłopocie. Nie sądzę, że to problem powiązany z mentalnością. Faktycznie, zbyt często było w lidze tak, że nie byliśmy w stanie pokazać pełni swoich umiejętności, choć udawało nam się to na arenie międzynarodowej. Wierzę, że wkrótce zaczniemy wyglądać dobrze, także w Ekstraklasie. Gra co trzy dni wymaga adaptacji. Jasne, pojawia się zmęczenie, ale nie jest to chyba jedyny kłopot.

Zapis całej rozmowy z Maikiem Nawrockiem można przeczytać na stronach TVP Sport

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.